Tytuł:
Coś do stracenia
Tłumaczenie:
Iwona
Wasilewska
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7686-254-5
Bliss
Edwards jest miła, sympatyczna i poukładana. Studiuje na ostatnim roku
aktorstwa w college'u. Ma fantastycznych przyjaciół i... wciąż jest dziewicą.
Wkurzona tym, że jako jedyna z licznego grona znajomych nigdy nie uprawiała
seksu, Bliss postanawia rozwiązać problem. Koniecznie ZANIM odbierze dyplom i
zostanie pierwszą kobietą, która opuściła mury uczelni nietknięta. Plan jest
prosty – iść do pubu, poderwać przystojnego nieznajomego, oddać mu się, a potem
nigdy więcej go nie spotkać. 3 razy zet. Znaleźć, zaliczyć, zapomnieć. Nic
jednak nie idzie tak, jak powinno. Bliss panikuje i zostawia nowopoznanego,
szalenie przystojnego i zupełnie nagiego faceta we własnym łóżku. I to pod
pretekstem, któremu nie dałby wiary nawet ogórek po lobotomii. Jakby tego było
mało, następnego dnia okazuje się, że jedne z zajęć w jej grupie poprowadzi
nowy wykładowca. Mężczyzna, którego porzuciła w środku nocy i którego miała
nadzieję nigdy więcej nie spotkać.
"Pełna
nieoczekiwanych zwrotów akcji romantyczna komedia pomyłek z lekką nutą erotyzmu"
– takie zdanie widnieje na okładce książki Coś
do stracenia Cory Carmack. I raczej się z nim zgadzam. Raczej, bowiem
według mnie aż tak pełno nieoczekiwanych zwrotów akcji nie było, ale dużo to
tak. Ale co się uśmiałam, to moje! Świetna śmiechoterapia!
Główna
bohaterka, Bliss Edwards, to studentka ostatniego roku teatrologii w college. Jest
lubiana w gronie przyjaciół, ale ma pewien problem. Jest dziewicą, a dziewictwo
zaczyna jej przeszkadzać. Ot taki słodki ciężar, który powoduje komplikacje w
jej życiu. Bo jak to tak skończyć studia, nie poznawszy co to seks, zostać
nietkniętą, jakby była zadżumiona. Bliss postanowiła, że za wszelką cenę stracić
dziewictwo przed ukończeniem studiów. Ale wcale to nie jest takie proste...
Dlatego
do swego sekretu dopuszcza swoją najlepszą przyjaciółkę. Kylie od razu
przystępuje do akcji – wybiera Bliss ubrania i zaciąga ją do pubu, a tam
pokazuje różnych facetów. Jednak żaden nie przypada Bliss do gustu, więc pije
drinki przy barze. W drodze do toalety zaczepia mężczyznę czytającego Hamleta i nieświadomie go podrywa. Oboje
wpadają sobie w oko, coś między nimi zaczyna iskrzyć, rozmowa to gimnastyka
intelektualno-uwodzicielska. Z pubu Bliss i Garrick wychodzą razem, pędzą
motorem do jego domu, by zaspokoić narastające między nimi seksualne napięcie. Nawet
poparzona łydka Bliss przy zejściu z motoru nie studzi ich miłosnego zapału. Oboje
lądują w jej domu, sąsiadującym z domem Garricka, który wciąż czeka na ślusarza.
Akcja
robi się gorąca, emocje iskrzą, ubrania fruwają, a Bliss analizuje każdy krok,
każdy czyn swój i Garricka. Bo taka jest ta dziewczyna – za dużo myśli,
wszystko analizuje i rozkłada na czynniki pierwsze. W pewnym momencie wpada w
panikę. Zapomniała odebrać szarą kotkę Hamlet od weterynarza! Pozbywa się przystojnego
mężczyzny i…zostaje w domu. Bo kotka była tylko wymówką, wymyśloną na potrzebę
chwili. Najgłupszą, jaką można było wymyślić! Ważne, że skuteczną.
Sprawy
komplikują się rano, kiedy na zajęcia przychodzi nowy wykładowca – Garrick Taylor.
Od tego momentu zaczyna robić się ciekawie, jak wykładowca i studentka poradzą
sobie z seksualnym napięciem i czy zdecydują się być ze sobą mimo trudności. Bo
chemia między nimi tylko narasta. Ale ich bycie w bliskiej odległości
doprowadza do kilku katastrof – śmiesznych lub żenujących, lub 2 w 1, bowiem świat niejednokrotnie udowodnił mi, że nie pozwoli, bym przeżyła kilka intymnych
chwil z Garrickiem bez jakiegoś żenującego epizodu w bonusie[1].
Ale jest też plus z tych spotkań – mózg Bliss zaczął funkcjonować w trybie
uśpienia, zaś myślenie zeszło na ostatni plan. A i w domy Bliss zamieszkała
kotka Hamlet wzięta ze schroniska.
W
dodatku okazuje się, że nie tylko Garrick czuje coś więcej do Bliss, także jej
najlepszy przyjaciel Cade wyznaje jej miłość, przez co komplikuje ich życie
osobiste i studenckie. Cade i Bliss dostali główne role w przedstawieniu Fedra, a ich relacje przekładają się na
jakość sztuki, czyli kiepskość. Jak to się wszystko potoczy? Ha! Zawsze się ma
coś do zyskania i coś do stracenia.
Książkę
czyta się naprawdę szybko. Akcja wciąga w perypetie głównej bohaterki. To ona
jest narratorem, więc jej zachowanie, emocje i myśli mamy podane w pełnej gamie
(tylko w epilogu to Garrick jest narratorem). A że jest to inteligentna
dziewczyna, z poczuciem humoru, umiejąca zripostować, to dialogi aż skrzą
humorem. Zresztą i opisy perypetii nie są go pozbawione, a wzbogacają je
czasami nietypowe metafory i porównania, zaś sceny erotyczne są wysmakowane i
pełne napięcia. Nawet literówki niezbyt przeszkadzają w czytaniu. Lekki styl i
równie przyjemna tematyka to idealna książka na lato lub dla relaksu i na
poprawę humoru. Mimo lekkości fabuły są tu wplecione mądrości życiowe, choćby
ta, że na niektóre rzeczy warto w swym życiu poczekać.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Oj mam mam na nią apetyt
OdpowiedzUsuńSmacznego życzę :)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńU mnie też zostawiła miłe wspomnienia....z Hamletem :)
Usuńi ja mam ją za sobą i podobała mi się choć to raczej lekka i niezobowiązująca lektura!
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, lekka.
UsuńOkropnie chciałabym przeczytać tę książkę. Tak fajnie nakreśliłaś fabułę, że nie sposób teraz nie sięgnąć po ten tytuł:)
OdpowiedzUsuńTylko lepiej wpierw powąchać "Zapach konwalii".
Usuń