Witajcie! Dziś wywiad z Emilią
Nowak, autorką powieści Testament Darwina,
której recenzję mogliście już przeczytać.
Serdecznie zapraszam!
Emilia Nowak: Jestem outsiderem,
totalnie oderwaną od tłumu jednostką. Nie znoszę słowa „plan”, ale mam jasno
określone cele, które zawsze realizuję. Staram się wyglądać i zachowywać tak,
żeby nikt nie miał wątpliwości, że jestem obywatelem cywilizowanego kraju, ale
wolę samotnicze życie poza tak zwaną strefą komfortu, z dala od zgiełku
nerwowej i stresującej kultury zachodu.
Podróżowanie: Jest potrzebne, wręcz niezbędne. Sprzyja nowym
pomysłom i daje realną wiedzę o tym, co później uzewnętrzniam w książkach –
jest bezcenne, bo zapewnia wiarygodność. Przede mną podróż życia…
Malowanie: Ważny punkt mojego życia. Malowanie to dar. Można go
wykorzystać, by stać się sławnym, bogatym albo po to, żeby wyrazić siebie. Póki
co, to pierwsze i drugie nadmiernie mi nie grozi, więc nauczyłam się korzystać
ze sztuki, by powiedzieć, co mi leży „na wątrobie” bez konieczności mówienia.
Pokazać, z czym się nie zgadzam. Po kilku latach poszukiwań własnego stylu,
ostatecznie najlepiej odnajduję się w formie surrealizmie z domieszką
symbolizmu.
Czytanie: Uwielbiam czytać, ale książki wybieram dość
restrykcyjnie i nie przeznaczam całego wolnego czasu na lekturę. Czytanie
sprawia mi frajdę, bo mogę podpatrzeć, jak to robią inni, uczyć się od nich, porównywać.
To jest ważne. Myślę, że dla powieściopisarza równowaga jest istotna, trzeba
pisać i czytać także, by nie popaść w egocentryzm.
Pisanie książek: Uwielbiany przeze mnie Karol Darwin pisał: „Powieści,
które są dziełem imaginacji, co prawda nie najwyższego lotu, od lat dają mi
cudowne wytchnienie. I często błogosławię wszystkich powieściopisarzy”. Nie
każdy autor musi zdobywać przeliczne nagrody, nie każda książka musi stać się
bestsellerem, ale każdy powieściopisarz powinien pisać z sercem, na tyle, na
ile pozwala mu jego wyobraźnia, najpiękniej jak potrafi.
Miejsce pracy twórczej: Wyłącznie DOM, czyli Dedykowany Obszar Medytacji.
Wena: Oczywiście, że istnieje, chociaż często ludzie źle
interpretują tę kwestię. Dla niektórych brak weny to najzwyklejsze lenistwo –
ale z pewnością żaden twórca-artysta tak tego nie postrzega. To by było głupie,
gdyby natchnienie trwało non-stop. Właśnie na tym polega szczególny charakter
weny – jest nagrodą dla cierpliwych i uważnych.
Fantastyka: Nigdy nie sądziłam, że zdołam odnaleźć się w tym
gatunku. Podobnie było z surrealizmem w malarstwie, gdy byłam młodsza. Nie
wiem, jak to zabrzmi, ale ja... wierzę w to, co piszę. Tak samo, jak wierzę, w
to, co maluję. Dla mnie to nie jest wyłącznie fikcja.
Pomysł na Testament
Darwina: Pierwotnie książka miała nosić tytuł Ichthyosis, bo moim zdaniem, oddawał on
całkowicie podjęty temat. (Nie)stety tak się nie stało. Moje zamiłowanie do
pracy i życia Karola Darwina jest ewidentne, cieszę się więc, że ostatecznie
tytuł nosi namiastkę jego geniuszu.
Powieść: Zdarzyło mi się napisać kiedyś książkę nieporównywalnie
krótszą, która przy Testamencie wygląda
niczym nowelka, ale nie sądzę, aby to ilość stron determinowała jakość
powieści. Osobiście cieszę się z efektu, włożyłam dużo pracy w Testament i cieszy mnie, że to pokaźny
kawał tekstu.
Ilustracje: Wykonałam 10 ilustracji do książki. Sam Darwin rzekł
niegdyś: „Gdybym jeszcze żył dwadzieścia lat i był zdolny do pracy, jak bardzo
musiałbym zmodyfikować O powstaniu...”. A ja powiem teraz: gdybym mogła
raz jeszcze wykonać ilustracje, większość z nich pewnie bym poprawiła... Ale
one już tam są, a to już coś!
Carina Costa: Carina Costa była narzędziem, posłużyła mi do
przedstawienia hipotezy, o którą chodzi w książce.
Profesor Passrowher: Postać pół fikcyjna, pół prawdziwa. Jeśli kogoś
zainteresuje ten temat i trochę się postara, to znajdzie kilka intrygujących
informacji na jego temat w sieci. Oczywiście sprawę utrudnia zmiana imienia i
nazwiska – a jakże!
Aylime Cavon: Aylime Cavon, to fonetyczny zapis nazwiska Autorki czytanego
od tyłu. Nie chciałabym jednak odnosić
się stricte do tego, co Ayli powiedziała lub zrobiła na łamach powieści. Niech
to będzie moja słodka tajemnica.
Karol Darwin: Karol Darwin jest niczym jazda na nartach – albo go
pokochasz, albo znienawidzisz. Na szczęście ja dołączyłam do grona jego
wiernych fanów. Może trafił swój na swego.
Teoria ewolucji: Aktualnie jestem w trakcie lektury doskonałej książki
autorstwa Fransa de Waal pod tytułem Ostatni
uścisk Mamy. To istna skarbnica wiedzy, nie tyle na temat podobieństwa
zwierząt do nas, co raczej odwrotnie. Sporo w niej przytoczeń darwinowskich
myśli. Osobiście uważam, że ewolucja to nie jest temat zamknięty, jakiś epizod
w życiu tej Planety, który miał swój początek i kontrowersyjny koniec. Ewolucja
trwa.
Teoria: W Testamencie
dotykam delikatnych kwestii ewentualnych związków gatunku ludzkiego z innymi
naczelnymi. Jednak pokusiłam się o rozwinięcie tego wątku z dodatkowym bonusem,
jakim jest opisana tu zdawkowo pewna hipoteza naukowa. Niemniej jednak, to
właśnie ona nadaje sens całej powieści.
Nurkowanie: Jeszcze nie tak dawno
bałam się stanąć stopą w wodzie a na samą myśl, że mogłabym się znaleźć w
morzu, dostawałam ataku paniki. Teraz zdobywam kolejne uprawnienia w zakresie
nurkowania i podziwiam podwodny świat. Cieszę się, że jestem jedną z
nielicznych, którym dane jest zobaczyć to, czego przeciętny Jan Kowalski nie
ujrzy spacerując bulwarem. To wyjątkowe przeżycia, choć także bardzo
niebezpieczne – bynajmniej nie ze względu na żyjące tam stworzenia.
Morze, ocean: Większości ludzi wydaje
się, że wody tej planety są tak niezmierzone, że nie sposób im zaszkodzić. Otóż
nic bardziej mylnego. Jestem bardzo poruszona losem mórz i oceanów, że kolejną
powieść w całości poświęcam tejże tematyce. Z bólem serca myślę o tych
milionach ton plastiku zalegających i dryfujących po całym świecie, siejących
śmierć wśród żyjących w oceanach zwierząt. Następna powieść to będzie naprawdę
mocna rzecz, nikomu nie ujdzie płazem...
Blogosfera: Wiem, że w dzisiejszych czasach to popularna forma
wymiany treści i pewnego rodzaju styl, który posiada duży potencjał. Osobiście
nie prowadzę żadnego bloga, ale możliwe, że to jeszcze przede mną.
Czym jest dla Ciebie
SŁOWO?: Słowo jest pociskiem. Trzeba bardzo
uważać, co się mówi, pisze. Może to przynieść dużo pożytku lub wiele szkód.
Należy rozważnie operować słowem.
Co chciałabyś przekazać
innym ludziom?: Chciałabym, żeby wszyscy bardzo poważnie
potraktowali kwestię kondycji otaczającego nas świata i zadbali o nią bez
wymówek, że to dotyczy kogoś innego. Każda najdrobniejsza zmiana złych nawyków
życia codziennego jest w stanie pomóc. To, co oraz ile kupujemy, ma znaczenie,
to jak gospodarujemy zasobami naturalnymi ma znaczenie. Dajmy przykład
młodszym, nauczmy ich szacunku do przyrody.
Martucha: Zgadzam się z Tobą. Dziękuję za wywiad.
Ewolucja to bardzo ciekawy temat. Świetny wywiad, dowiedziałam się z niego dużo ciekawego o autorce.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa rozmowa, którą przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. 😊
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć.
UsuńŚwietny wywiad. Bardzo lubię tę Twoją "hasłową" formę wywiadów. :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Będę zabiegać o dalsze wywiady.
UsuńTeż chciałabym kiedyś zobaczyć podwodny świat, ale jak na razie nie potrafię się przemóc. Strach mnie wręcz paraliżuje.
OdpowiedzUsuńTeż mam stracha.
Usuń