Tytuł:
Ci inni za murem
Wydawnictwo: Poligraf
Liczba stron: 196
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8159-088-4
Sięgnęłam po książkę Ci inni za murem, debiut Marty Kruczek rocznik 1992. Okładka i tytuł są mylące, jeśli nie przeczytało się blurbu.
Przecież nie ma
czegoś takiego jak zombi. (s. 9)
W
Polsce w Górach Kruczych za murami schowane jest miasteczko zombi. W dzień
zombi są zwykłymi ludźmi, lecz z powodu choroby nocą zamieniają się w potwory o
olbrzymiej sile. Tracą kontrolę nad swoimi ciałami i umysłami, są w transie. Na
wycieczkę do osobliwego parku rozrywki przyjeżdżają Mila z Michałem i jej
przyjaciel Tomek z Eweliną. Pierwszego dnia Tomek zakochuje się w Karo. Miłość
do zombi staje się początkiem dramatu, którego pierwszą ofiarą śmiertelną jest zakochany
mężczyzna. Pierwszą, ale nie jedyną. Mila szukając mordercy, wikła się w
niebezpieczną sytuację. Ona i jej bliscy znajdują się w śmiertelnym zagrożeniu.
Nie mogę
powiedzieć, że przeczuwałam katastrofę, ale coś przeczuwałam na pewno. (s. 11)
Ja
także. Nie czytam horrorów, a zombi ewidentnie mi się z nimi kojarzą, ale…
sięgam po różną tematykę. Ta książeczka liczącą niespełna dwieście stron nie
przypadła mi do gustu czytelniczego i rozczarowała, z wielu powodów. O ile
pomysł na fabułę ciekawy i nowy, o tyle wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Autorka przekombinowała. Za dużo wrzuciła do jednego malutkiego worka. Starczyłoby
na opasłą powieść, jak nie na trylogię. Z tego też powodu trudno określić
gatunek książki.
Próbujemy
rozwiązać sprawę zabójstwa. (s. 129)
Najbardziej
zainteresował mnie wątek kryminalny. Autorka w miarę dobrze poradziła sobie z
intrygą i rozwiązaniem sprawy. Dziwiło mnie niezmiennie, że w trakcie śledztwa
komisarz policji zwraca się po imieniu do Mili, jakby byli na stopie
przyjacielskiej. Akcja toczy się bardzo szybko dzięki… dialogom, dość
sztucznym, zwłaszcza w pierwszej połowie książeczki. Druga połowa jest lepsza,
jakby autorka w miarę pisania książki uczyła się sztuki pisania, dodawała
krótkie opisy. Można wyczuć napięcie i grożące niebezpieczeństwo. Sceny erotyczne
zbędne. Zakończenie przewidywalne, choć kryje w sobie pewne niedomówienie i
zostawia autorce otwartą furtkę na kontynuowanie historii zombi. Narracja
pierwszoosobowa nie trafiona, lepiej sprawdziłaby się narracja trzecioosobowa, aby
ukazać wszystkie wydarzenia okiem obserwatora. Język prosty, styl kolokwialny. Znalazłam
kilka błędów.
Bohaterowie tacy nijacy, płytcy, bez pogłębionego rysu pschychologicznego. Mila, narratorka i główna bohaterka, sama nie wie, jak ma żyć. Czasem zachowuje się egzaltowanie, czasem wulgarnie, bywa słodka i pomocna, współczująca. Jest rozchwiana emocjonalnie, odbierałam ją jako nastolatkę. Pod koniec zyskała nieco w moich oczach. Postać Michała też mnie nie przekonała do siebie. Chciałabym dowiedzieć się więcej o Karo i Tomku. Najlepiej pokrótce została scharakteryzowana wredna Ewelina i właścicielka miasteczka.
To są ludzie,
jasne? Obojętnie, jak bardzo niebezpieczni. (s. 43)
Ogólnie
na plus jest miasteczko zombi jako park rozrywki dla „normalnych” ludzi. To
bardzo intrygujący temat, dający wiele możliwości. Niestety, niewykorzystanych.
Zombi żyjący w zamknięciu jak zwierzęta na wybiegach w zoo, pokazywani są
ludziom z bliska jak egzotyczne okazy żyjące w naturalnym środowisku. Ofiary
rozrywki. Każdy je może oglądać, także nocą, wystarczy, że… kupi bilet! Rozrywek
w mieście nie brakuje. Zabrakło mi pogłębienia tematyki, ukazania psychiki
zombi, ich uczuć i relacji z ludźmi. Wszystko było tylko zasygnalizowane, zbyt
powierzchowne.
W
książce Ci inni za murem Marty
Kruczek zombi nie budzą strachu, wywołują współczucie. To normalnych ludzi
trzeba się bać i uważać na ich poczynania. Pozycja dla osób zainteresowanych.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Szkoda, że bohaterowie są tacy nijacy. Cenię sobie dobre kreacje psychologiczne.
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńDobrze, że nie skusiłam się na ten tytuł, bo nawet się nad nim zastanawiałam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie dałaś się skusić.
UsuńKolokwialny styl i bohaterowie nijacy, bez głębi psychologicznej - to zdecydowanie przeważa na niekorzyść tej książki.
OdpowiedzUsuńA jeszcze ten miks wszystkich gatunków.
UsuńNa pierwszy rzut oka myślałam, że to literatura wojenna :) Faktycznie okładka i tytuł mogą być mylące :D
OdpowiedzUsuńSkojarzenie do powstania w getcie warszawskim... czy nawet do powstania warszawskiego.
Usuń