Tytuł:
Świąteczny sekret
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8177-019-4
Rzutem
na taśmę książka świąteczna, choć bardziej życiowa – Świąteczny sekret Krystyny Mirek, z którym spędziłam sobotę.
Czasem ciężkie
dzieciństwo może się przydać. (s. 205)
Zośka
ma niespełna 19 lat, uczy się w klasie maturalnej. Niesie na plecach bagaż
odrzucenia przez ojca, który zaszczepił ją na męski urok. Żyje z despotyczną
matką, skupioną na swoim bólu, wiecznie atakującą negatywnymi monologami i
żyjąca życiem znajomych. Starsze siostry uciekły z domu, a cała siła rażenia
matki spadła na Zośkę. Zbliżają się święta. W domu brak entuzjazmu ze strony
rodzinki, każdy je spędzi oddzielnie. Rodzina ma inny kłopot. Spadek po babci,
matce ojca. Nikt nie chce go przyjąć, bo to stara chata.
Co musiałabym
zrobić, gdybym zdecydowała się przyjąć spadek? (s. 34)
Zośka
ma prawo do spadku. Podejmuje pierwszą poważną decyzję w swoim krótkim życiu.
Przyjmuje spadek, choć nie zarabia. Podpisuje dokumenty i już po chwili jedzie
na wieś hen za Kraków. Z tego wszystkiego nie pomyślała o wielu praktycznych rzeczach
potrzebnych na wsi zasypanej śniegiem. Ot, miastowa panna. Razem z nią jedzie
Jasiek, bo musi się upewnić, że przyjaciółka będzie bezpieczna. Na początku
oboje dają radę dzięki przezorności babci i dzięki… YouTube!
Okropnie lubię
święta. (s. 11)
Zośka
szuka w świętach miłości i poczucia bezpieczeństwa. Jedzenie nie jest ważne,
bardziej choinka lub jej namiastka. Jednak w chacie ogrzewanej piecem kaflowym
Wigilia Zośki wygląda inaczej. Pierwszy dzień świąt jest jej przeciwieństwem,
choć zupełnie z innego powodu. W tej powieści Boże Narodzenie stało się
pretekstem do spotkania rodziny dzięki najmłodszej latorośli. Sprzeczki,
pretensje, niedowierzanie, ale i szczere rozmowy, śmiech, rodzinny gwar i
ciepło.
Jesteś
niesamowita […]. Troszczysz się o przyrodę, martwisz wielorybami, oszczędzasz
reklamówki, przeprowadziłaś się na wieś, a boisz się kota? (s. 247)
Zośka
z miejsca podbiła me serducho. Jest zupełnie inna od współczesnych nastolatek –
nad wiek dojrzała, zaradna, rozsądna, myśląca. Niewiele wie o życiu, ale zna
się na wielu sprawach. Znajduje właściwe słowa i radzi dorosłym, np. na temat
wychowania dzieci czy kariery w korporacji. Potrafi postawić innych do pionu. Ma
w sobie wewnętrzną siłę i upór. Mała wojowniczka. Boi się myszy, lecz nie
życia. Wielu ludzi w nią wierzy. Ja też, gdyż zamieszkałam w chacie razem z nią
i jej kibicowałam. Tylko skuteczność szczepionki zostaje mocno podważona. Zośka
nie szuka miłości, jest ostrożna i czujna, zaszczepiona przez ojca. W jej
rodzinie kobiety zakochiwały się w jednym typie mężczyzn: uroczym, przystojnym
brunecie o pustym sercu, niezdolnym do miłości, nieodpowiedzialnym. Zośka przeznaczenia
nie oszuka. Taki młodzian mieszka obok niej i w Wigilię patrzy jej w oczy. Urok
przystojniaka Maksa działa, ale jego puste życie i długa lista zdobyczy
odrzucają. Jest jeszcze „bezpieczny” Jasiek. Którego wybierze jej serce?
Ale to tylko
pokój babci go tak zdumiał. (s. 66)
Pani
Krystyno, dziękuję za chatę, wieś i babcię. Przeniosłam się w czasie. Wróciły
wspomnienia z dzieciństwa. Mieszkanie mojej babci nie wyglądało tak bardzo jak
ze skansenu, ale też miało klapę w suficie na strych, w którym lubiłam buszować;
w kuchni klapę w podłodze do piwnicy, której się bałam; zabudowania koło domu. Mieszkałam
w kamienicy z piecami kaflowymi, w których paliłam jako dzieciak. Znam poranny
chłód w zimowe, śnieżne poranki (gdzie ta zima?) i ciepło bijące od pieca. Wiem,
z czym musiała się mierzyć bohaterka. Zośka rozbrajała mnie swoją dzielnością
wobec świata, zwłaszcza wiejskiego. Chata stała się dla niej wyzwaniem i domem.
Jej perypetie mnie bawiły, zaskakiwały lub powodowały, że z politowaniem
kiwałam głową. Prawdziwy, wiejski survival dla miejskiej nastolatki.
Postać
nieobecnej babci ciągle była w smakach, zapachach, rzeczach, miejscach. Ale coś
mi się nie zgadzało. Nie ma informacji, kiedy zmarła babcia, ale pomnik na
cmentarzu ma, a w chacie czeka na wnuczkę świeży chleb owinięty chustą
upieczony przez nestorkę.
Na
wsi pomoc jest w cenie, zwłaszcza zimą. Tu ludzie „interesują się” życiem
innych w pozytywnym i negatywnym znaczeniu. Sąsiedzi bywają różni, a najbliżsi
to pan Wojtek i stara Nowakowa. Jak wiele od nich „zależy” w Zosinym
odnajdywaniu się w samotnym, wiejskim życiu, radzeniu w gospodarstwie i z
długimi dojazdami do szkoły w Krakowie. Obraz wsi z całym dobrodziejstwem
inwentarza!
A co ona
wiedziała o życiu? Dopiero się go przecież uczyła. (s. 215)
Książka
wciąga i czyta się sama, a akcja maszeruje swoim tempem, biorąc zakręty losu i
pokonując niespodziewane przeszkody. Napisana lekkim stylem o tym, co w życiu
najważniejsze – o rodzinie, prawdziwej miłości popartej czynami, relacjach
ludzkich, budowaniu więzi, poczuciu wspólnoty, radzeniu sobie i dążeniu do
celu, byciu eko i poczuciu, że ma się wpływ na własne życie. Autorka sięgnęła po
kontrasty. Przeszłość i teraźniejszość, samotność i rodzina, szkoła i praca,
„tradycyjna” babcia i współczesne pokolenie, piec kaflowy i dobrodziejstwa
technologii, miłość i przyjaźń, szczepionka przeciwko przystojniakom a
szczepionka przeciwko miłości. Bohaterowie są ludzcy, zwłaszcza ci źli. Wszyscy
oni przechodzą metamorfozę. Całość może się niektórym wydać nieco bajkowa, mało
realna. Na pewno jest klimatyczna i przywraca wiarę w ludzi. W miłość do
zwierząt też.
Właściwie
najmniej odpowiednia osoba do tego, stała się tym centrum, do którego wszyscy
zwracali się z prośbą o pomoc. (s. 215)
Świąteczny
sekret
to slow life, filozofia prostego życia, zgodnego z naturą, bycia eko, choć
jeszcze nie do końca (!) jako kontrast do zapracowania i życia w biegu w XXI
wieku. Historia radzenia sobie z przeciwnościami losu, budowania wspólnoty tej
rodzinnej i tej ludzkiej, pomocy sąsiedzkiej, negocjacji dyplomatycznych kocura
z myszami i gadania z kurami. Nastraja refleksyjnie, bawi, uczy i przywołuje
wspomnienia. Odkryjcie jej sekret.
Również czytałam. Polecam💓
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
UsuńTo bardzo przyjemna świąteczna lektura. Super mi się ją czytało.
OdpowiedzUsuńMnie też!
UsuńWidzę Marto, że bardzo przypadł Ci do gustu klimat świąteczny :)
OdpowiedzUsuńLubię magię świąt, ale wiele "świątecznych" książek porusza zyciowe problemy, a święta są tylko pretekstem.
UsuńNie udało mi się przeczytać tej książki w czasie świąt, więc bardzo chętnie Zrobię to w okresie przyszłego Bożego Narodzenia. 😊
OdpowiedzUsuńJa też kilka książek przesunęłam na koniec roku.
UsuńKsiążka jeszcze czeka na mojej półce, ale myślę że poczeka już do kolejnego Bożego Narodzenia :)
OdpowiedzUsuńAkcja głownie dzieje się zimą i na początku wiosny, ale śniegu w niej nie brak. :)
Usuń