poniedziałek, 21 grudnia 2020

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja

Autor: Joanna Tekieli

Tytuł: Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja

Wydawnictwo: Filia

Seria: Pensjonat Leśna Ostoja

Tom: 4

Liczba stron: 344

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2020

ISBN: 978-83-8195-285-9

 

Bardzo miło wspominam trylogię Pensjonat Leśna Ostoja. Dzięki Joannie Tekieli mogłam w nim spędzić grudniowy czas z najnowszą świąteczną powieścią autorki Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja.

Kochała Drzewie, wszystkich tutaj znała… (s. 99)

Gdzieś za Krakowem w malowniczej okolicy, w samym sercu puszczy, leży mała wioska Drzewie. Tu w starym dworku na obrzeżach wioski powstał Pensjonat Leśna Ostoja. To przytulne miejsce z niezwykłą atmosferą lubiane jest przez miejscowych i przez gości. Jednak na Boże Narodzenie i sylwestra właściciele zamknęli pensjonat, by spędzić świąteczny czas w gronie najbliższych. Jednakże życie weryfikuje plany…

Będę o tobie myślał podczas kolacji wigilijnej! (s. 53)

Autorka zaskoczyła mnie koncepcją książki. To właściwie zbiór opowieści w trzech częściach, a każdą z nich poprzedza świąteczny wiersz. W dwóch pierwszych cofamy się w czasie do młodości bohaterów, by potem przeskoczyć do współczesności. Obserwujemy perypetie miłosne Emilki Drzewieckiej i Piotra Wysockiego, Leokadii i Staszka oraz Kazika, Marceliny i Stefana, poznajemy wybryki trzech muszkieterów oraz byłych właścicieli dworku państwa Buczków, zwanych Chromami. W trzeciej części wydarzenia toczą się współcześnie. Do pensjonatu przybywa starsza pani z wnuczkiem, by przeżyć prawdziwe, rodzinne święta. Jedyne takie – niezapomniane. Właściciele robią wyjątek. Tymczasem w Polsce trwają poszukiwania dziewczynki z domu dziecka.

Takie cuda to tylko w Leśnej Ostoi! (s. 324)

Miło było wrócić do Drzewia i do znanych mi bohaterów, których traktuję jak swoich dobrych znajomych – policjanta Dominika, księdza Igora, starą Kwietniową, Leośkę, Justynę i Jakuba, rodziców Justyny, Marie i Biga i ich czeredkę. Udzielił mi się bożonarodzeniowy bzik Justyny. Byłam na jarmarku, budowałam szopkę, ubierałam leśną choinkę, piekłam pierniczki, uczestniczyłam w kuligu. Świetnie się bawiłam ze wszystkimi, którzy niezależnie od wieku tworzyli zgrany zespół. Ich przekomarzanki, docinki, podejście dorosłych do dzieci wywoływało uśmiech na twarzy i wybuchy śmiechu. Me serce podbiła mała Zosia. Śmiałam się z jej tekstów i doceniałam dziecięcą wrażliwość i mądrość życiową. Ciekawe spostrzeżenia miała ta rezolutna dziewczynka.

Cudów nie brakuje w Leśnej Ostoi – tych większych i tych mniejszych, tych zabawnych i tych groźnych, tych zaskakujących i tych szokujących. Scena z żubrem to majstersztyk. Czytałam ją trzy razy! Uwielbiam żubra i sposób, jaki autorka wprowadza go do powieści. 

…nie wszystko, co stare, trzeba od razu rzucać w kąt i zapominać. (s. 70)

Spodobało mi się w tej powieści, że autorka kultywuje dawną tradycję w domach swoich bohaterów. Postne dania i ścisły post, podłaźniczka u powały, nad oknami przystrojone gałązki choinkowe. Nie znałam wróżby z gałązki wiśni czy zasuszonej gałązki jemioły. Wprowadzenie do akcji mniej znanych tradycji bożonarodzeniowych nadało powieści prawdziwie świątecznego klimatu i pozwoliło się przenieść w czasie, kiedy było jakoś inaczej. Trzej muszkieterowie podbili me serce jako dzieciaki ze szczerymi chęciami, a że wyszło, jak wyszło… Gdy czytałam o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat i o pewnym boys bandzie, to zalały mnie wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Zrobiło się nieco nostalgicznie i ckliwie, za to ciepło na sercu.

Rodzinna tradycja, rzecz święta! (s. 107)

I tego trzymajmy się na święta Bożego Narodzenia – rodziny, bliskich, tradycji. Ta powieść i każda z jej opowieści grają na emocjach czytelnika, przywołują obrazy z przeszłości, celebrują przedświąteczny czas. Książka Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja jak mało która bardzo dobrze nastraja na święta w całej wspaniałości tradycji bożonarodzeniowej, smaków i zapachów, dobrych ludzi i radości z narodzenia Jezuska oraz opisów przyrody. Czuć ducha świąt Bożego Narodzenia. Pozostaje zrobić kociołek zapachowy według przepisu Justyny i można świętować.

 

2 komentarze:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.