Autor: Nadia Szagdaj
Tytuł: Instynkt
Wydawnictwo: Dragon
Tom: 12
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-8172-724-2
Niedawno poznałam Kaję Danielewicz i Beniamina Merle. Polubiłam bohaterów Likwidacji Nadii Szagdaj, więc czym prędzej sięgnęłam po kontynuację – Instynkt.
Beniu! Byłeś na emeryturze przez kilka godzin! (s. 37)
As wrocławskiej policji odchodzi na emeryturę z jedną nierozwiązaną sprawą. Nie dane jest mu cieszyć się domowym zaciszem, gdyż w ostatniej chwili zostaje mu przydzielone ostatnie śledztwo. W lesie w płytkim grobie znaleziono rozkładające się zwłoki młodej kobiety. Głowę po odcięciu przydrutowano ponownie do ciała. Sprawa przypomina tę nierozwiązaną. Czyżby Kat powrócił? Czy ma naśladowcę? Tymczasem doktor Kaja wzięła wolne i zniknęła. Z kryjówki wybawia ją seria okrutnych zbrodni. Zafascynowana nimi Kaja postanawia pomóc śledczemu. Czuje się w dziwny sposób powiązana z nieuchwytnym mordercą…
Musisz zakończyć dawne śledztwo. (s. 37)
Tytuł thrillera intrygował mnie od początku, ale jeszcze bardziej krwisty odcisk palca na okładce. Dziewczyna i las nie wróżyły nic dobrego. I tak było. Pogrążyłam się w lekturze. Wielowątkowa akcja od początku mnie wciągnęła, zaskakując mnie intrygą, zwrotami akcji, czasami sprzecznymi teoriami. Najpierw mroczna atmosfera na posterunku w budynku byłej kwatery Gestapo, a zaraz potem makabryczne znalezisko. Atmosfera grozy stopniowo narasta, gdy zaginęła kolejna młoda kobieta, a prokurator uwzięła się na podejrzanego adwokata Aleksandra Majora. To on anonimowo podał policji dane ofiary. Podjął decyzję i ponosi jej konsekwencje. Nie on jeden.
Nieuchwytny, mordujący od lat i niezwykle brutalny. (s. 39)
Wraca sprawa Kata, który ćwierć wieku wcześniej terroryzował miasto, dokonując potwornych zbrodni. Seryjny morderca pozostał nieuchwytny. Dzięki retrospekcji z lat 1997-98 mogłam poznać kilka szczegółów tamtego śledztwa i „sielankę” rodzinną inspektora. Głos zabiera także seryjny morderca. Ale nie tylko. Autorka zaserwowała zwrot akcji, którego kompletnie się nie spodziewałam. Dzięki temu wiele zrozumiałam i mogłam połączyć różne spostrzeżenia i fakty.
Równocześnie, na bocznym torze jest kontynuowana sprawa podejrzeń inspektora wobec Kai i lekarza sądowego Marcina. Prywatne śledztwo przynosi zaskakujące rezultaty, o których czytelnik wie z poprzedniego tomu. Jednak obserwowanie reakcji inspektora w momencie otrzymania informacji jest wisienką na torcie. Autorka trafnie odzwierciedla ludzkie emocje, sprawiając, że bohaterowie są bardzo ludzcy.
To jakaś osobista potyczka? (s. 109)
Autorka skupiając się na działaniach seryjnego zabójcy, zwraca uwagę na kilka różnych tematów, problemów. Przede wszystkim wytyka palcem osobiste i zawodowe utarczki, animozje między prawnikami rywalizującymi w sądzie. Prokurator Szpak zaślepiona chęcią odwetu nie skupia się na poszukiwaniu sprawcy, tylko na złamaniu adwokata, pogrążeniu go. Przesłuchania to sceny „manipulacji” słowami i dowodami oraz zmieniającej się kondycji psychicznej podejrzanego. Wiarygodne opisy oddają prawdziwe emocje bohaterów. Autorka zgłębia ich umysły. Jednak najciekawsze są motywy ich postępowania. Co się kluje w ludzkim umyśle, tego nie wie naprawdę nikt.
Prokurator Szpak działa ekspresowo. (s. 147)
Autorka kilkukrotnie podkreśla znaczenie faktów i dowodów w śledztwie oraz poszlak dopasowania podejrzanego do zbrodni i profilu sprawcy, naciąganiu okoliczności zarówno w pracy prokuratury, jak i policji; osądzanie ludzi przez pryzmat ich prywatnego życia. Partner Benka, Kuba uważa Majora za winnego, a Benek nie widzi w nim mordercy. Różne opinie śledczych zachęcają czytelnika do podjęcia własnego dochodzenia.
A jakiś wewnętrzny głos podpowiadał jej, że powinna walczyć o życie. (s. 109)
Do głosu dochodzi instynkt. Instynkt łowcy, drapieżcy. Instynkt przetrwania. Instynkt samozachowawczy. Instynkt macierzyński. Instynktowne wyczuwanie przeciwnika. Do tego intuicja inspektora Merle i jego teorie, które często budzą sprzeciw nie tylko jego partnera. Fascynuje mnie intuicja śledczego, jego umiejętność wyczuwania szóstym zmysłem ludzi, czegoś, czego inni nie widzą.
Wiedziałaś, że nie będzie u koleżanki? (s. 192)
Nadia Szagdaj nie boi się trudnych tematów. Wytyka błędy wychowawcze rodziców, ich pogoń za pracą i pieniędzmi, dbanie o własny nieskalany wizerunek, spychanie problemów na boczny tor zamiast ich rozwiązywanie. Pokazuje skomplikowane relacje międzyludzkie na różnych poziomach, manipulację, uzależnienie. Słowa Kai wyprane z emocji uderzają jak obuchem i miażdżą swoją szczerością i dosłownością, wprawiając rozmówców w zakłopotanie. Lekarka ma zmysł detektywistyczny. Ponownie w tle słychać słowa: „Co ludzie powiedzą?”.
To co, Beniu? Wracamy? (s. 109)
Instynkt to dobra kontynuacja Likwidacji, w której wytykane są ludzkie wady i słabostki, bolączki systemu prawnego policyjnego związane z czynnikiem ludzkim oraz konsekwencje podejmowanych decyzji. To wycieczka czytelnika po umysłach bohaterów, relacjach międzyludzkich oraz po lesie. Czekam na kontynuację i kolejną intrygującą sprawę.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Mam jeszcze do nadrobienia pierwszą część.
OdpowiedzUsuńDobrze, że kontynuacja jest udana. Nie zawsze bowiem tak jest.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale może kiedyś nadrobię braki w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńTa seria jeszcze przede mną!
OdpowiedzUsuńZe względu na wytykanie ludzkich wad i poruszaną między wierszami problematykę, książka na pewno jest wartościowa. Ja jeszcze nie czytałam nic tej autorki.
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam "Likwidacji". Chyba byłoby dobrze poznać cykl od początku.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać drugi tom, ale udało mi się zdobyć pierwszy. Lepiej od początku, moim zdaniem.
Usuń