Nęcą ją
literki w powieściach ukryte,
Choć czyta
androny w zeszytach odkryte.
Czasem jej
się marzy bohater "ze skóry",
Lecz
schodzi na ziemię omawiać lektury.
Niby bez
cenzury, czasem bez brawury…
I razem z
uczniami przeżywa "tortury".
Trzeba
przygotować dziatwę do matury,
By potem
nie żyła na łonie natury.
Wszystkim nauczycielom, a zwłaszcza polonistkom - niech się święci!
Miałam świetną polonistkę w Szkole Podstawowej, którą wielbiłam :) W Liceum też miałam super. Ale pozostałe to były straszne zołzy, ha ha :D
OdpowiedzUsuńTakie życie :)
UsuńW szkole podstawowej miałam bardzo fajną polonistkę, ale w liceum już niestety nie.
OdpowiedzUsuńRóżnorodność zagwarantowana... :)
UsuńMiałam kilka polonistek w trakcie nauki, najbardziej rzetelna okazała się nowa polonistka z liceum, która wymieniła naszą poprzedniczkę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRzetelność jest ważna. Serdeczności polonistyczne ;)
UsuńJa akurat do polonistów nie miałam szczęścia. :(
OdpowiedzUsuńOj... :(
UsuńSpóźnione wszystkiego najlepszego Martusiu :* A ja wszystkie moje polonistki wspominam bardzo, bardzo mile. Pełne pasji, miłości do nauczanego przedmiotu. Nauczycielki z powołania. To po części one zaraziły mnie tak wielką pasją do literatury.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za pamięć :)
Usuń