piątek, 10 lipca 2020

Wywiad z Edytą Świętek

Kiedy otrzymałam propozycję przeprowadzenia wywiadu ze znaną polską pisarką, nie wahałam się. Nie powiem, czułam tremę i odpowiedzialność, a poza tym dawno nie przeprowadzałam wywiadów. Wstępny zarys pytań, potem ich dopracowanie, wysłanie i poszło! Zaskoczyło mnie tempo pracy. Moja rozmówczyni okazała się ciepłą i życzliwą osobą oraz bardzo pracowitą.

Dziś na łamach magazynu internetowego Życie i Pasje, który współredaguję, ukazał się obszerny wywiad z Edytą Świętek. Pisarka wydała ponad dwadzieścia książek, w tym cztery tomy z pięciotomowej sagi Grzechy młodości o rodzinie Trzeciaków z Bydgoszczy. Osobiście polecam sagę. A oto fragment wywiadu:

M.K.: Rodowita Krakowianka napisała cykl o Bydgoszczy. Co Panią wiąże z tym miastem oprócz sagi Grzechy młodości? Skąd pomysł na umieszczenie akcji nad Brdą?

Edyta Świętek: Kiedy zaczynałam pracę nad Grzechami młodości, z Bydgoszczą łączyła mnie tylko poznana wirtualnie bibliotekarka, która należy do mojego facebookowego fanklubu „Fani książek Edyty Świętek”. Ta przemiła dziewczyna namówiła mnie na to, bym osadziła akcję dowolnej powieści w jej rodzinnym mieście. Podsunęła mi kilka tytułów, po które warto było sięgnąć. Porywając się na to przedsięwzięcie, musiałam nauczyć się topografii i historii Bydgoszczy oraz poznać związane z nią ciekawostki. Dla mnie to był ogrom pracy, ale jednocześnie niesamowita satysfakcja i wspaniała przygoda. Pokochałam Bydgoszcz, uważam, że to piękne miejsce.

M.K.: Potwierdzam, choć widziałam tylko okolice opery. Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się w latach 70. XX wieku. To czasy głębokiej komuny. Skąd Pani czerpała informacje o życiu w PRL-u?

Edyta Świętek: Interesuję się tamtym okresem historycznym. Sama przyszłam na świat w latach 70., więc pamiętam klimat PRL-u, stanu wojennego i wszechobecnej szarzyzny. Dużo czytałam na temat minionych czasów, bardzo pomocne były również różne filmy dokumentalne, a także migawki Polskiej Kroniki Filmowej.

 

M.K.: Czy czuje się Pani specjalistką od sag rodzinnych osadzonych w PRL-u? Niektórzy nazywają Panią mistrzynią…

Edyta Świętek: Właściwie trudno mi się odnieść do tego pytania, ponieważ bardzo dobrze mi się pisze o tamtych czasach. Mocno weszłam w klimat epoki i dostrzegam nieprawdopodobny kontrast pomiędzy tym, co było wtedy, a tym, co jest dzisiaj. Czy czuję się mistrzynią? Nie. Po prostu robię to, co lubię. Nie mam dość obiektywizmu, by ocenić, jak wypadam na tle innych autorek, nie ważyłabym się nawet czynić takich porównań, ponieważ… poza kilkoma wyjątkami nie czytuję sag.


M.K.: Członkowie wielopokoleniowej rodziny Trzeciaków budzili we mnie skrajne uczucia. Postać Maryśki, jakoś nie mogę jej nazywać Mirellą, za każdym razem powodowała u mnie otwieranie scyzoryka w kieszeni. Mimo jej złej natury to dla mnie najlepiej scharakteryzowana postać.

Edyta Świętek: Dziękuję, poczytam to jako komplement, gdyż faktycznie moim zamysłem było wykreowanie postaci budzących skrajne uczucia, różnorodnych i charakterystycznych. Maryśka vel Mirella z założenia miała reprezentować samo zło, typową frustratkę, która odpowiedzialnością za własne niepowodzenia obarcza wszystkich wokół. Mam słabość do tworzenia czarnych charakterów. Z mojego punktu widzenia praca nad takimi postaciami wymaga więcej uwagi. Prócz cech negatywnych antybohater musi mieć jeszcze jakiś „ludzki” rys, który sprawia, że staje się autentyczny. Stąd fobia Maryśki dotycząca brudu i robactwa.

Cały wywiad przeczytacie TUTAJ. Gorąco polecam!

                                                        Liter[at]ka


9 komentarzy:

  1. Bardzo interesujący wywiad. Moim skromnym zdaniem Edyta jest mistrzynią od sag rodzinnych osadzonych w PRL-u, ponieważ bardzo realistycznie oddaje klimat epoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To prawda, klimat epoki jest dla mnie tak realny, że wracam wspomnieniami do dzieciństwa.

      Usuń
  2. Czytam łapczywie każdą kolejną książkę autorki

    OdpowiedzUsuń
  3. Może wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic tej autorki. Nie mam więc żadnego zdania, lecz ta tematyka (głęboki PRL) nie jest mi obca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wywiad, pewnie też rarytas dla fanów. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy wywiad. Cieszę się, że mogłam go przeczytać. Edyta Świętek wydaje się być bardzo ciekawą osobą. Mam jej książki od jakiegoś czasu na oku, zwłaszcza, że lubię sagi. Dotychczas jednak autorka, (czy może raczej jej twórczość) jest mimowolną ofiarą mojego uprzedzenia do współczesnej prozy polskiej. Na przestrzeni ostatnich kilku lat polscy autorzy zafundowali mi kilka druzgocących rozczarowań literackich, skutkiem czego, w którymś momencie stałam się nieufna wobec wszystkich "jak leci". Ale od czasu do czasu daję szansę kolejnemu z naszych rodzimych współczesnych twórców. Edyta Świętek jest coraz bliżej swojej szansy u mnie. Bo jej książki kuszą mnie zarówno same w sobie, jak i sukcesywnie kuszą mnie nimi inni. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozbądź się uprzedzeń do rodzimej literatury współczesnej.
      Dziękuję!

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.