środa, 22 lipca 2020

Wywiad z Iwoną Banach


Witajcie! 
Dziś ekspresowy wywiad z Iwoną Banach, autorką komedii kryminalnych Niedaleko pada trup od denata oraz Głodnemu trup na myśli, których recenzję mogliście przeczytać. Zapraszam! Będzie… smacznie!

Iwona Banach: Gdybym na sto procent wiedziała, kim jestem i nie musiała wybierać pomiędzy byciem matką, córką, tłumaczką, pisarką, kobietą czy konsumentką…, to pewnie pisałabym lepiej i więcej. Albo wcale.

Pisanie książek: Nowe światy, których bym nie poznała. Świetnych ludzi, których bym nie spotkała (choćby wirtualnie). Rozrywkę, wypoczynek, oderwanie od polityki, której nienawidzę.

Wena: Bywa, ale nie jest najważniejsza. Pojawia się owszem, w łazience w trakcie kąpieli (oby tylko), w łóżku o czwartej rano, kiedy nie mam siły otworzyć oczu, albo w kolejce. Jest i bywa wredna.

Wyobraźnia: Moja wyobraźnia to miejsce gorsze od piekielnych czeluści. Mam tam wszystkie możliwe katastrofy. Nie zapraszam. Wyławiam z niej co mniej makabryczne obrazy i wklejam do książek.

Miejsce pracy twórczej: Balkon, także zimą, ale bez obaw! To zabudowana loggia zamieniona w pokoik komputerowy, co prawda nieogrzewany, ale zawsze własny.

Poczucie z humorem: Bawi mnie gra słów, także w innych językach. Memy. Żarty, które nie obrażają. Głupota.

Ironia, absurd, satyra – narzędzia do rozprawiania się?: Nie, nie mam takich „rozprawialnych” zapędów, ja tylko pokazuję, a każdy sam może, ale wcale nie musi się do tego odnieść.

Komedia kryminalna: Daje możliwość czerpania z obu tych gatunków i nie zmusza do babrania się w okrucieństwie, agresji, nienawiści czy epatowania nimi.

Trupy i nieboszczyki: Jako dziecko chciałam pracować w policji kryminalnej, ale w tamtych czasach naprawdę nie wypadało (w każdym razie ojciec tak twierdził) wstępować do milicji. No i zagadki… Zagadki zawsze mnie kusiły i kuszą.

Prepperka Emilia: Takie Emilie istnieją, co prawda najwięcej ich w USA, ale ją sobie zapożyczyłam. Mają swoją pasję, misję, niekiedy przekraczają granice absurdu albo nawet prawa. Zdarza się, że w imię przetrwania mordują ludzi… Czyż to nie fascynujące?

Teorie końca świata: Ich źródło to internet… Krew, ogień, zombie… Ludzie kochają makabrę, a koniec świata to święto ruchome i nader „sprawiedliwe”, wreszcie każdy Kowalski dostanie za swoje. 
  
Jedenastoletnia Myszka: Prawdę powiedziawszy, nie wiem, skąd się ona pojawiła. Czasami tak jest, że stawiam gwiazdkę przed rozpoczęciem nowego kawałka tekstu i zaczynam pisać zupełnie bez pomysłu i coś pojawia się samo. Nie zdarza się to cały czas, ale często. Myszka sama mi wlazła do tekstu. Miałam ją wywalić, ale zrezygnowałam.


Nazwy własne (Salamanara, von Wontrupka itd.): Zawsze mnie fascynowało pochodzenie nazw, nazwisk i cała historia, która za tym stoi. Wymyślam sobie opowieści, z zasady nieprawdopodobne historie danych nazw.

Polskie żarełko: Uwielbiam jeść i uwielbiam próbować nowych smaków, potraw. Jestem w stanie jeden raz zjeść w zasadzie wszystko. Nie wiem, czy zjadłabym psa, ale nie wykluczam takiej możliwości.

Dieta: Diety są teraz takim wymogiem współczesności, że aż ludzie na ich temat wariują. Dieta ma sens, jeżeli jest konieczna i jeżeli jest zapisana przez dietetyka, wszystkie inne to eksperymenty medyczne, które mogą się skończyć tragicznie. Niestety ludzie lubią eksperymentować. Pół biedy jeżeli tylko na sobie, gorzej, kiedy eksperymentują na dzieciach.

Polacy w USA: Są po prostu dziwni, bo nie przynależą ani tu, ani tam. Jest takie powiedzenie: „I tu nie dom, i tam nie chałupa”. I oni właśnie tacy są – rozdarci.

Polskie Amerykanki w powieści: Wiadomo, jak wszystko u mnie są trochę przerysowane, ale przecież da się je polubić. Jest w nich wszystko co amerykańskie i wszystko co polskie plus „drożdże” w postaci fantazji.

Najlepsza książka na lato 2020: Wielkie zdziwienie, zachwyt, że mój wydawca DRAGON wystawił książkę (nie zawsze tak jest). Radość, że ktoś czyta, że w ogóle ludzie wiedzą, że taka książka istnieje (tu mój szok był przeogromny), to jest najważniejsze. To genialna promocja!


Blogosfera: Blogosfera mnie i zachwyca, i przeraża, i zadziwia. Mam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony to jest cudne, z drugiej (na obrzeżach internetu) nieco bagniste i grząskie. Dziwne rzeczy i zachowania można znaleźć, ale też mnóstwo wspaniałych ludzi z sercem – tych oczywiście trudniej, ale coś za coś.

Czym jest dla Ciebie SŁOWO?: Jako językowiec widzę i słyszę słowo nie tylko „z wierzchu”, ale też jakby od środka. Fascynuje mnie nie tylko jako znaczenie, ale jako konstrukcja, a do tego skąd, dlaczego, jak to się stało, że coś tak się właśnie nazywa, tak się pisze, tak się wymawia, a przy znajomości kilku języków, mam wielkie pole do popisu. Jestem też trochę synestetyczką – litery mają kolor, słowa niosą za sobą obrazy niezwiązane ze znaczeniem. Imiona zmieniają postać. Czasami wystarczy zmienić imię, żeby postać ożyła… Stała się inna.

Co chciałabyś przekazać innym ludziom?: Nie wiem, czy w ogóle jestem uprawniona do przekazywania czegokolwiek, ale jedno jest ważne, to jest coś, co zaczyna się rozumieć dopiero w pewnym wieku – życie jest zbyt krótkie na nienawiść, zawiść czy fake newsy, lepiej (i zdrowiej) jest się pośmiać.

Martucha: Zatem śmiejmy się na zdrowie! Dziękuję za wywiad.

12 komentarzy:

  1. Bardzo i ja dziękuję! Nieoczywiste pytania. Fajnie się odpowiadało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! :)
      Czekam z niecierpliwością na kolejną Twoją książkę.

      Usuń
  2. Jaka świetna forma wywiadu. Mam kilka książek autorki w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wywiad. Podoba mi się,że nie wywaliłaś Myszki,chociaż sama wlazła Ci do tekstu.Ale bardzo,BARDZO,nie podoba mi się w haśle ŻAREŁKO,że nie wykluczasz zjedzenia psa!🤔🥺
    Proszę,przemyśl to raz jeszcze. I może jednak wyklucz takie menu???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszka i mnie zafascynowała. Popieram Twój apel co do żarełka...

      Usuń
  4. Autorka wydaje się ciekawą personą. Ale do jej książek mi niespieszno. Komedia kryminalna to dla mnie jak... Ciasto czekoladowe z... Ketchupem. ;) Nie odnajduję się w tym gatunku zupełnie. Chociaż zauważyłam, że zyskuje na popularności ostatnio.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.