poniedziałek, 20 lipca 2020

To nie jest, do diabła, LOVE STORY t. 1 i 2

Autor: Julia Biel 
Tytuł: To nie jest, do diabła, LOVE STORY
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Love story
Tom: 1, 2
Liczba stron: 376; 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-8008-706-4; 978-83-8008-707-1


Gdy zasiadłam do czytania powieści młodzieżowej To nie jest, do diabła, LOVE STORY Julii Biel, to przeczytałam od razu dwa tomy.  
Owszem, mam plan. Przeżyć ten dzień, a potem jutro go powtórzyć. (s. 16)
Po zawirowaniach rodzinnych z miesięcznym opóźnieniem do poznańskiego liceum dołącza nowa uczennica. Przed szkołą prosi o pomoc dwóch starszych uczniów. Niby nic takiego, a jednak. Od tej pory Ella Beck co rusz spotyka Jonasza Mellera vel albo on ją. Zmora wprowadza nową w szkolną dżunglę, co wywołuje zazdrość w jego dziewczynie. Czarujący Jonasz jest niezwykle przystojny i pociągający. Do tego zwierzęcy magnetyzm i urok oraz… zbytnia pewność siebie i ego! Rozsądna i odpowiedzialna Ella dąży do zrealizowania planu na życie, dlatego nie bawi się w miłości i przyjaźnie, jest sama i samotna w pustym mieszkaniu i w życiu. Zakompleksiona i opakowana w folię bąbelkową sprowokowała los, a on wykorzystał okazję i splótł okoliczności... w zabawny ciąg wydarzeń.
 Ten układ między nami ma określoną datę ważności. (s. 206, t. 1)
Kuzynka z USA zaprosiła na ślub Ellę z Jonaszem. Problem w tym, że oni nie są parą. Sprytna Ella wciela w życie moralnie wątpliwy plan. Każde z nich odgrywa swoją rolę. Problem w tym, że nie są prawdziwymi aktorami, lecz ich emocje są prawdziwe. Ich kłamstwo rozrosło się do niebotycznych rozmiarów i zaczęło żyć własnym życiem.
…nie opierając się jego wdziękom, oprzeć się jego wdziękom. (s. 201, t. 1)
Zderzenie charakterków, skrytych marzeń, podskórnych oczekiwań, podświadomych pragnień to istna mieszanka wybuchowa nie tylko dla (Nut)Elli, ale i dla Jonasza. Ci dwoje tak sprzeczni i tak pasujący do siebie przyciągają się i odpychają. Są ze sobą i nie są. Grają. Udają. Trwają. Czasami sami tego nie wiedzą. Stają się dla siebie obsesją. W ich relacjach gubią się ich znajomi. Kołowrotek emocji kręci się jak szalony, a oni napędzają go jeszcze bardziej. Wyrzucają się ze swoich serc i wkradają do nich z powrotem. Wybuchowa para, aż iskry lecą! Przy nich nie sposób się nudzić.
Poza tym to nie jest, do diabła, love story, tylko prawdziwe życie. (s. 362, t. 1)
Ano nie. To książka o poważnym życiu. Ma głębsze dno, pełne żalu, goryczy, samotności, smutku, tęsknoty… To prawdziwa twarz Elli. Nastolatka ze zwichrowaną psychiką przestawiana jak pionek na mapie świata, poświęcona na ołtarzu pracy i kariery rodziców, nie zawsze sobie radzi pozostawiona sama sobie. Pozornie samowystarczalna, społecznie uszkodzona Ella. Jej e-maile do rodziców mają dwie wersje i rozbieżne cele. Serce boli, co siedzi w głowie dziewczyny. Co to za rodzice, którzy nie dbają o potomstwo, nie okazują mu miłości i wsparcia, za to rozgrzeszają siebie za pomocą kupowania drogich rzeczy, inwestowania w edukację?
Jakie to zabawne, że rodzina w dzisiejszych czasach jest towarem reglamentowanym. (s. 35, t. 2)
Dla kontrastu z Beckami autorka zestawiła siedmioosobową rodzinę Mellerów. Tu każdy się troszczy o drugiego, sprzecza lub stawia do pionu, a dwa rottweilery wiernie łaszą się obok. Wspólne posiłki wzmacniają więzy rodzinne. Joda i Antek wywoływali uśmiech na mej twarzy. Zwłaszcza ośmioletni chłopiec rozbrajał mnie swoimi spostrzeżeniami, nauką relacji damsko-męskich i szczerością. Dwa oblicza polskiej rodziny i różne sposoby wychowania dzieci.


Szkoda, że ty masz kartę pamięci. O niewielkiej pojemności. (s. 40, t. 2)
W trakcie czytania w pewnym momencie pojawiła się myśl, że to… urocza książka. Patrzyłam na młodych bohaterów z perspektywy obserwatora i osoby dorosłej, która wieki temu chodziła do LO. Setnie się bawiłam, czytając przekomarzania się nastolatków. Bawiły mnie celne riposty, gra słów, ironia, sarkazm, ich specyficzne poczucie humoru oraz zabawy „Ellą”. Rozczulały sceny rycerskości. Bywało słodko, ale nie za słodko. Przygnębiały mnie opisy problemów Elli. Wściekłość ogarniała mnie na infantylnych rodziców. Koiły sceny z Mellerami i ich psami. W drugim tomie już nie było tak zabawnie, przeważały nuty poważniejsze, refleksyjne.
Po prostu trzeba znaleźć klucz do serca kobiety. (s. 192, t. 1)
Z miejsca polubiłam młodych bohaterów tak prawdziwych w swych czynach, tak emocjonalnych i pogubionych w uczuciach i pragnieniach. Kibicowałam im i będę kibicować dalej. Julia Biel wykreowała wszystkie postaci tak realnie, że dla mnie byli prawdziwymi ludźmi. O perypetiach Elli i Jonasza emanującego jonaszowatością na kilometr czytałam z niesłabnącym zainteresowaniem. Zastosowanie naprzemiennej pierwszoosobowej narracji pozwoliło mi wejść w ich skórę i spojrzeć na sytuacje z dwóch perspektyw. Historia nastolatków oraz lekki, barwny styl, młodzieżowy język sprawiły, że ja, dojrzała kobieta, przepadłam z kretesem na 48 h. Trochę zabrakło mi szkoły w szkole. Szkoda, że autorka nie rozwinęła wątku Eduaro i Juliette, bo byłoby jeszcze bardziej zabawnie i romantycznie.
To nie jest, do diabła, LOVE STORY to nie tylko powieść młodzieżowa o pierwszej miłości, która porywa serca czytelniczek niezależnie od wieku, wzrusza i rozśmiesza. To powieść o życiu nastolatków, wchodzeniu w dorosłość, radzeniu sobie z problemami, podejmowaniu trudnych decyzji, czyli o prozie życia, która czasem daje do wiwatu. Pokochacie Ellę i Jonasza jak ja.

Za egzemplarz książki dziękuję autorce:


12 komentarzy:

  1. Myślę, że i ja polubiłabym młodych bohaterów. Lubię bowiem takie kreacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że tak. A i wątki rodziców powinny Cię zainteresować.

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie. Zachęciłaś mnie do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie. Także młodzi mężczyźni.

      Usuń
  3. Jejku. Chcę te książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecę tę serię mojej bratanicy. Myślę, że będzie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi mnie ten sposób ukazania dwóch różnych modeli rodziny i metod wychowawczych. Ale jednak nie na tyle, by sięgnąć po książki. :) Poza tym nie sięgam już raczej po młodzieżówki. Zbyt wiele jest innych książek, które koniecznie chcę przeczytać. Gdybym dorzuciła jeszcze do niej młodzieżówki, dla których nie jestem już dawno grupą docelową, chyba zginęłabym marnie. Hihi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książki mogą śmiało przeczytać rodzice nastolatków. Swoisty poradnik jak (nie)wychowywać dzieci.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.