Tytuł:
Był sobie szczeniak, Ellie
Tłumaczenie:
Edyta
Świerczyńska
Ilustracje:
Richard
Cowdrey
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 222
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65601-91-9
Kto kocha Lessie, ten bez dwóch zdań pokocha suczkę
Elleya, czyli Ellie. To tytułowa bohaterka Bruce’a W. Camerona Był sobie szczeniak, Ellie.
Psy miały być
towarzyszami ludzi. Teraz moją rodzina był Jacob. (s. 20)
Na
świecie pojawiło się kilkoro szczeniąt rasy owczarek niemiecki. Od początku w
kojcu wśród maluchów była nowa szefowa. Po małym teście w miejscu Na Dworze
została wybrana przez policjanta Jacoba, aby razem z nim zamieszkać. Została
nazwana Elleya, co po szwedzku znaczy „łoś”. W skrócie Ellie.
Z miejsca
postanowiłam, że będę bardzo, bardzo dobra w pracy. (s. 29)
Ta
psina ma nosa! W sumie jak każdy pies, ale nie każdy pies może być psem
ratownikiem. Musi mieć pewne zalety, a Ellie je ma. To mądra suczka, odważna,
ciekawa świata, odpowiedzialna i reagująca na polecenia człowieka. Od
szczeniaka Ellie była trenowana na psa ratownika. Po długim szkoleniu i
egzaminie Ellie trafiła do jednostki ratowniczej K-9.
W Pracy chodzi
właśnie o to: żeby dzięki niej było lepiej. (s. 185)
W
Pracy Ellie nie mogła kręcić nosem, musiała słuchać poleceń Jacoba. Wiedziała,
że najważniejsza jest „Praca” i „Szukaj”. Szukała zaginionych ludzi –
zagubionych dzieci i staruszków, ludzi zasypanych przez gruzy w trakcie
trzęsienia ziemi. Ellie ratuje ich za każdym razem. To jej zadanie, jej misja.
Jest najlepsza, ale do czasu… Ten owczarek niemiecki pracuje także w domu.
Walczy ze smutkiem Jacoba po śmierci żony, a potem wskutek nieprzewidzianych
wydarzeń w jej życiu pojawia się Maya ze swoją samotnością i trzema kotami:
Stellą, Dzwoneczkiem, Emmetem.
Co za ludzie!
(s. 27)
Każdemu
przypadnie do gustu czytelniczego zastosowana przez autora narracja
pierwszoosobowa, a raczej pierwszopsia. Ellie od przyjścia na świat opowiada o
sobie i otaczającej jej rzeczywistości. Robi to po psiemu, ale w typowo ludzki
sposób, czasem poważnie, czasem ze swadą i humorem, a innym razem ze smutkiem i
niezrozumieniem. Nie brak psich komentarzy. Poznawanie świata z perspektywy psa,
widzenie go, a raczej czucie węchem zmienia percepcję czytelnika i otwiera jego
zmysły na otaczającą go rzeczywistość.
Psy nie
wybierają sobie domów. To ludzie o tym decydują. (s. 133)
Bruce
W. Cameron pokazuje swoim młodszym czytelnikom, miłośnikom zwierząt, a
zwłaszcza psów, jak wybrać odpowiedniego szczeniaka i poprzez zabawę wytresować
go psa na ratownika. To długa droga wymagająca wiele czasu, uwagi i poświęcenia
z obu stron. Nie należy raz nauczyć psa odpowiednich komend i działań, trzeba
je ciągle powtarzać. Ważna jest ścisła współpraca między człowiekiem a psem,
odczytywanie wyrazu pyszczka, stanu emocjonalnego czy innych sygnałów. A
jeszcze ważniejsze jest zaufanie.
Treść
książki ilustrują czarno-białe ilustracje Ellie w akcji. Bonusem jest dodatek
„Więcej o psach ratowniczych”. To tu młody czytelnik znajdzie odpowiedzi na
najpopularniejsze pytania dotyczące psów ratowników oraz listę stron
internetowych i amerykańskich publikacji na ten temat.
Ellie, grzeczna
sunia! (s. 69)
Był sobie
szczeniak, Ellie to
ciepła i wzruszająca powieść nie tylko dla dzieci. Uważam, że również dla
dorosłych kochających psy i takich, którzy poważnie myślą o tresurze psa na
ratownika. To literacki obraz tego, jak ważne w życiu ludzi są psy i jak wiele
im zawdzięczamy, ile znaczy psia przyjaźń i psia wierność.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Uwielbiam tego typu książki. Na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo zrozumiałe, kochasz psy. :)
UsuńZ chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKolejna psiara! :)
UsuńKsiążka wydaje się być naprawdę ciekawa. Muszę po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuń