Tytuł:
Niespodziewany trup
Wydawnictwo: Prozami
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-63742-03-4
Nie ma to jak niespodziewany trup w miejscu pracy, bo raczej spodziewanego się nikt nie spodziewa. Poznajcie Niespodziewanego trupa w wydaniu Małgorzaty J. Kursy.
Cholernie się
boję, co jej wpadło do tego rudego łba. (s. 22)
Ten
rudy łeb należy do Luizy Lisiec, złośliwej dziennikarki. To ona zwykle coś
knuje i dokopuje się do wybuchowych tematów, ma pazur i talent reporterski. Ostatnio
dziwnie się zachowuje, co zwraca uwagę jej kolegów i koleżanek z „Echa Kraśnika”.
Luiza knuje. Ma ambitne cele i potrzebuje zastrzyku gotówki. Dysponuje wiedzą
bezcenną dla dwóch osób. Plan rysuje się coraz wyraźniej, a wyjazd z tej „cholernej,
nudnej mieściny” jest coraz bliższy.
Szmal do dziury
albo sprawdzę, czy mam cela. (s. 23)
Anusia
Orzechowska, zwana Orzeszkiem, wybiegła ze swojego zakładu fryzjerskiego do
banku rozmienić pieniądze. Wkrótce leży na ziemi, odepchnięta brutalnie przez
zamaskowanego napastnika. Jej uwagę zwracają dwie rzeczy i słowa potykającego
się o nią złodzieja, które mu się wyrwały. Policja ma zagwozdkę, a przerażona Anusia
zamyka się w zakładzie, nie zważając na obecność dwóch mężczyzn. Boi się o
siebie i swoją córeczkę.
Co powiecie na
taki tytuł: Niespodziewany trup w redakcji „Echa Kraśnika”? (s. 67)
Policja
szuka złodziei, gdy dochodzi kolejna sprawa, morderstwo. W redakcji znaleziono
trupa… Luizy. Ktoś wyprawił ją w podróż i pomógł jej zmienić adres. Pytanie: kto?
I czy trup ma jakiś związek z napadem na bank? Kto pierwszy kogo unieszkodliwi –
policjanci przestępców, czy przestępcy świadka? Czy świadek rozpozna napastnika
z banku? Ktoś potraktował bank jak prywatną skarbonkę i ją opróżnił. Napad był
dobrze przygotowany. Poświęcenie prokuratora Krzysztofa Jerczyka w znalezieniu
złodziei jest godne podziwu. Dwa śledztwa prowadzone są równolegle, choć początkowo
mozolnie. Nie mniej są to intrygujące sprawy jak na tak małe miasto. Dziennikarze
postanowili prowadzić swoje prywatne śledztwo. Czasem realizacja ich pomysłów wywołuje
śmiech czytelnika i przerażenie prokuratora. Gazeciarze na wesoło, jednak salwy
śmiechu wywołują sceny typowo obyczajowe z udziałem Ewuni Patlycji:
- Mam dopielo
pięć lat – nadęła się Ewunia – jesce nie wszystkie litely mi wychodzą. I uważam,
ze powinno się mówić „dinozalły”, bo one psecies zalły wszystko, co upolowały… Tak
myślałam, ze się nie nadajes… (s. 64)
Patryk
Karwicz nie nadaje się na jej tatusia. Dziewczynka szuka kandydata na tatę, bo
stara Majewska mówiła, że kobieta potrzebuje męskiego ramienia. Stara Majewska,
sąsiadka i plotkarka, to dla niej wyrocznia. Ewa jest nad wiek rozwinięta,
inteligentna i rezolutna, jej bogate słownictwo i spojrzenie na świat
nieustająco zadziwia dorosłych i czytelnika. Dziadek za nią nie nadąża, gdyż ta
atakuje rozmówcę znienacka o panią Lotową, macocha, kalę boską itp. Jej
interpretacja różnych poleceń zadziwia dosłownością. Nie ma to jak przywiązać
się do miejsca i zaopiekować dziadkiem na starość! Sceny z tym dzieciakiem
wywoływały u mnie salwy śmiechu, aż łzy kręciły mi się w oczach.
Patryk
nawiązuje z Blondie dobry kontakt. Zauważa w sobie zmianę. Do tej pory wiódł „bezthoskie
życie konika polnego”, jest przykładem męskiej niestałości, a Anusia… była impregnowana!
Zresztą przebywanie w jej obecności od czasów liceum zagrażało życiu i zdrowiu.
Co połączy tych dwoje oprócz złotowłosego elfa? Drabina!
Kurdybanka sobie
wymyślił, palant! (s. 170)
Autorka
z nutą humoru ukazała małomiasteczkową mentalność, naczelną plotkarkę, szybkość
rozprzestrzeniania się krzywdzących plotek, zwiększenie obrotów w zakładzie
fryzjerskim, pracę dziennikarzy. Pani Nicola z jej francuskim „r” jest nie
tylko nieznośną matką i wspaniałym strategiem, umiejętności Miśka kłócą się z
jego fajtłapowatością. Jednak wszystkich i wszystko w tej powieści przebija
kreacja pięciolatki. Pani Małgorzato, „sza-po-ba” za Ewunię! Chcę jeszcze!
Chces być moim
tatusiem? (s. 14)
Niespodziewany trup to lekka
powieść przesiąknięta humorem, w której wątek obyczajowy moim zdaniem
przysłania dwa ciekawe wątki kryminalne. Po prostu moja uwaga skupiała się
głownie na Ewuni, usilnie poszukującej taty i jej mami oraz latawcu. To idealna
powieść do czytania w drodze do pracy. Gwarantuje poprawę humoru, wzrost
endorfin i głupawy uśmieszek pod nosem na cały dzień oraz wzbogacenie Waszego
słownictwa o kurdybanka pospolitego.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Najważniejsze, że gwarantuje poprawę humoru.
OdpowiedzUsuńO tak!
Usuń