Tytuł:
Łatka. Niechciany szczeniak
Tłumaczenie:
Katarzyna
Marciniak
Ilustracje:
Sharon Rentta
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Seria: Na pomoc zwierzakom
Liczba stron: 96
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-265-0392-4
Zgubione…
porzucone… zaniedbane? Odtąd ich domem będzie „Cichy kąt”! W idealnym świecie
takie miejsca jak schronisko „Cichy kąt” nie byłyby potrzebne. Jednak Ewa i
Karol Mareccy, których rodzice prowadzą schronisko, wiedzą, że w życiu nie
zawsze jest idealnie. Codziennie zjawia się nowe zwierzę, które potrzebuje ich
pomocy! Kiedy Ewa znajduje przed wejściem do przytuliska ślicznego szczeniaczka
rasy golden retriever, postanawia znaleźć mu nowy dom. Jednak Karol ma inny
pomysł… chce odnaleźć prawdziwych właścicieli Łatki…
Dzięki wyzwaniu Mery – Tydzień z Literaturą Dziecięcą i Młodzieżową – nadrabiam wiadomości z tejże literatury. Nie ukrywam, trochę wypadłam z obiegu z racji wieku i obecnie bycia bez pracy.
Kolejna pozycja przeczytana w
ramach tegoż wyzwania to książeczka Tiny Nolan Łatka. Niechciany szczeniak. Jest to jeden z kilku tomów wydany w
serii Na pomoc zwierzakom. Łatwo rozpoznać
serię, ponieważ na okładce jest zwierzak, o którym opowiada dana część, oraz
logo serii – czerwone kółko ze srebrnym napisem serii, w środku niego jest białe,
a w nim odciśnięta srebrna łapa. Logo utrwala się w naszej pamięci, bowiem jest
widoczne na każdej stronie, tylko zamiast łapy mamy numery stron.
Od
razu zwrócę Waszą uwagę na ilustracje autorstwa Sharon Rentty. Właściwie to są
szkice wykonane miękkim ołówkiem. Kilka pociągnięć i rysunek gotowy. Zwierzęta wyglądają
jak żywe, aż mamy ochotę je pogłaskać. Na każdej kartce jest ilustracja lub
przerywnik w postaci śladu łap psa. A nad numeracją rozdziałów widnieje ten sam
rysunek – goniące się pieski po trawie. Poza tym brawa należą się dla tłumacza,
pani Katarzyny Marciniak, choćby za spolszczenie angielskich nazw własnych i
przystosowanie ich do naszej rzeczywistości. To także wpływa na to, iż książkę
czyta się szybko, łatwo i przyjemnie.
Tom
o Łatce wybrałam świadomie spośród kilku. Smutne oczy i proszące spojrzenie
golden retrievera chwyciły mnie za serce. Kocham psy, a ta rasa jest
szczególnie rodzinna. Tym bardziej boli serce, gdy ktoś wyrzuca zwierzaka jak
śmieć, męczy go lub zaniedbuje, o czym ostatnio bardzo często donoszą media. Łatka
została podrzucona w kartonie w pobliżu schroniska. "Uczynna" osoba
nawet napisała jej imię na pudełku. Szczeniakiem od razu zajęła się Ewa. Jej rodzice,
państwo Mareccy, od roku prowadzą prywatne schronisko "Cichy kąt" na
obrzeżach Międzylesia. Pomagają im w tym wolontariusze, 1 pracownik i 2 ich
dzieci. To one prowadzą stronę internetową schroniska. Ponoć potrafią znaleźć
idealne zwierzę dla idealnego opiekuna!
Jak
to było z Łatką, sami musicie się przekonać. Ale gwarantuję Wam, że nie będzie
to czas stracony. To mądra lektura, świetna dla dzieci i dorosłych! Książeczka uczy
wrażliwości i miłości do zwierząt oraz pomagania im. Ale też nieprzywiązywania
się do zwierząt w schronisku, w którym się pracuje, by potem nie cierpieć przy
rozstawaniu, gdy zwierzak trafia do nowego właściciela. Ukazuje też powody, z jakich
zwierzęta trafiają do schroniska. A także przeciwników czworonożnych przyjaciół
człowieka i schronisk dla bezdomnych zwierząt. Mamy możliwość spojrzenia na
temat z dwóch stron.
Zakończę
trochę przewrotnie. Kilka lat temu usłyszałam to zdanie: Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej
kocham zwierzęta…
Coś w tym jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.