Jesień sprzyja u mnie czytaniu i… nadrabianiu zaległości. Mój przepis z
wyjątkiem ostatniego punktu (mam nadzieję, że chwilowo):
Źródło: Internet. |
Całe szczęście, że nie jestem takim zagorzałym czytelnikiem jak pan z
poniższego obrazka:
Źródło: Internet. |
Ha ha jaki czytelnik. Twardy osobnik!
OdpowiedzUsuńMors! :)
UsuńJestem pełna podziwu dla tak silnego zamiłowania do czytelnictwa. 😊
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio czytam wolniej niż bym chciała. :/
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, jakbym cyzelowała każde czytane słowo.
UsuńWłaśnie mam na sobie taki za duży sweter :) Książka też jest, ale herbata już wypita.
OdpowiedzUsuńZawsze można zrobić drugą. Ja tak mam jakem herbaciara. :)
UsuńZdecydowanie preferuję pierwszą metodę. U mnie zamiast swetra - kocyk :) No i nie przesadzam z czekoladkami :)
OdpowiedzUsuńMożna i sweterek, i kocyk.
UsuńSzkoda, że ja nie mam sprzyjającego czytaniu czasu :( Ostatnio coś zwalniam z tymi lekturami...
OdpowiedzUsuńNa brak czasu to każdy książkoholik narzeka.
Usuń