piątek, 19 lipca 2019

Lepsze jutro


Autor: Roma J. Fiszer
Tytuł: Jutro zaczyna się dziś
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8177-008-8 





Spodobała mi się książka Chata za jeziorem Romy J. Fiszer, więc sięgnęłam po jej następną powieść, po Jutro zaczyna się dziś.
A ja mam prawo do swojego życia, do kariery. (s. 158)
Sonia chce wrócić do śpiewania, ale jej mąż jest temu przeciwny. Gdy byli młodzi, tworzyli kapelę, lecz ciąża zmieniła ich przyszłość. Ksawery zajął się biznesem, a Sonia domem i wychowywaniem córki. Pewnego dnia na nowo pojawił się w życiu kobiety Roman, dawny kolega z kapeli i rywal do jej ręki. Sonia w tajemnicy przed mężem przez kilka miesięcy ćwiczy i przygotowuje się do występów na Wyspach Kanaryjskich. Męża powiadamia o tym na miesiąc przed wyjazdem. Ksawery walczy o żonę, zgadza się z bólem serca. Sonia zapomina o rodzinie, uwikłana jest w romans. Jej trzynastoletnia córka Paulina w czasie krótkiego pobytu na Kanarach widzi więcej, od razu poznaje się na Romanie. Sonia zaślepiona karierą i miłością wysyła mężowi pozew rozwodowy. Ksawery wyjeżdża z córką na Kaszuby nad jezioro Mausz i tam w domku letniskowym odbudowuje relacje z córką. Przypadkiem odkrywa w niej wielki talent, na nowo nawiązuje kontakty ze znajomymi z dzieciństwa, przeżywa „kaszubski Armageddon” i cieszy się polskim latem na Kaszubach.
Bo to jest mój tata… On mnie zrobił i jemu wolno. (s. 171)
Ta powieść zawiodła mnie pod względem „wykonania”. Pogubiłam się, kiedy rozgrywa się akcja. Według wspomnień Ksawerego „na przełomie dwa tysiące szesnastego i dwa tysiące siedemnastego roku Roman pojawił się na jednej prób z „bombą”, że jest szansa na udział zespołu w Konkursie Młodych Talentów na festiwalu w Opolu” (s. 21), a to było, zanim Sonia zaszła w ciążę. Tymczasem okazuje się, że akcja rozgrywa się w 2017 roku, gdy Paulina ma trzynaście lat! Nie wiedziałam, do której klasy ma ona iść – siódmej podstawówki czy pierwszej gimnazjum, bo były sprzeczne informacje.
Jakaś ty, córcia, fajna. (s. 263)

Styl czasami kulał, dialogi bywały sztuczne. Paulina, bardzo elokwentna i nad wiek mądra, często używa kolokwializmu „fajne”, zresztą nie tylko ona. Ksawery nie śmiał się, tylko „rżał”! Do tego jego zdrobnienie „Ksawcio”! Jeszcze w porządku, gdy wypowiadają je kobiety, dawne koleżanki z dzieciństwa, lecz gdy córka tak zwraca się do ojca, brzmi to nienaturalnie. Moim zdaniem zaburzone są też relacje na linii dziecko – dorosły. Paulina traktuje matkę jak swoją przyjaciółkę i jak… własną córkę, robiąc jej wymówki i zwracając uwagę. Z nowo poznaną koleżanką ojca od razu jest w takiej komitywie, jakby się znały od dawna i były równe wiekiem, a nie dzieliło je dwadzieścia lat. Do ojca córka zwraca się nawet jak do ukochanego, traktuje go czasem jak kolegę. Sam Ksawery jakoś tak zbyt raptownie odpuścił sobie szefowanie w firmie i skupił się tylko na życiu w domku letniskowym. Nie do końca przekonały mnie kreacje bohaterów, za to Stach Janik podbił moje serce nietuzinkową osobowością i wiarygodnością. Zasłużyć na tabakę z jego rąk, to wielki zaszczyt.
Inhaluję się zapachem pinii… (s. 299)
Podobał mi się pomysł na fabułę i umieszczenie akcji na Kaszubach. Lato nad jeziorem, wśród lasów, w otoczeniu polskiej przyrody to zupełnie inne wakacje niż na zagranicznych wycieczkach. Autorka skupiła się na relacjach ojca z córką, a przy tym wytyka paluszkiem, jak niewiele rodzice wiedzą o swoich dzieciach i ich talentach. Biznesmen, którego pochłonęła firma, zaczyna doceniać pracę własnych rąk, sprawia mu to przyjemność, choć na początku uważał, że to nie dla niego, że nic nie potrafi. Nieco bawi skrupulatne zapisywanie kolejnych czynności wykonywanych na letnisku. Bardzo ważni są sąsiedzi i pomoc sąsiedzka na co dzień i w czasie kataklizmu, zwykłe relacje z ludźmi, życie w stylu slow live w zgodzie z naturą i w jej otoczeniu.
Było ciężko, ale ma już zaczynamy żyć przyszłością. (s. 335)
Udowadnianie swej wartości na gruzach czegoś innego nie jest najlepszym wyjściem. Kaprysy i zaspokojenie swego ego do niczego dobrego nie doprowadzą. Pisanie e-maili nie wszystko wyjaśni między małżonkami, a rozmowa w cztery oczy nie jest możliwa. Jednak gdy trzeba zawalczyć o szczęście, miłość, swoją przyszłość, to człowiek jest w stanie zmierzyć się ze swymi lękami, stawić im czoła i wziąć sprawy w swoje ręce. Lepsze jutro można zacząć jeszcze dziś, gdy się tego chce i gdy się pamięta, że po burzy… A ile radości daje przy tym muzyka i śpiewanie!

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka bierze udział w wyzwaniu:

4 komentarze:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.