Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Love story
Liczba stron: 376;
384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-8008-706-4; 978-83-8008-707-1
Gdy zasiadłam do czytania powieści
młodzieżowej To nie jest, do diabła, LOVE
STORY Julii Biel, to przeczytałam od razu dwa tomy.
Owszem, mam
plan. Przeżyć ten dzień, a potem jutro go powtórzyć. (s. 16)
Po
zawirowaniach rodzinnych z miesięcznym opóźnieniem do poznańskiego liceum
dołącza nowa uczennica. Przed szkołą prosi o pomoc dwóch starszych uczniów.
Niby nic takiego, a jednak. Od tej pory Ella Beck co rusz spotyka Jonasza
Mellera vel albo on ją. Zmora wprowadza nową w szkolną dżunglę, co wywołuje
zazdrość w jego dziewczynie. Czarujący Jonasz jest niezwykle przystojny i
pociągający. Do tego zwierzęcy magnetyzm i urok oraz… zbytnia pewność siebie i
ego! Rozsądna i odpowiedzialna Ella dąży do zrealizowania planu na życie,
dlatego nie bawi się w miłości i przyjaźnie, jest sama i samotna w pustym
mieszkaniu i w życiu. Zakompleksiona i opakowana w folię bąbelkową sprowokowała
los, a on wykorzystał okazję i splótł okoliczności... w zabawny ciąg wydarzeń.
Ten układ między nami ma określoną datę
ważności. (s. 206, t. 1)
Kuzynka
z USA zaprosiła na ślub Ellę z Jonaszem. Problem w tym, że oni nie są parą.
Sprytna Ella wciela w życie moralnie wątpliwy plan. Każde z nich odgrywa swoją
rolę. Problem w tym, że nie są prawdziwymi aktorami, lecz ich emocje są
prawdziwe. Ich kłamstwo rozrosło się do niebotycznych rozmiarów i zaczęło żyć
własnym życiem.
…nie opierając
się jego wdziękom, oprzeć się jego wdziękom. (s. 201, t. 1)
Zderzenie
charakterków, skrytych marzeń, podskórnych oczekiwań, podświadomych pragnień to
istna mieszanka wybuchowa nie tylko dla (Nut)Elli, ale i dla Jonasza. Ci dwoje
tak sprzeczni i tak pasujący do siebie przyciągają się i odpychają. Są ze sobą
i nie są. Grają. Udają. Trwają. Czasami sami tego nie wiedzą. Stają się dla
siebie obsesją. W ich relacjach gubią się ich znajomi. Kołowrotek emocji kręci
się jak szalony, a oni napędzają go jeszcze bardziej. Wyrzucają się ze swoich
serc i wkradają do nich z powrotem. Wybuchowa para, aż iskry lecą! Przy nich
nie sposób się nudzić.
Poza tym to nie
jest, do diabła, love story, tylko prawdziwe życie. (s. 362, t. 1)
Ano
nie. To książka o poważnym życiu. Ma głębsze dno, pełne żalu, goryczy,
samotności, smutku, tęsknoty… To prawdziwa twarz Elli. Nastolatka ze
zwichrowaną psychiką przestawiana jak pionek na mapie świata, poświęcona na
ołtarzu pracy i kariery rodziców, nie zawsze sobie radzi pozostawiona sama
sobie. Pozornie samowystarczalna, społecznie uszkodzona Ella. Jej e-maile do
rodziców mają dwie wersje i rozbieżne cele. Serce boli, co siedzi w głowie
dziewczyny. Co to za rodzice, którzy nie dbają o potomstwo, nie okazują mu
miłości i wsparcia, za to rozgrzeszają siebie za pomocą kupowania drogich
rzeczy, inwestowania w edukację?
Jakie to
zabawne, że rodzina w dzisiejszych czasach jest towarem reglamentowanym. (s. 35,
t. 2)
Dla
kontrastu z Beckami autorka zestawiła siedmioosobową rodzinę Mellerów. Tu każdy
się troszczy o drugiego, sprzecza lub stawia do pionu, a dwa rottweilery wiernie
łaszą się obok. Wspólne posiłki wzmacniają więzy rodzinne. Joda i Antek
wywoływali uśmiech na mej twarzy. Zwłaszcza ośmioletni chłopiec rozbrajał mnie
swoimi spostrzeżeniami, nauką relacji damsko-męskich i szczerością. Dwa oblicza
polskiej rodziny i różne sposoby wychowania dzieci.
Szkoda, że ty
masz kartę pamięci. O niewielkiej pojemności. (s. 40, t. 2)
W
trakcie czytania w pewnym momencie pojawiła się myśl, że to… urocza książka.
Patrzyłam na młodych bohaterów z perspektywy obserwatora i osoby dorosłej,
która wieki temu chodziła do LO. Setnie się bawiłam, czytając przekomarzania
się nastolatków. Bawiły mnie celne riposty, gra słów, ironia, sarkazm, ich
specyficzne poczucie humoru oraz zabawy „Ellą”. Rozczulały sceny rycerskości.
Bywało słodko, ale nie za słodko. Przygnębiały mnie opisy problemów Elli.
Wściekłość ogarniała mnie na infantylnych rodziców. Koiły sceny z Mellerami i
ich psami. W drugim tomie już nie było tak zabawnie, przeważały nuty poważniejsze,
refleksyjne.
Po prostu trzeba
znaleźć klucz do serca kobiety. (s. 192, t. 1)
Z
miejsca polubiłam młodych bohaterów tak prawdziwych w swych czynach, tak emocjonalnych
i pogubionych w uczuciach i pragnieniach. Kibicowałam im i będę kibicować dalej.
Julia Biel wykreowała wszystkie postaci tak realnie, że dla mnie byli
prawdziwymi ludźmi. O perypetiach Elli i Jonasza emanującego jonaszowatością na
kilometr czytałam z niesłabnącym zainteresowaniem. Zastosowanie naprzemiennej
pierwszoosobowej narracji pozwoliło mi wejść w ich skórę i spojrzeć na sytuacje
z dwóch perspektyw. Historia nastolatków oraz lekki, barwny styl, młodzieżowy
język sprawiły, że ja, dojrzała kobieta, przepadłam z kretesem na 48 h. Trochę zabrakło
mi szkoły w szkole. Szkoda, że autorka nie rozwinęła wątku Eduaro i Juliette,
bo byłoby jeszcze bardziej zabawnie i romantycznie.
To nie jest, do
diabła, LOVE STORY
to nie tylko powieść młodzieżowa o pierwszej miłości, która porywa serca
czytelniczek niezależnie od wieku, wzrusza i rozśmiesza. To powieść o życiu
nastolatków, wchodzeniu w dorosłość, radzeniu sobie z problemami, podejmowaniu
trudnych decyzji, czyli o prozie życia, która czasem daje do wiwatu. Pokochacie
Ellę i Jonasza jak ja.
Za
egzemplarz książki dziękuję autorce:
Myślę, że i ja polubiłabym młodych bohaterów. Lubię bowiem takie kreacje.
OdpowiedzUsuńSądzę, że tak. A i wątki rodziców powinny Cię zainteresować.
UsuńBrzmi ciekawie. Zachęciłaś mnie do przeczytania.
OdpowiedzUsuńKażdy w tej książce znajdzie coś dla siebie. Także młodzi mężczyźni.
UsuńJejku. Chcę te książki.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię! :)
UsuńPolecę tę serię mojej bratanicy. Myślę, że będzie zadowolona.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. :)
UsuńCiekawi mnie ten sposób ukazania dwóch różnych modeli rodziny i metod wychowawczych. Ale jednak nie na tyle, by sięgnąć po książki. :) Poza tym nie sięgam już raczej po młodzieżówki. Zbyt wiele jest innych książek, które koniecznie chcę przeczytać. Gdybym dorzuciła jeszcze do niej młodzieżówki, dla których nie jestem już dawno grupą docelową, chyba zginęłabym marnie. Hihi. ;)
OdpowiedzUsuńTe książki mogą śmiało przeczytać rodzice nastolatków. Swoisty poradnik jak (nie)wychowywać dzieci.
UsuńNIe czytałam tej serii.
OdpowiedzUsuńSkosztuj. :)
Usuń