Tytuł:
Miseczka szczęścia
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7674-229-8
Filiżanki
najlepiej zapełniać kawą, serca – miłością… W deszczu, we mgle, w słońcu, na
autobusowych przystankach i zakorkowanych ulicach czworo bohaterów próbuje
zagłuszyć jednostajność dni pracą. Patrycja, która spędza dnie w archiwum
filmowym, marzy o prawdziwej miłości. Jest jednak święcie przekonana, że ta
sfera nie jest dla niej dostępna… aż nadchodzi dzień, w którym spotyka nieufnie
nastawionego do kobiet Radka. Renata, matka bliźniaczek, podejmuje decyzje o
rozwodzie. Szukając zatrudnienia, napotyka na swej drodze Piotra, szefa firmy,
dla którego praca jest ucieczką od bolesnych wspomnień. Gdy życie daje w kość,
trzeba iść dalej... Ale nigdy nie wiadomo, co czeka za zakrętem.
Książka Anety Rzepki Miseczka szczęścia już z daleka wołała mnie swoją okładką. Kobieta w długiej, niebieskiej sukni po prostu mnie zaczarowała. A potem przyszła pora na tytuł. Każdy wie, co to jest miseczka, każdy wie, czym dla niego jest szczęście. Jednak te dwa wyrazy koło siebie tworzą niezwykłe wyrażenie.
Patrycja
Sarnecka pochodzi z patologicznej rodziny. Matka pijaczka zatruwa jej życie,
mimo iż ta młoda kobieta wyprowadziła się z domu, by uwolnić się od problemu
alkoholowego i wieść normalne życie. Owo normalne życie to nudna praca w
archiwum filmowym za małe pieniądze, za to w
bardzo skrajnych godzinach (pierwsza zmiana od 6.00), a potem powrót do
małego mieszkanka w bloku i skromne posiłki. Patrycja jest samotna i sama, nie
ma żadnego chłopaka, ale marzy o nim i wie, ze gdzieś kiedyś… Może to naiwne, ale wierzyła w
przeznaczenie. Często powtarzała, że na każdego czeka nie tylko wiadro porażek,
lecz również miseczka szczęścia, na jednych mniejsza, na innych większa[1].
Przed
świętami wybiera się do galerii handlowej. W pewnym momencie przegląda się w
lustrze na korytarzu, wdzięczy się, maluje usta, gdy nagle wyłania się
przystojny mężczyzna, który zarzuca jej rozpraszaniem go w pracy. Patrycja nie
wiedziała, że owe lustro to lustro weneckie, a za nim jest biuro. Przypadkowa
znajomość kończy się umówieniem na randkę, jednak splot różnych okoliczności
sprawia, ze z miseczki Patrycji i Radka Glińskiego ubywa szczęścia. Jednak los
nie jest aż tak okrutny, stwarza tym młodym ludziom szansę na ponowne spotkanie
się, gdy w archiwum pada główny serwer, a informatyków brak. Wówczas z pomocą
przychodzi lokalna gazeta z ogłoszeniami i z odsieczą przybywa Radek. Mężczyzna
nie ma lekko, bo Patrycja jest po prostu zawiedziona i rozczarowana niedoszłym
pierwszym razem. Ale i losowi trzeba dopomóc.
Związek
tych dwojga stopniowo się rozwija, ale jest również wystawiony na ciężką próbę,
a nawet próby. Kto raz się sparzy, ten na zimne dmucha. Trzeba dużo zaufania,
wiary w drugiego człowieka i ogromnych pokładów miłości, aby otworzyć się na
partnera, tym bardziej gdy ma się nieciekawą rodzinę i przeszłość, która wciąż
dopada bohaterkę w teraźniejszości. Patrycja szuka pomocy na forum Trudne tematy. To tam stopniowo się
zwierza obcym ludziom z problemu matki, a potem stopniowo dzieli się wrażeniami
o swojej pierwszej miłości.
Na
tym forum czytelnik ma okazję poznać różnych ludzi niezależnie od wieku i
statusu majątkowego i ich problemy, sposoby radzenia sobie z nimi. I jak
pokazuje autorka, nie zawsze trzeba być anonimowym w sieci, można się spotkać,
a może nuż widelec łyżka… A może miseczka?
Oprócz
Radka i Patrycji jest jeszcze Renata, siostra bohatera, która z córeczkami
bliźniaczkami odeszła od męża terrorysty i rogacza. Kobiecie nie jest łatwo
odnaleźć się w nowej warszawskiej rzeczywistości, ale powoli stopniowo staje na
nogi. Twarda z niej baba, mimo że kilka lat z mężem, który ją niszczył
psychicznie, spowodowało brak wiary w siebie i własne możliwości. Jej nowy
szef, architekt Piotr, na początku się miota, bo nie zdaje sobie sprawy, co się
z nim dzieje. A winna jest temu kiełkująca miłość do Renaty. Jednak Piotr ma
wstydliwy problem i również jest forumowiczem Trudnych tematów. I on w
pewnym momencie dowiaduje się, że w życiu
na każdego czeka nie tylko wiadro porażek, ale też miseczka szczęścia. Trzeba
ją tylko odnaleźć[2].
Bardzo
spodobała mi się ta jakże prosta w swej treści, ale też jakże wymowna książka Anety
Rzepki Miseczka szczęścia. Jej niezaprzeczalnym
atutem jest owa iskierka nadziei, która tli się w każdym człowieku, która
napełnia miseczkę każdego człowieka jego własnym szczęściem. Nawet gdy po
drodze człowieka spotykają liczne nieszczęścia. Powieść czyta się jednym tchem,
bo i losy bohaterów pasjonują, a ich zmienne uczucia wywołują w czytelniku różne
emocje – od współczucia do złości, od samotności do miłości, od nieufności do
lojalności. Lekkie pióro i komunikatywny język to wielki plus. Bohaterowie i
przedstawione sytuacje są bardzo realistycznie ukazane, czuje się ich emocje,
towarzyszy się im w życiu codziennym, w radościach i smutkach. Akcja toczy się sama, czasem jest bardzo
szczegółowo opisana, a innym razem są przeskoki czasowe.
Mnie
bardzo zaciekawił wątek forum Trudne tematy.
W 2014 roku pisanie na jakimkolwiek forum jest normą, jednak pisanie o swoich
bardzo prywatnych i trudnych sprawach jest trudne i dla piszącego, i dla
czytających. Jednak grupa wsparcia wiele może, bardzo pomaga, choćby kilkoma
optymistycznymi słowami. Wpisy na forum dobrze się czytało też z tego względu,
iż były odpowiednio wyróżnione w tekście.
To
teraz każdy napełnia swoją miseczkę szczęścia!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Okładka interesująca, ale treść jakoś nie bardzo przypadła mi do gustu
OdpowiedzUsuńTak bywa czasami...
UsuńTreść frapująca...
OdpowiedzUsuńPrzesłanie bardziej...
UsuńJestem urzeczona okładką tej książki. Sama treść również mnie intryguje, więc będę mieć na uwadze tę pozycje, ale dopiero jak uporam się z obecnymi zaległościami.
OdpowiedzUsuńMnie też ona urzekła. A miej, miej...!
Usuńświetna okładka i fajnie napisałaś o treści, więc nie mówię nie, ale najpierw zabiorę się podobnie jak Cyrysia za zaległości;)
UsuńKsiążkoholicy wiecznie mają zaległości, coś o tym wiem z własnej komody, znaczy się z własnego podwórka :)
Usuń