piątek, 26 lutego 2016

Poczucie odpowiedzialności



Autor: Jean Ure
Tytuł: I kto tu jest dorosły?
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Ilustracje: Nicola Slater
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 138
Oprawa: miękka  
Data wydania: 2006
ISBN: 978-83-60010-26-6 



Dorosłość wiąże się przede wszystkim z odpowiedzialnością. I to nie tylko za siebie, ale przede wszystkim za bliskich. Jednak w życiu bywa różnie i odpowiedzialny musi być ktoś, kto ma na przykład 10 lat, a nie 30. Tytuł książki Jeana Ure I kto tu jest dorosły? jest bardzo wymowny. I choć to pytanie retoryczne, to zapewne domyślacie się, że dorosłym nie będzie…dorosły, tylko dziecko.
Główną bohaterką i narratorką książki dla dzieci w wieku 9-12 lat jest 10-letnia Mandy Small. Wszystko jest na głowie tej małej dziewczynki. W szkole ciągle ma problemy z Tracey Bigg (zwróćcie uwagę na nazwiska!), a w domu… prawie wszystko spoczywa na jej barkach. To ona budzi mamę do pracy, by nie zaspała, to ona przypomina o zakupach, rachunkach, różnych domowych usterkach (rodzina mieszka w starym ro zsypującym się domu), to ona udziela rad rodzicom. Bo jej rodzice to tak naprawdę duże dzieci, które tylko bawią się w dom.
Matka bohaterki pracuje w piekarni, jest roztrzepana, zapominalska i często robi głupie rzeczy. Ojciec wstaje bladym świtem, by myć okna. Jego w życiu prześladuje pech, a żyłka hazardzisty mu w tym nie pomaga. To córka pilnuje go, by nie zszedł na złą drogę. Choć są sympatyczni i kochający, to jednak niewydolni wychowawczo. Dziewczynka o tym wie. Zdaje sobie sprawę, że rodzice jej potrzebują. Boi się, że gdyby jej nie było, to mogłoby dojść do jakiejś katastrofy, dlatego dla niej pilnowanie rodziców nie jest żadnym problemem.
Problem byłby wtedy, gdybyśmy przestali być rodziną. (s. 58)

Z kolei według babci rodzice Mandy do niczego się nie nadają, są beznadziejni i zbyt głupi, nie są nic warci. Są po prostu parą dzieciaków bawiących się w dom. Dlatego na początku wakacji babcia bierze sprawę w swoje ręce i…
To jedyny sposób. Muszą wreszcie dostać nauczkę. Najwyższy czas, żeby dorośli zaczęli zachowywać się jak odpowiedzialni rodzice. (s. 110-111)
Jaka nauczka? Jakie wpadki zaliczyli rodzice Mandy? Jak zachowanie odpowiedzialnego dziecka wygląda przy zderzeniu z odpowiedzialnymi dorosłymi? I co na to wszystko sąsiadka? O tym w tej niepozornej książeczce ze śmiesznymi ilustracjami obrazującymi perypetie rodzinki Smallów.
Treść może wydać się nieco absurdalna, ale są rodziny na całym świecie, które sobie nie radzą z wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu. Są rodzice, którzy nie wiedzą, co to odpowiedzialność, bo wolą marzyć i bawić się w dorosłość. Mandy myśli racjonalnie, przewiduje na przyszłość, wręcz rozkazuje rodzicom i to ona tak naprawdę staje się rodzicem dorosłych ludzi. I wie też, w przeciwieństwie do swego kolegi Oliviera, że w życiu trzeba być trochę agresywnym.
Autorka postarała się, by język bohaterki był prosty w odbiorze i przystępny dla docelowej grupy wiekowej. Historia Mandy powinna zainteresować jej rówieśników, gdyż bohaterka jest zwykłą dziewczynką, aczkolwiek może tak nie do końca. Przyjaciółka Cat namówiła ją na pisanie książki o sobie. Ale ponieważ Mandy ma problem z literkami, czyli ma dysleksję, to swoją książkę nagrywa na magnetofon. Tekst przepisuje mama Cat (w przypisach czasem pojawiają się komentarze do słów autorki). I każdy rozdział to w części opowieść narratorki, a w części monolog nagrywany na kasetę. Może to zainspirować młodych czytelników do takiej formy pisania książki lub dziennika. Duże litery i mnóstwo zabawnych ilustracji na pewno ułatwią mu przeczytanie tej książeczki i odpowiedzenie na pytanie postawione w tytule.
Świat dorosłych zachowujących się jak dzieci widziany oczami dziecka może wydać się z jednej strony zabawny, komiczny, a z drugiej, absurdalny, niedorzeczny. Bo starszy wcale nie znaczy mądrzejszy, a …
Życie to coś więcej niż zabawa. Wszyscy musimy się tego nauczyć. (s. 118)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


10 komentarzy:

  1. Ciekawa pozycja dla rozluźnienia, warto poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niekiedy dzieci bywają bardziej dojrzałe niż ich rodzice, bo nie wszyscy dorośli do bycia mamą i tatą... Książka wydaje się wartościowa! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że język jest przystępny. Zawsze zwracam na to uwagę w tego typu książkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, bo język musi być dostosowany do wieku małego odbiorcy.

      Usuń
  4. Super książeczka, lubię takie pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisuję do wypożyczenia dla córki. Dzięki za recenzję :-)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.