Tytuł:
Szósty po latach
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8083-783-6
Z
ciekawości sięgnęłam po kryminał Agnieszki Lingas-Łoniewskiej o seryjnym
mordercy w wersji poprawionej i rozszerzonej o nowe postacie, nowe wątki, nowe
zakończenie. Sięgnęłam po Szóstego po
latach. Co mówi blurb?
Gdy w grę wchodzi miłość, żadna siła
nie jest w stanie powstrzymać inspektora Marcina Langera przed nadludzkim
wysiłkiem i odnalezieniem oprawcy zielonookich blondynek, do których zalicza
się jego ukochana. Gdy gra toczy się o zbawienie – psychopatyczny zabójca nie
respektuje żadnych granic. Nawet jeśli zbawienie jest wyimaginowane, a motorem
działania – obłęd. A może zwłaszcza wtedy.
Ta sprawa nosiła
kryptonim „Szósty”. (s. 65)
Co
pamiętam z pierwszej wersji? Wysokich bohaterów, „religijnego” seryjnego
mordercę, mnóstwo emocji, suspens, zaskakujące zakończenie i… różnej maści
błędy. Akcja przypominała mi się, gdy o niej czytałam. I przyznaję, że niektóre
krótkie fragmenty omijałam (nie czytam dwa razy tej samej książki), choć emocji
nie zabrakło od złości, przez wzruszenie, po radość.
Czekałam na
pana, inspektorze Langer. (s. 62)
Wątek
miłosny między Alicją Szymczak a inspektorem Marcinem Langerem, szefem Śląskiej
Grupy śledczej rozwija się gwałtownie. Obojgu coś się kołacze w pamięci, oboje
mają jakieś dziwne przeczucia, wrażenia. Coś jest na rzeczy pozazmysłowego. Ich
spotkanie, ich miłość to przeznaczenie? A może przypadek? Być może obsesja…
Czyżby tylko dotrzymanie obietnicy? Jest też wciąż piękna miłość i kwitnąca
miłość starszego brata Marcina do żony i dzieci. Nie brakuje „miłości”
seryjnego zabójcy do jego ofiar.
Każdy w końcu
dostanie swój rachunek. (s. 377)
Jak
sama autorka przyznała w posłowiu, to ostateczne rozliczenie z „Szóstym” po
szesnastoletniej przerwie między wydarzeniami. Ja bym jeszcze polemizowała, że
to koniec, gdyż mała szansa na kontynuację istnieje. W każdym razie Szósty po
latach to spin-off, bohaterów już znanych z historiami nowych postaci, które
stanowiły trzon ciągu dalszego. A ciąg dalszy chwyta za gardło i trzyma do
końca w niepewności. Zakończenie obfituje w wiele zdarzeń i emocji. Pani
Agnieszka wie, jak operować słowem, jakiego rodzaju wypowiedzeń używać i jak je
rozłożyć w liniaturze, by czytelnik poczuł przeraźliwy strach ofiar, ich
skrajne emocje, a z drugiej strony szaleństwo seryjnego mordercy. Suspens
działa.
W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka – mężczyznę i
kobietę. W szóstym dniu… odbiorę ci życie, bo ja jestem twoim bogiem… (s. 56)
Jeśli ktoś nie czytał w ogóle Szóstego, to niech od razu sięgnie po Szóstego po latach. Langer i Szymczak
mają co robić. Czytelnik też.
Ja nie czytałam wcześniejszej wersji, chociaż mam tę książkę w domu. Pewnie kiedyś zajrzę.
OdpowiedzUsuńTo od razu lepiej zacząć czytać drugą wersję.
UsuńNie czytałam wcześniejszej wersji. Może się skuszę na poszerzoną.
OdpowiedzUsuńNajlepiej by było.
UsuńCzytałam "Szóstego" wieki temu. Pamiętam, że mi się podobał, ale nie było szału. A czy mam ochotę na "Szóstego po latach"? Chyba nie...
OdpowiedzUsuńJak uważasz...
UsuńJa jeszcze nie czytałam!
OdpowiedzUsuń