wtorek, 7 października 2014

W drodze do sanatorium



Od poniedziałkowego popołudnia jestem w trasie. Jadę do sanatorium w Gdańsku z popasem w Elblągu. Torebka, mała walizka i pakowny plecak dzielnie mi towarzyszą. Wypchane są po brzegi. Sytuację zapięcia bagaży uratowała moja umiejętność pakowania się i worek próżniowy. Dzięki niemu moje swetrzyska i insze ubranka słusznych rozmiarów zajęły mniej miejsca w walizce. Cudny wynalazek, mówię Wam!
W związku z tym, że do końca października będę poza domem na kuracjach sanatoryjnych, na blogu prawdopodobnie będzie mniej się działo. Znacznie mniej ze względu na mój brak czasu (w planach "trochę" pracy zawodowej) i problemy z netem na miejscu, o których już wiem. A i rzadziej będę gościć na Waszych blogach. Z góry wybaczcie!
Czaromarownik jest ustawiony. Recenzje mogą być krótsze i w mniejszej ilości, ale postaram się, żeby były. Jakby nie było mam chyba 3 zaległe posty… ups! A może mnie psiapsiółka Wena odnajdzie w Gdańsku Sobieszewie i coś pisnę? Kto wie…!
Na razie przede mną wiele kilometrów w autobusach i pociągach oraz wiele nowego w tymczasowym domu. Pozdrawiam z trasy!

6 komentarzy:

  1. Trzymaj się ciepło i regeneruj w sanatorium zdrowie, energię i siłę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem życzę podreperowania zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpoczywaj sobie spokojnie i regeneruj zdrówko! Blog nie ucieknie, a my poczekamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog nie, ale w sanatorium mam możliwość nadrobienia wszelkich literkowych zaległości, jak się ogarnę.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.