wtorek, 26 sierpnia 2014

Przyszła kryska na matyska



Przyszła kryska na matyska, a właściwie na Martuchę. I cóż poradzić! Po półtorarocznej przerwie wczoraj wróciłam do pracy. Będę miała jej sporo, a i odnalezienie się w starej-nowej rzeczywistości może być nie lada wyzwaniem, zresztą nie tylko dla mnie, ale przed wszystkim dla mnie. Z tego też powodu będzie mnie miej na moim blogu i na Waszych. Także mniej czasu na czytanie książek, o ile w ogóle go początkowo będę miała, bo raczej utonę w papierach. Zaczynam tonąć! Ale będę, bowiem blog stał się bardzo ważny w moim życiu!

11 komentarzy:

  1. Znam ten ból. Ja wróciłam po 13 miesięcznej przerwie. Kiedy się już wdrożysz w dawne obowiązki, będzie znacznie lepiej. Miłej pracy i czasu na blogowanie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, wdrożyć się najtrudniej, na razie przestawiam godziny snu i jest ciężkawo :)

      Usuń
  2. Uspokoi? W tej pracy mam wrażenie, że wariatkowo trwa cały czas, na szczęście w październiku jadę do sanatorium, więc złapię oddech.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro w październiku jedziesz do sanatorium to w pracy niedługo zagościsz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością nie będzie tak źle. Zresztą, czy nie jest czasem tak, że im mamy więcej obowiązków, tym łatwiej tą calą lawinę zobowiązań z sobą pogodzić?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, o ile się umie organizować czas. Ale w moim zawodzie bywa różnie... niedługo go poznacie ;)

      Usuń
  5. to życzę powodzenia i wiem jak to jest wrócić do pracy po przerwie, choć nie tak długiej jak Ty;) trzymam kciuki i mam nadzieje, że jest ci coraz lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Początki są zawsze trudne, szczególnie po powrotach. Nie daj się szczególnie tym papierzyskom, bo lasów szkoda.
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lasów szkoda, tuszu, prądu i mego czasu, a także kurzu, który pokryje dokumenty.
      A powodzenie się bardzo przyda :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.