Tytuł:
Jak cię zabić, kochanie?
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7554-310-0
Morderstwa
dokonywane są z różnych przyczyn. Najczęściej chodzi o pieniądze… i to całkiem
spore. Alek Rogoziński wykorzystał to w swej najnowszej komedii kryminalnej Jak cię zabić, kochanie? No właśnie…
jak???
Minęło
kilka lat od śmierci babci Klementyny – milionerki z Los Angeles. Wkrótce jej
testament przestanie obowiązywać w pierwotnej wersji, bowiem… jej wnuczka Kasia
Donek wraz z mężem Darkiem nie doczekała się potomka, a szansa na zajście w
ciążę i urodzenie dziecka jest już czasowo minimalna, a i pożycia wspólnego też
brak. Dlatego Kaśka sięga po inne rozwiązanie. Ma zamiar zamordować swego
ślubnego. Tylko że ma problem ze znalezieniem odpowiedniej metody, a co za tym
idzie ułożenia właściwego planu i wprowadzenia go w życie. Nie chce, by fortuna
przeszła jej koło nosa.
A Kasia miała
kilka idealnych pomysłów na perfekcyjne morderstwo. (s. 29)
Tymczasem
o majątku pani Klementyny przypomina sobie wielebny Adam, ulubiony ksiądz
zmarłej. Jego bratanek Patrick, pracujący w kancelarii prawnej Redford &
Nowaczek, poznaje szczegóły testamentu. Wkrótce obaj planują powiększenie
majątku parafii i swojego. Ich rozmowę podsłuchują 2 zakonnice Mary i Alma.
Wkrótce one mają swój własny plan przyspieszenia spotkania spadkobierców ze św.
Piotrem. Kasia wkrótce się orientuje, że z przyszłej morderczyni stała się
przyszłą ofiarą. Do tego Darek ma porachunki z Tygrysem Złocistym, szefem
warszawskiej mafii. No cóż…
Człowiek to
najgorszy gatunek, który chodzi po ziemi. (s. 39)
…dlatego
wszystkich wokół Donków trafiał szlag!
Fabuła
niby standardowa, lecz wykonanie wspaniałe. Akcja mknie to w Polsce, to w USA. Bohaterowie
z różnych warstw społecznych i z 2 odległych krajów to indywidualiści z
charakterkami. Co jeden to lepszy. Na uwagę zasługuje główna bohaterka i jej słodka
mamusia. Darek też niczego sobie – ma swoje za uszami i za paskiem spodni, a
kiedy otwiera usta, potrafi dogryzać słowami. Zakonnica Alma i jej słabość…
rozbrajają albo wybuchają! Z kolei Tygrys Złocisty ma słabość do zwierząt
zamieszkujących ZOO – lubi używać zoologicznych epitetów i porównań jak: rybka mordziasta, krówka
pastewna czy cienki jak dupa zaskrońca. I wszędzie niedorobione trupki,
niedoszli nieboszczycy…
Oprócz
wszystkich odmian komizmu śmieszyło mnie zestawienie słów używane w opisach,
np.:
Maniak najpierw
pomylił drogę na Bemowo z trasą wyścigu Formuły 1 i nadal zbliżał się do niej w
tempie pozwalającym się spodziewać, że za chwilę stanie się integralną częścią
jej bagażnika. Kasia stanowczo wolała mieć tam zapasowe koło, gaśnicę i
apteczkę, niż dodatkowe auto, w dodatku z jakimś niezrównoważonym psychicznie
żywym inwentarzem w środku. (s. 104)
Da
się zauważyć, że autor jest uważnym obserwatorem polskiej rzeczywistości i
postrzegania Polski za granicą. Magda Gessler rzucająca garami jako żywa
wyskakuje z kart powieści. O białych niedźwiedziach wciąż się słyszy, a kolory
ubioru ludzi są pesymistyczne:
TA już myślałam,
że w tym kraju ubieranie się w inne kolory niż czarny, granatowy i szary jest
karane dożywociem! Zauważyłaś? Tu wszyscy chodzą ubrani, jakby byli w żałobie…
(s. 217)
Coś
w tym jest, zwłaszcza porą jesienno-zimową. I tu też się nasuwają spostrzeżenia
autora odnośnie katolików:
Swoją drogą, wy,
katolicy, wiecznie za coś cierpicie i czegoś żałujecie. A jak nie macie ku temu
podstawy, to się smucicie, że jesteście szczęśliwi. (s. 99)
Powieść
przeczytałam błyskawicznie. Nie dość, że pięknie wydana i czcionka z interlinią
oraz marginesami, które kochają me oczka, to jeszcze sama fabuła i swobodny styl
pisania wciągnęły mnie bez reszty. Dałam się ponieść fali planowania zabójstwa,
tylko do końca sama nie wiedziałam, komu najbardziej kibicuję.
Zakończenie
przewidziałam dużo wcześniej, ale nie rozpaczałam z tego powodu. Zabrakło mi
wyjaśnienia kilku niuansów morderczych, no i męczyły się moje oczka ze stronami
bez akapitów – za długi jednolity tekst. Świetnie, że na początku książki
znajduje się zabawne oświadczenie autora oraz przedstawienie postaci wraz z ich
krótkim opisem.
Jeśli
chcecie zabić swoje kochanie, to zacznijcie od powieści Alka Rogozińskiego,
lecz pamiętajcie, że plany i ich realizacja bywają zgoła odmienne, gdyż wiele
czynników może je pokrzyżować. A poza tym… teoria a praktyka nie idą ze sobą w
parze. Za to w parze idzie komedia (p)omyłek Jak cię zabić, kochanie? oraz czas wolny – wszystko po to, by się
zrelaksować z uśmiechem na ustach.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Wyzwanie biblioteczne,
Motyw
zdrady w literaturze, Wyzwanie
kryminalne, Fantazyjny
alfabet stronicowy, Łów słów, Czytamy
nowości,
Ja też przeczytałam tę książkę błyskawicznie. Nie mogę się doczekać kolejnej powieści Alka.
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńKsiążka już za mną i wspominam ją całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńI to najważniejsze!
UsuńA ja dopiero na targach się jej dorobiłam :) Także lektura jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńA to... zabawnej lektury życzę! :)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i pozwolę sobie umieścić recenzję na swoim FP :) Pozdrawiam serdecznie. Alek
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo. I ja dziękuję. Marta :)
UsuńGenialna powieść!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKsiążkę mam, nawet z podpisem Alka, ale jeszcze czeka grzecznie na swoją kolej. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńAch te kolejki! Coś o nich wiem... Serdeczności :)
UsuńMam tę książkę od dawna w planach, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńOJ, zdarza się i tak, ale ważne, że jest w planach - od czegoś trzeba zacząć.
Usuń