Tytuł:
Ukochany z piekła rodem
Wydawnictwo: Melanż
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-64378-16-4
Skoro chcesz się
bawić w Sherlocka Holmesa, to będę twoim Watsonem. (s. 64)
Musze
przyznać rację Krystynie Czubównie, że dobrze się czyta… z różnych względów. A
co takiego? Debiut Alka Rogozińskiego Ukochany
z piekła rodem z przyciągającą wzrok okładką.
40-letnia
Joanna Szmidt to bardzo popularna singielka. Joanna bowiem jest autorką
licznych romansów, które mają swoje wierne fanki.
A prawa jest
taka, że czytają ją wszyscy. Magia jej książek tkwi w tym, że wbrew temu, co
się wydaje. Sporo tam trafnych obserwacji. Zwłaszcza ludzkich uczuć i reakcji.
(s. 43)
Podczas
wakacji w Zakopanem poznała przystojnego i dużo od niej młodszego mężczyznę. To
27-letni fotograf Konrad Jancewicz. Single szybko stają się parą i zamieszkują
w Milanówku w willi pisarki. Trwa gorący romans. Upojne chwile zabierają tak
dużo czasu, że Joanna nie ma czasu pisać swej nowej powieści. Jest pewna, że
spotkała mężczyznę swojego życia. Kolejnego zresztą… Ot, taka przypadłość
obdarzania zainteresowaniem panów, którzy na to po prostu nie zasługują. Sęk w
tym, iż nie ma ona pojęcia o prawdziwych powodach zainteresowania się nią przez
młodego przystojniaka.
Po
powrocie ze spotkania z czytelnikami i podpisywania książek, Joanna jedzie do
domu. Ten okazuje się zamknięty. Wejście po drabinie i przez okno też jest
dobrym sposobem na dostanie się do środka, o ile nie jest to łazienka z trupem
ukochanego pod prysznicem. Pisarka wzywa na pomoc swoją menedżerkę i
przyjaciółkę w jednym – Betty. Policja też się pojawia na miejscu zbrodni,
śledztwem dowodzi kapitan Krzysztof Darski. Pisarka nie wierzy w możliwości policji
i koniecznie chce widzieć mordercę ukochanego za kratkami, to postanawia wziąć
sprawy w swoje ręce. Szantażem zmusza do tego przyjaciółkę. Obie zaczynają
prywatne śledztwo, które z czasem się coraz bardziej komplikuje…
Zamiast
wyjaśniać stare tajemnice, wciąż odkrywamy nowe i ciągle błądzimy po omacku. (s. 215)
Książkę
czytało mi się lekko, miło i przyjemnie. I ze względu na żywą akcję doprawioną
humorem, i ze względu na barwne i nietuzinkowe postacie oraz dobry druk. Moja
pasja onomastyczna od razu zwróciła uwagę na nietypowe nazwiska postaci drugoplanowych
i epizodycznych oraz wspominanych celebrytów. Dużo można z nich wywnioskować o
osobowości właściciela.
Autor
niejako odsłonił i pokazał czytelnikom pracę w czasopiśmie kolorowym, zawodowe życie
znanej pisarki i jej relacje z menedżerką, nietypowe metody śledcze kapitana
policji, znajomość z szefem gangu Złocistym Tygrysem, a przy okazji
zaprezentował domowy sposób na złapanie groźnego przestępcy w domu przez tzw.
słabą płeć.
Dobrym
pomysłem jest prezentacja bohaterów na początku powieści. Wprawdzie po
przeczytaniu można mieć lekki zamęt – kto jest kim, ale w trakcie lektury
bohaterowie wskakują na właściwe im miejsca, zaś ich opisy z prezentacji
zaczynają być bardziej zrozumiałe.
Fabuła ciekawa, zagadka kryminalna dobrze poprowadzona, a czytelnik może
w niej wziąć udział i szukać mordercy. Na pewno jemu oraz niektórym bohaterom
przyda się cenna rada starszej dziennikarki Zofii:
Pamiętajcie,
trzeba sobie uświadomić, co się widziało, a wtedy wszystko staje się takie
proste… (s. 160)
Pamięć
wzrokowa, kojarzenie faktów to podstawa w śledztwie. Rozwiązanie zagadki
kryminalnej lekko mnie zaskoczyło, w sumie to bardziej sprawy wokół niej. Przy
okazji poznałam nieznane mi fakty z życia pewnego słynnego Polaka.
Może
się nie ubawiłam, nie pękałam ze śmiechu, ale cały czas na mych ustach gościł
lekki, nieco ironiczny uśmieszek. Plus za kreacje bohaterów, humorystyczny styl
i język. Z jednej strony lekki i komunikatywny, a z drugiej barwny, choćby ze
względu na stylizacje językowe (sposób wysławiania się gangstera Tygrysa
Złocistego) i zastosowane środki stylistyczne, np.: peryfrazy (najmniejszą
umiejętność wcześniejszego selekcjonowania w głowie wypowiadanych myśli, s. 182),
porównania (ciemno jak w rybich wnętrznościach, s. 261), neologizm (kurcagalopkiem
wpadła do salonu, s. 215).
Z
minusów niestety błędy. Korekta nie najlepsza. Może te błędy tak nie rażą, ale
mnie osobiście wybijają z rytmu. A i do licznych dygresji trochę się
przyczepię. Owszem, są one ciekawe, dodają wiele informacji, aczkolwiek niezbyt
potrzebnych do rozwoju akcji, jednak w pewnym momencie czytania odczułam ich
nadmiar, przesyt. A i strony bez akapitów nie są dobre dla oczu mych.
Ukochany z
piekła rodem zabierze
Was do willi w Milanówku, byście tam mogli zacząć śledztwo pod dowództwem
pisarki Joanny, jej menadżerki Betty oraz kapitana Darskiego. Wprawdzie sami
mordercy nie złapiecie, ale przyjemnie spędzicie czas w towarzystwie barwnych
postaci i będziecie mieć pewność, że nikt Was nie zaatakuje… chyba, że śmiech.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Wyzwanie biblioteczne,
Kiedyś
przeczytam, Z
półki, Motyw
zdrady w literaturze, Wyzwanie
kryminalne, Fantazyjny
alfabet stronicowy
Wczoraj skończyłam drugi tom, a tej niestety nie miałam okazji przeczytać. Szkoda, ale wiem, że nadrobię na pewno! :D
OdpowiedzUsuńA ja nie mam drugiego tomu!
UsuńUwielbiam poczucie humoru Alka. Jego książki zawsze mocno mnie wciągają.
OdpowiedzUsuńMnie już też :)
UsuńKsiążkę czytałam i wspominam ją całkiem pozytywnie.
OdpowiedzUsuń