Tytuł:
W samo południe
Tłumaczenie:
Bożena
Krzyżanowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 558
Oprawa: twarda
Data wydania: 2014
Oprawa: twarda
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7943-309-4
Powieść
o zadziwiającej kobiecie, która odważnie stawia czoło niebezpieczeństwom, ale
boi się miłości. Pani porucznik Phoebe MacNamara – jedna z najlepszych
negocjatorek policyjnych i zarazem samotna matka – nie boi się nikogo. Odważna
i wrażliwa, obawia się tylko miłości i dlatego trzyma mężczyzn na dystans. Tak
też postępuje z Duncanem, właścicielem baru, który jednak nie zamierza dać za
wygraną. Gdy Phoebe staje się celem prześladowań psychopaty, pomoc Duncana
okazuje się niezbędna... Kapitalny portret silnej kobiety w obliczu wielkiego
zagrożenia i historia romansu, którego miało nie być. Fenomenalna autorka
bestsellerów "New York Timesa" wznosi się na wyżyny powieścią o
kobiecie, która bez strachu stawia czoło niebezpieczeństwom, ale musi się
jeszcze zdobyć na odwagę, by ulec miłości.
Jak się dorwałam, to przepadłam! Bo tak to się dzieje z książkami Nory Roberts! Tym razem była to powieść W samo południe. Niektórzy skojarzą ten tytuł z westernem z 1952 roku w Garym Cooperem i Grace Kelly w rolach głównych. I to będzie słuszne skojarzenie. A co ma wspólnego stary western z powieścią amerykańskiej pisarki, tego trzeba się po prostu dowiedzieć.
W
Dniu Świętego Patryka w Savannah na dachu stoi skoczek, czyli samobójca. Do akcji
zostaje wezwana negocjatorka policyjna, porucznik Phoebe MacNamara. Jej pewność
siebie, rzeczowość, kompetencja, a także uroda robią piorunujące wrażenie na byłym
pracodawcy samobójcy, Duncanie Swiftcie, który do przybycia negocjatorki rozmawia ze
skoczkiem. Akcja kończy się szczęśliwie dla wszystkich, ale przede wszystkim
dla Duncana. Za wszelką cenę chce się umówić z seksowną policjantką i udaje mu się
to. Najpierw drink, potem kolacja, później… A robi to wszystko ze swoistym
urokiem i swobodą.
Jednak
praca w policji wymaga stalowych nerwów. Także podczas szkoleń dla młodych
policjantów. W drodze na jedno z takich szkoleń Phoebe zostaje brutalnie zaatakowana
na klatce schodowej przez nieznanego sprawcę. Sprawa w miarę szybko zostaje
rozwiązana. Winnym jest jeden z policjantów, seksista, typ macho, który nie
uznaje faktu, że jego przełożonym jest kobieta. Z braku twardych dowodów nie
udaje się wsadzić go za kratki, ale facet wylatuje z policji. Wkrótce potem na
progu wielkiego domu Phoebe w środku nocy pojawia się lalka voodoo. A potem w
odstępie kilku dni martwe zwierzęta.
Martwi
to negocjatorkę, oficjalnie zgłasza to na policję, ale zataja informację przed
rodziną – jej matka od lat cierpi na lęk przestrzeni i nie wychodzi z domu,
7-letnią córką i przyjaciółką domu. Nawet Duncan początkowo o tym nie wie, choć
spotykają się coraz częściej. Ten mężczyzna wie, jak zdobyć kobietę i jak zaskarbić
sobie łaski domowniczek z wrodzonym wdziękiem i naturalnością. Poza tym ten
bogaty mężczyzna ma niezwykłą smykałkę do interesów i we wszystkim widzi
potencjał, także wśród dorosłych domowniczek rezydencji swojej kobiety.
Phoebe
nie brak pracy jako negocjatorce, a ma do tego naturalny dar (zaczęła jako
12-latka w obronie własnej rodziny). Czytelnik ma okazję uważnie prześledzić
kilka tego typu spraw. Wczuć się w sytuację, nauczyć się odczytywać emocje
samobójcy lub porywacza przez telefon, a także zagadywać i odsuwać zagrożenie. Phoebe
zwraca uwagę na każde słowo przestępcy, zwłaszcza na czasowniki (np. mogłem a
nie mógłbym). Potrafi słuchać i ma niesamowity dar przekonywania. A to nie lada
sztuka w tym zawodzie! Przy tym trzeba mieć jeszcze podzielną uwagę, by
jednocześnie mówić do słuchawki i zapisywać notatki lub polecenia dla innych
funkcjonariuszy. Te sceny dla mnie były najciekawsze.
Ale
nie każde negocjacje kończą się sukcesem. Ktoś zabija nastolatka, gdy ten poddaje
się i wychodzi z podniesionymi rękami. Okazuje się, że kłopoty w pracy uderzają
w nią osobiście. Ktoś zaczyna zagrażać rodzinie i bliskim Phoebe, by ją to
bardziej bolało, by cierpiała. Tylko dzięki oparciu w Duncanie kobieta ma
szansę się wypłakać i pozbierać oraz przystąpić z nowymi siłami do działania,
bowiem zdrowa złość pomaga tak samo jak
porządny płacz[1]. A prawda
jest okrutna. Ktoś precyzyjnie zaplanował zemstę, bo miał na to dużo czasu.
W samo południe to sensacja,
kryminał z dużą porcją obyczajówki i elementami psychologii czy nawet romansu. Schemat
fabuły trochę mi przypomniał czytaną wcześniej przeze mnie inną powieść tej
autorki – Czarne wzgórza, szczególnie
gdy przeczytałam zdanie, by zabicie inteligentnej i pięknej kobiety jedną kulą
w łeb okazało się zbyt łatwe i zbyt szybkie. Psychol ma swoją wizję Phoebe i
tego, co kiedyś zrobiła. Wiemy, co myśli i co ewentualnie planuje, bowiem
wszechwiedzący narrator co jakiś czas przybliża nam jego sylwetkę. Znamy też
myśli i różne uczucia pozostałych bohaterów, zwłaszcza pani porucznik. Realnie przedstawione
postacie budzą skrajne emocje, a zwroty akcji podnoszą poziom adrenaliny. Mimo dużej
objętości powieść czyta się bardzo szybko, bo tak wciąga. Nic dziwnego, że Nora
Roberts jest mistrzynią suspensu, wie, jak przykuć uwagę czytelnika i porwać go w swój książkowy świat.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Do tej autorki nie trzeba mnie zbytnio namawiać, ponieważ bardzo lubię jej twórczość.
OdpowiedzUsuńCzasami nazwisko jest najlepszą reklamą dla książki.
UsuńObiecuję sobie, że w końcu zaopatrzę się jakąś książkę autorki, bo jak widzę, po prostu nie wypada jej nie znać:) Mam dziwne wrażenie, że tym psychopatą jest sam boski i bogaty Duncan, choć pewnie się mylę.;D
OdpowiedzUsuńFakt, nie wypada. Może najpierw wypożycz jakaś powieść z biblioteki.
Usuńmi także się podobała, ale film wypadł okropnie...i tak ona to potrafi przykuć uwagę;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest film! Ja jednak zawsze wolę książkę, wtedy to ja jestem reżyserem i widzem jednocześnie.
UsuńGdy tylko widzę książki tej autorki zawsze po nie sięgam i nigdy się nie zawodzę;)
OdpowiedzUsuńMa kobieta talent pisarski!
Usuń