Autor: Kamila Mitek
Tytuł: Życie last minute
Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2022
ISBN: 978-83-8274-190-2
Zachwyciła mnie piękna okładka najnowszej powieści Kamili Mitek. Tytuł Życie last minute zapalił czerwoną lampkę. Pomyślałam, że to na pewno o chorobie, a ja od kilku lat unikam takiej tematyki z powodów osobistych. Moje podejrzenia okazały się słuszne. Jednak dałam się namówić na tę lekturę pani Ewie z wydawnictwa Dragon. Czy żałuję?
Wszystko, co się dzieje, ma znaczenie, choć nie od razu je dostrzegamy. (s. 283)
33-letnia Izabela Kujawska spełnia się zawodowo jako graficzka. Prywatnie nie układa jej się. Singielka wciąż leczy rany po wieloletnim związku z żonatym mężczyzną. Od trzech miesięcy ma na głowie młodszego brata, który zajął pokój w jej nowym mieszkaniu. Nagle zjawia się matka z walizkami. Oświadcza, że sprzedała swój majątek i wprowadza się do córki. Zszokowana Iza nie odmawia, choć jej stosunki z rodzicielką nie są zbyt bliskie. To nie koniec jej kłopotów. Wkrótce Iza usłyszy diagnozę, a jej świat przewróci się do góry nogami. Trójka rozbitków na życiowym zakręcie.
Lewa ręka zdrętwiała. (s. 59)
Zaciekawił mnie początek powieści. Fabuła stopniowo wciągała w wykreowany świat. Chociaż nie do końca wymyślony, gdyż autorka częściowo oparła swoją historię na prawdziwych opowieściach o chorobie swojej koleżanki Marty Stąpor. Niestety, w trakcie czytania uruchomiły się moje prywatne wspomnienia. Nasilające się objawy, pobyty w szpitalach, badania, diagnozy. Ogłuszająca dyskoteka techno, czyli pierwszy tomograf, i „niezawodna” hydroksyzyna na uspokojenie. I słowa: „Wszystko będzie dobrze”, które czasem doprowadzały do szewskiej pasji, bo było źle, czy inne: „Da sobie pani radę”. Czasem człowiek nie daje sobie rady…
Mam stwardnienie. (s. 181)
W powieści autorka wiarygodnie opisuje rzeczywistość szpitalną, choć może nieco zbyt „serdecznie”, jeśli chodzi o lekarzy i pielęgniarki. Nie epatuje chorobą na każdej stronie, nie przytłacza nią czytelnika. Odebrałam to bardziej jako przedstawienie życia Izy w tym konkretnym momencie, kolejnych etapów badań i dalszego leczenia. Relatywnie w tej powieści mało jest o stwardnieniu rozsianym. Są najważniejsze informacje i nienachalne podpowiedzi, na jakie objawy czytelnik ma ewentualnie zwracać w przyszłości uwagę. Nawet wyjaśnienie choroby przytoczono z Google. Lecz to nie SM jest głównym tematem książki.
Życia nie można traktować zero-jedynkowo! (s. 168)
Kamila Mitek skupiła uwagę na bohaterach last minute, którzy z różnych powodów stanęli na życiowym zakręcie. To cała rodzina Kujawskich. Wojtek, muzyk i flejtuch, to klasyczny pasożyt. Żyje na garnuszku siostry, nie zarabia. Komponuje wielkie dzieło. Irytuje swoją niedojrzałą postawą i oderwaniem od rzeczywistości. Promyk nadziei pojawia się, gdy Wojtek łapie chałturę. 62-letnia wdowa Adrianna czuje duchową pustkę. Zrezygnowała z siebie. Na stare lata doszła do wniosku, że zmarnowała życie. Teraz szuka jego sensu. Zapisanie się do Klubu Seniora otwiera nowy rozdział w jej życiu, a poznanie Beaty rozpoczyna rewolucję. Nie tylko ci bohaterowie biorą się z życiem za bary.
Staram się zmieniać stare przyzwyczajenia. (. 278)
W powieści autorka umieściła wiele wątków. Zabiera czytelnika na wakacje do Chorwacji i na trening niepełnosprawnych na wózkach. Przytacza historie zawodników. Ukazuje prywatne życie jednego z nich oraz życie artysty, pracę w różnych branżach. Daje poszaleć zmysłom, zwłaszcza w „mrocznej” restauracji i w klubie na koncercie zespołu. Zachęca seniorów do aktywnej emerytury. Przedstawia prawdziwych przyjaciół Opowiada historię miłości Zorana i Borjany. O dziwo, miłości całkiem sporo w tej obyczajówce. Po raz kolejny okazuje się, że miłość może przyjść do nas w każdej chwili. Nie spojrzy na miejsce, czas ani na nasz wiek, tylko ustrzeli strzałą Amora. Te wszystkie wątki i kilka pomniejszych łączy jedno. PRZEMIANA. Wewnętrzna i zewnętrzna. Bez niej nikt nie ruszy do przodu.
Czerp z życia ile się da. (s. 219)
Życie last minute to wbrew pozorom powieść nie o chorobie, ale o prawdziwym ŻYCIU w jego różnych kolorach i odcieniach. Kamila Mitek ukazuje życie takim, jakim ono jest. Czytelnicy odnajdą w książce wspólne elementy z życiorysów bohaterów. Powieść porusza. Wywołuje gamę emocji. Nawet łezkę uroniłam nad lekturą. Są chwile trudne, pełne zwątpienia i czarnych myśli. Są także te pozytywne, optymistyczne, dodające otuchy. Dużo w tej książce zdań, które według mnie mogą stać się sentencjami, mantrami, takimi motywatorami do działania, do życia pełną piersią, do czerpania z niego pełnymi garściami. Mogłabym stworzyć oddzielny post z takimi zdaniami.
Ty także musisz zadbać o siebie. (s. 43)
Czy żałuję, że sięgnęłam po tę lekturę? Nie, choć momentami było mi trudno ją czytać. Na pewno książka zachęca (zmusza) do uważnego przyglądania się sobie i nielekceważenia żadnych objawów, nawet tych najbardziej prozaicznych. Skłania także do refleksji. Uświadamia, jak ważni są przyjaciele i rodzina w naszym życiu. Jednak przede wszystkim dodaje otuchy, daje nadzieję, wspiera i motywuje, by odnaleźć swoje miejsce w świecie.
Zamknij oczy i gnaj! (s. 164)
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Ostatnio dość głośno o tej książce. Wpisuje się w mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńNie wiem... Może dam jej szansę
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okładka przyciąga.
OdpowiedzUsuń