Dziś u mnie konkurs, a właściwie
preludium do niego. Pewnie Was dziwi jego nazwa… Ponownie wychodzi ma miłość do
literek i przewrotności. Oj, nie będzie lekko! Ani dla Was! Ani dla mnie!
Co to jest pytka? Odpowie Wam
przypis z pewnego dzieła:
Zapewne dalej się głowicie, o co tu
chodzi… Oto kolejna podpowiedź z owego dzieła:
Kto nie wie, na czym będzie polegał konkurs, niech się przyzna bez bicia
w
komentarzu.
Kto nie wie, niech pisze w komentarzu.
Kto wie, co to za dzieło i kto jest jego autorem, również niech pisze w
komentarzu.
Kto wie, z jakiej okazji jest ten konkurs, niech pisze w komentarzu.
A ja z wielką chęcią i ciekawością przeczytam wszystkie komentarze.
Jutro się
zakręcicie wokół książek, a 2 doby później od publikacji tego postu – ruszy
oficjalny konkurs.
Zaintrygowani?
Ja też… Waszymi komentarzami. Piszcie! Czekam z niecierpliwością i z uśmiechem na
ustach!
Pytką kiedyś nazywano też przesłuchanie. To określenie kojarzy mi się jeszcze z nazwą męskiej części ciała - tak, tej :)
OdpowiedzUsuńOtóż... Myślę, że konkurs wymagał będzie zadania jakiś pytań. Nie mam jednak pojęcia jakich oraz z jakiej okazji jest organizowany... :)
Dobrze myślisz :)
UsuńCzyżby szykowały się wywiady z autorami? A może przepytywać będziemy blogerów? A może Ciebie? W każdym przypadku będzie fajnie :)
OdpowiedzUsuńJedno pytanie trafione w punkt. Zgadnij które :)
UsuńPytka to dawniej śledztwo, przesłuchanie. Pyta natomiast to powróz, rzemień przeznaczony do bicia. Oj, oj, oj... mam nadzieję, że nie będziemy nikogo bić...
OdpowiedzUsuńSądzę, że będziemy zadawać Ci pytania. A może nie...
Czekam z niecierpliwością i tupię nóżką z nerwów. Pozdrawiam
Bardzo dobrze sądzisz, Moniko! :)
Usuń