wtorek, 20 lipca 2021

Morderstwo na śniadanie

Autor: Iwona Banach

Tytuł: Morderstwo na śniadanie

Wydawnictwo: Dragon

Seria: Seria z papugą

Tom: 2

Liczba stron: 352

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2020

ISBN: 978-83-8172-728-0


 

Co dziś jedliście na śniadanie? Szef kuchni na pierwszy posiłek dnia poleca elegancki pączek oblany czekoladą z dodatkiem… trucizny, czyli zabójstwo w wersji literackiej – Morderstwo na śniadanie Iwony Banach. To drugi tom Serii z papugą.

No, bo on tam, w tym zbożu jest martwy! (s. 64)

W Głuszynie zapanował względny spokój odkąd papuga Pinda przestała przeklinać, a zaczęła szczekać. Względny, gdyż wkrótce policjanci zostają oskarżeni o prowadzenie nielegalnej hodowli psów na posterunku. Problemów przybywa. Na miejscu pałacyku zbudowano Instytut Kosmitologiczny. Na domiar złego Antoni Popielak, miejscowy listonosz, zostaje zamordowany i znaleziony w środku kręgu w zbożu wraz z nietypowym narzędziem zbrodni. Jaki motyw przyświecał zabójcy? Policjanci mają pełne ręce roboty. Morderstwo domaga się wyjaśnienia, nie tylko te najświeższe…

Ja przyszłam w sprawie kosmitów. (s. 130)

Wróciłam do Głuszyna po kilku miesiącach nieobecności i od razu poczułam polską gościnność. No bo wiecie, kosmici pojawiają ze wszech stron, to i ludzi się nazjeżdżało, i ugościć ich trzeba. Tym razem na tapet autorka wzięła kosmitów. Dlaczego? Bo kosmici mogą wszystko, ot co. W każdym razie we wsi ich pełno, jak wynika z opowieści mieszkańców. A ci to mają do powiedzenia! Plotki, wymysły, szalejąca wyobraźnia. Atrakcji wszelkiej maści w Głuszynie nie brakuje. Jak różne i odległe sytuacje, przypadki i wpadki potrafi autorka ze sobą połączyć w przezabawny sposób, to się w głowie nie mieści. Ubiera w słowa wręcz irracjonalne zbiegi okoliczności i serwuje od śniadania do kolacji, a nawet nocą.

Ale ciekawy zbieg okoliczności, prawda? (s. 183)

Co tym razem Iwona Banach podała w niepowtarzalnym, indywidualnym sosie własnym? Kosmitów, 5G, Facebook, briefingi pod sklepem, męskie ego, romantyczne zaloty, ślepą miłość, przepisy kulinarne z Internetu, kosmetyki, manifestacje, anonimy, donosy, rodzinne patologie i inne takie. Jednak przede wszystkim autorka piętnuje Polaków i ich wady. Na pierwszy plan wysuwa się głupota ludzka, naiwność, na drugi plotkarstwo, zaściankowość, zazdrość. Dorabianie teorii i ideologii kroczy tuż obok. Sprowadzanie wszystko do swojej prawdy zostaje krok z tyłu. Nie brakuje miłości i romantyzmu w pełnej krasie (nie bez kozery powiada się, że przez żołądek do serca). Żądzy pieniądza też nie. A płaci się… za wszystko. Powieść Iwony jest nie tylko śmieszna i zabawna, ale i prześmiewcza, zaserwowana w niebanalny sposób. Mina rzednie, gdy spod grubej warstwy śmiechu wyłania się prawdziwy obraz rodaków, łatwo dających się oszukiwać i wyzyskiwać, plotkujących zawzięcie i szukających taniej sensacji i swoich pięciu minut sławy.

A my to z tym morderstwem ani w tę, ani w tamtą. (s. 198)

Jest intryga, zawiła i nieoczywista jak na Instytut Kosmitologiczny i badania naukowe przystało! Na Głuszyn też! Morderstwo świeżutkie podane w zbożu. Żeby było zabawniej i bardziej morderczo, z wielkim hukiem powraca stara zbrodnia. Sprawa Paciorkowych żon ma się całkiem nieźle, nie zardzewiała mimo przedawnienia. Sabina, miłość aspiranta Andrzeja Balickiego, mnoży zagadki, a Lidunia, znaczy się starsza aspirant Lidia Czubajko, żąda wyników. Stara Balicka, Kudasiowa, Racuchowa wymiatają swoim kombinowaniem i wprowadzaniem planów w czyn. Stefankowi, Mirelli i Dżesice też nic nie brakuje, choć bije ich na głowę Maryśka.

Dostanę szału z tą papugą! (s. 15)

Co tym razem Pinda nawywija? Jak nie ratlerek, to nowofunland; jak nie chihuahua, to bernardyn, a nawet trzy… Ot, zdziczały pies z tej papugi. Wzbudza popłoch szczekaniem i nie tylko. Niebieski przestępca z paskudnym charakterem. Koszmar w ptasim wydaniu, ale za to z jaką osobowością! Uwielbiam Pindę za całokształt. Za wredoctwo i urok osobisty. Podziwiam jej umiejętności lingwistyczne i psie akcje, bo ktoś ją nieźle wyszkolił. Zaskoczyło mnie, co to ptaszysko potrafi. Lecz o kontaktach dziobowo-nosowych czy skrzydłowo-szponowych nie marzę. Pinda potrafi nieźle przyłożyć, jak ktoś jej podpadnie. Tym razem i ona podpada.

Kosmici stanowią doskonały sposób na zarobek i zaistnienie oraz, jakby co, idealnego kozła ofiarnego. (s. 47)

Całość jest niezwykle barwnie i plastycznie opisana, że w czasie lektury oczami wyobraźni oglądałam film. Obie książki z cyklu Seria z papugą to gotowy scenariusz na przezabawne komedie kryminalne. Bohaterowie wywołują salwy śmiechu już samym pojawieniem się. Sytuacje bawią do łez. Teksty rozwalają! Morderstwo na śniadanie poleca się na wakacje. Lekki, kosmiczny posiłek z morderstwem, podlany inteligentnym humorem, podany latem smakuje wybornie. Smacznego!

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu:

 


4 komentarze:

  1. Komedia kryminalna to coś, czego dawno nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja uwielbiam udane komedie kryminalne. Tej jeszcze nie miałam okazji czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie komedie kryminalne i z chęcią przeczytam i te.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pączek oblany czekoladą z dodatkiem… trucizny. Dziękuję, jednak nie skorzystam :)))))

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.