Tytuł:
Mało brakowało
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66332-08-9
O
mało co! Mało brakowało! – ile razy padały te słowa. Postanowiła je wykorzystać
w literacki sposób Monika B. Janowska w powieści Mało brakowało.
Da mi pani w spokoju
popracować, czy mam panią uciszyć kluczem francuskim?! (s. 215)
Magda
Ciumburek z francuzem u boku to niebezpieczne połączenie, a użyte wbrew
zaleceniom producenta byłoby pożyteczne w eliminowaniu namolnych byłych. Jeden taki
wrócił z Australii, by wkupić się w łaski Magdy i mieć status: „w związku”. Zapracowana
pani hydraulik, współwłaścicielka dobrze prosperującej firmy budowlanej
Spółdzielnia Bez Nałogów jest rozwódką. Ma dość facetów, choć ostatnio na
horyzoncie coraz częściej pojawia się przystojny architekt Rymski. On cały
wymuskany w garniturze, ona ubrana w kombinezon roboczy. Ups! Chciałby paść
przed Magdą na kolana, ale ona potrafi ściąć faceta z nóg, a potem zamilknąć na
amen. Aparat mowy Magdy jest wybrakowany. Kobieta cierpi na werbalne kalectwo! Milknie
ze zdenerwowania. Z czasem architekt staje się jej Ostatnią Deską Ratunku w sytuacjach
krytycznych.
Zestaw samotnej
kobiety poproszę. (s. 236)
Blanka
Narywska od trzech lat cieszy się nowym życiem. Ktoś podarował jej szpik, a
teraz ma okazję spotkać się z dawcą. Na co dzień Blanka oazą spokoju jest. Jednak
ostatnio w jej życiu wiele się dzieje: jest podejrzewana o morderstwo, ojciec-sklerotyk
szaleje, mieszając we wszystko Ruska, mąż rzadko bywa w domu, przyjaciółki są
nieobecne, za to w jej życiu pojawiają się Lenin z elką! Czyżby zaczynała brać
udział w teście wytrzymałości psychicznej? Blanka jest kompletnie nieprzewidywalna,
przyciąga dziwne zdarzenia i wplątuje się w niecodzienne sytuacje. Kiedy woda
zalewa toaletę w pracy, wzywa hydraulika, a nie hydrauliczkę. Co sprawi, że te
dwie kobiety staną się dla siebie wsparciem?
Mordercze instynkty
kontra mordercze podejrzenia: 0:4. (s. 451)
Do
powieści obyczajowej autorka wplotła wiele gatunków: kryminał z elementami
sensacji, komedię, komedię kryminalną, romans, powieść podróżniczą i
przygodową, elementy sagi rodzinnej. Do fabuły autorka dodała tajemnice
rodzinne, skarb, hasła do krzyżówek. Akcja momentami jest bardzo wartka i pełna
niedorzecznych sytuacji. Kilka razy śmiałam się w głos, oczami wyobraźni widząc
choćby SOR czy męską toaletę. Często miałam uśmieszek na twarzy. Zeznania typowej
blondi doprowadzały policjanta niemalże do obłędu, mnie też. Jednak chwilami opisy
i zbyt rozbudowane wątki poboczne nieco przytłaczały. Powieść trochę
przegadana. Ale za to jak mi śmierdziało po czesku!
Na szczęście dla
siebie jest pani kompletnie nieprzewidywalna. (s. 410)
W
powieści pojawiają się inne ciekawe postacie, także zwierzęce. Nietuzinkowa 90-letnia
babcia Władzia, odkrywająca sekrety rodzinne i ruszająca na ratunek córce,
która u przyjaciółki zostawiła pod opieką chodzącą golonkę; krzyżówkowa mamuśka
Magdy z aspiracjami swatania; komisarz Mazepa jedną nogą na emeryturze; barman obrońca ciemiężonych żon i opiekun tych
samotnych; Lenin, sąsiad podglądacz, rudy krasnolud, szef Norweg, panowie ze
Spółdzielni. Ach ten Zdenek! Autorka potrafi wykreować bohaterów na
indywidualistów, nie odbierając im cech typowo ludzkich. Ma zdolność do
tworzenia nazwisk oddających charakter postaci.
Daj się ponieść
nurtowi, a nie szarpać pod prąd. (s. 303)
Siłą
tej powieści są uniwersalne wartości. Przyjaźń najlepiej sprawdza się w
trudnych sytuacjach. Dobre serce i pomocna dłoń zawsze są mile widziane. Miłość
potrafi zaskoczyć doborem ludzi w pary. Siostrzana więź wcale nie zależy od
więzów krwi. Obce sobie kobiety mogą połączyć inne więzy. Genetyczne. Ta książka
w naturalny sposób pokazuje, jak zostać dawcą szpiku, podzielić się nim z chorą
osobą, a potem się z nią spotkać. Tak niewiele trzeba, by podarować komuś nowe
życie i mieć genetycznego bliźniaka. Wystarczy chcieć.
Mało brakowało Moniki B. Janowskiej
to dobra obyczajówka z zacięciem kryminalno-humorystycznym, w której werbalne
kalectwo wodno-kanalizacyjnej królowej poraża nie tylko ją. To książka z uniwersalnym
przesłaniem: zostań dawcą szpiku.
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Warto podkreślać moc uniwersalnych wartości. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńMasz rację.
UsuńJestem ciekawa tej książki, choć autorki zupełnie nie znam :)
OdpowiedzUsuńMa kilka książek na koncie, z których przeczytałam 2.
UsuńChętnie przeczytam! Od dawna planuję zapisać się do bazy dawców szpiku, taka lektura mogłaby mnie zmotywować do działania.
OdpowiedzUsuńPopieram!
Usuń