Tytuł: Zamieć
Wydawnictwo: SQN
Seria: Glatz
Tom: 3
Liczba stron: 456
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-8210-234-5
Jeśli komuś za gorąco, to niech się ochłodzi przy powieści Zamieć Tomasza Duszyńskiego. To trzeci tom cyklu Glatz.
To się stało na Śnieżniku, Koschlella. (s. 44)
Luty 1923 roku. Hrabstwo Kłodzkie skuła lodem mroźna zima, a kryzys gospodarczy puka do drzwi jej mieszkańców. Na Śnieżniku, na szczycie Wieży Wilhelma przewodnik znajduje okaleczone ciało turysty. Tego samego dnia został zamordowany ceniony naukowiec. Morderca zostawia wiadomość. Przedstawia się jako Rübezhal – Duch Gór, bohater lokalnych legend. Sprawę otrzymuje nadwachmistrz Franz Koschella, szef Wydziału Kryminalnego w Kłodzku. Okazuje się, że ofiary nie są przypadkowe. Trop prowadzi do szpitala pod Berlinem i dawnego znajomego kapitana Wilhelma Kleina. Koschella wie, że klucz do rozwiązania sprawy tkwi w przeszłości wojskowego śledczego. Konfrontacja obu mężczyzn jest nieunikniona. Prawda okaże się brzemienna w skutki…
Śledztwo rozchodziło się w szwach… (s. 295)
Od początku dużo się dzieje. Wiele tu niewiadomych i tajemnic, mroczne towarzystwo, sieć dziwnych powiązań, a klucz do ich rozwiązania tkwi w przeszłości. Skomplikowana intryga gmatwa się, gdy służby specjalne wkraczają do akcji. W zawiłościach wielotorowej akcji można się pogubić. Napięcie rośnie, a czas ucieka. Ofiar przybywa. Morderca dopiero się rozkręca. Ma wszystko drobiazgowo zaplanowane, począwszy od ożywienia legendy Rübezahla. Bawi się z policją. Konsekwentnie zmierza do celu, a jego motywacja zaskakuje. Morduje dla przyjemności, walczy o sprawiedliwość czy mści się? Autor nie szczędzi czytelnikowi drastycznych opisów zbrodni i przemyślanych sposobów ich wykonania. Myli tropy.
To śledztwo wykracza daleko poza zwykłą sprawę kryminalną. (s. 304)
Realizm budują szczegóły – historyczne tło, postępująca inflacja, realistyczne opisy miast, schroniska, szpitala i sanatorium, codziennego życia mieszkańców oraz mapa przedwojennego Kłodzka, spis ulic i zdjęcie Wieży Cesarza Wilhelma. Bez problemu cofnęłam się w czasie i brałam udział w dochodzeniu. Do końca nie wiedziałam, co przyniesie zakończenie. Zostałam zaskoczona rozwiązaniem sprawy osadzonej w przeszłości oraz jej pokłosiem. Odwilż niesie nową rzeczywistość dla mieszkańców Kraju Pana Boga. Jestem ciekawa, co będzie dalej, gdyż autor nie postawił ostatniej kropki.
Jest to jakiś punkt zaczepienia. (s. 101)
Ponownie wkroczyłam w męski świat rozgrywek, brutalności i lojalności oraz służb specjalnych. Tajniak kapitan Teichert nie wzbudził mego zaufania. Imponowała mi dedukcja nadwachmistrza i zmysł obserwacji ludzi. Na uwagę zasługują jego podwładni – Schulz i Czosek, którzy dostarczają kolejnych elementów układanki. Były strażnik więzienny Czosek jako asystent policyjny uczy się fachu. Ma do tego predyspozycje, ale nie unika błędów. Nie tylko on. W tle nadambitny szef kłodzkiej policji i jego nowy, wścibski sekretarz.
Jest pani bardzo pewna siebie, pani Fischer. (s. 57)
Tym razem autor wprowadził do powieści postać kobiety. To Greta Fischer, patolog i antropolog. Postać od początku intryguje swoją wiedzą i tupetem, prowokuje do myślenia. Jej celne spostrzeżenia wiele wnoszą do śledztwa. Z czasem irytuje subtelnymi uwagi i wskazówkami, zatajaniem prawdy i działaniem na własną rękę. Wykorzystuje wszystkie możliwości. Jest w niej coś tajemniczego i niebezpiecznego. Twardy orzech do zgryzienia.
W dolinę, przy jednym z lejów, zsunął się śnieg. (s. 19)
Od pierwszego zdania autor buduje klimat. Wraz z bohaterami przedzierałam się przez śnieg i zaspy, marzłam na mroźnym wietrze, wdrapywałam na szczyty, przemierzałam kilometry śliskich dróg, zostałam porwana przez lawinę, byle odkryć prawdę. Było warto, gdyż powieść zapewniła mi nie lada rozrywkę i dreszcze nie tylko z zimna. Grozę potęgują legendy o Duchu Gór. Powiedzenie „stracić twarz” nabiera nowego znaczenia. Nie zabrakło epizodów lżejszego kalibru – rzucanie śnieżkami, rozrabianie chłopca w pociągu, używanie płynu do płukania jamy ustnej. Fascynowało mnie, co w kieszeniach płaszcza noszą policjanci. Ćwieka zabiła mi potrawa – czysty bałagan.
Jestem tu po to, by poznać prawdę. (s. 291)
Glatz. Zamieć to klimatyczny kryminał retro, pokazujący malowniczy obraz Kotliny Kłodzkiej zimą, obnażający ludzką naturę i jej skłonności do czynienia zła. Dobrze zaplanowana fabuła z brutalną intrygą, realistycznymi bohaterami i legendarnym Duchem Gór mocno osadzona w realiach międzywojnia nie pozwala się oderwać od książki. Uwagę przykuwają zwłaszcza rozdziały pisane z perspektywy mordercy. Groza miesza się z tajemniczością i przeszłością. Wybierzcie się w Sudety zimą, a z książką Tomasza Duszyńskiego o każdej porze roku. Emocji nie zabraknie.
Numer akredytacji: 06/05/2020
Jestem właśnie w trakcie czytania :) Polecam także "Mroczne sekrety". Świetny thriller, który niesamowicie wciąga.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami retro. Zdecydowanie bardziej wolę kryminały osadzone we współczesnych realiach.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej serii.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam kryminału retro. A lubię takie klimaty, oj lubię.
OdpowiedzUsuńZ kryminałami retro trochę się rozmijamy. Nie bardzo nam po drodze. Ale po Twojej opinii być może i ja dam się skusić.
OdpowiedzUsuńMi pierwszy tom serii nie przypadł do gustu i po kolejne już nie planuję sięgnąć.
OdpowiedzUsuń