Tytuł:
Nigdy cię nie opuszczę
Tłumaczenie:
Sara
Manasterska
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8117-630-9
A teraz leżałam,
czekając na śmierć: prawdziwa historia o tym, jak łatwo można źle skończyć. (s.
7)
Nie
ja. Główna bohaterka thrillera J.L. Butler Nigdy
cię nie opuszczę autorstwa. J.L. Butler to pseudonim bestsellerowej
brytyjskiej autorki powieści obyczajowych. Akcja rozpoczyna się trzy miesiące
wcześniej od tych dramatycznych wydarzeń i to całkiem zwyczajnie. Ot, kolejny
dzień z życia pracującej singielski.
Potrzebujesz
tylko dużej sprawy, Fran. Czegoś, co sprawi, że ludzie cię zauważą. (s. 15)
Francine
Day poznajemy w dniu jej trzydziestych siódmych urodzin. Jest inteligentną,
ambitną, odnoszącą sukcesy młodszą prawniczką w londyńskiej kancelarii w
Burgess Court. Zaczyna starać się o uzyskanie tytułu królewskiego prawnika. Do
ubiegania się o jedwabną togę potrzebuje jednej sprawy, ale prestiżowej. I taka
jej się zaraz trafia. To rozwód prezesa prężnej firmy, biznesmena i geniusza
finansowego Martina Joy’a, którego żona Donna chce oskubać. Oboje są
atrakcyjnymi ludźmi i od razu między nimi zaczyna iskrzyć. Natychmiastowe
zauroczenie staje się obsesją dla obu stron, dla jednej bardziej. Już po
wstępnej rozprawie trafiają do jego mieszkania i… niewiele śpią. Sekretny
romans rozwija się w najlepsze, lecz sprawa rozwodu, która prawniczce wydawała
się prosta i typowa, nagle się komplikuje. Znika Donna, a Martin standardowo
jest podejrzany o morderstwo. Ostatnia osoba, która widziała jego żonę żywą, to
jego prawniczka i kochanka. Sprawa się komplikuje, życie Francine też, gdyż
bohaterka czasami traci nad nim kontrolę.
Nikt nie może
wiedzieć, że się spotykamy, Fran. (s. 159)
Zaczęło
się obyczajowo, ale szybko autorka wprowadziła i rozwinęła wątek romansu. W
pewnym momencie zaczęło mi zgrzytać. Zawód bohaterki, jej podejście do pracy,
pracoholizm oraz fakt, że ona zdaje sobie sprawę, iż nie powinna się zakochiwać,
bo miłość może ją zniszczyć, kłócą się ze sobą. Wiem, że miłość bywa ślepa,
lecz chyba można podejść profesjonalnie do tematu i poczekać do końca rozwodu.
Ich romans wcale nie jest sekretem, skoro znajomi widzą jego symptomy. Ale nie,
ona brnie dalej w obsesyjną miłość. To nie jedyne jej przewinienie jako
przedstawicielki prawa. Zero profesjonalizmu. Praca niełatwa. Wizerunek londyńskiej
palestry na przykładzie działania kancelarii Fran to obraz wielowymiarowy w
jasnych i ciemnych odcieniach.
Powiedziałam
sobie, że muszę być spokojna, że emocje, które mnie ogarniały, sprawiały
wrażenie manii. (s. 174)
Obsesyjna
miłość zmienia bohaterkę. To zupełnie inna osoba i choroba psychiczna wcale ją nie
usprawiedliwia. Fran z rozważnej pani adwokat staje się marionetką w rękach
klienta-kochanka. Kompletnie traci rozum, za to jej serce szaleje na każde jego
skinienie. Życie z tajemnicami, problemy z sąsiadem (ta postać mogłaby być
bardziej rozwinięta), zniknięcie żony klienta to wszystko ją przytłacza i
sprawia, że Fran zaczyna się dusić. Wyobraźnia szaleje, myśli się plączą, wahania
nastroju, dziwne zachowanie, luki w pamięci. Psychika pani adwokat rozpada się,
a ona stopniowo wariuje, popada w chorobę. Ma nawrót choroby dwubiegunowej
niejako na własne życzenie. Przy tym wątku warto zwrócić uwagę na terapię
doktora Gila o wyważaniu drzwi do pamięci. To było interesujące.
Ma pani do
czynienia z uroczym, niezmiernie inteligentnym manipulantem, pani Day. (s. 332)
Martin
Day ma parcie na sukces, na duże pieniądze. Jako rekin finansowy nie zawsze
korzysta z dozwolonych metod. Ma swoje za uszami, krążą o nim plotki. Sam też
się chwilami irracjonalnie jak dla mnie zachowuje – żona mu zaginęła, a on z
prawniczką jedzie na wycieczkę na wybrzeże. Podsyca namiętność Fran, prowokuje
do spotkań na osobności, napędza obsesyjną miłość kochanki. Daje się złapać na
kłamstwach. Trochę śliski typ jak dla mnie. Za ładny, za bogaty, z
przerośniętym ego.
Muszę przyznać,
że wciąż podniecał mnie element łamania tabu w tym, co nas łączyło. (s. 210)
Romans
z obyczajówką wiedzie prym i przytłacza dobrą intrygę thrillera, podkreśloną
przez deszczowy i ponury klimat Londynu. Zagadka kryminalna nie jest taka łatwa
do rozwiązania. Wskazówki i mylne tropy trzeba uważnie przeanalizować i odsiać.
W dodatku przeszłość bohaterów, ich traumy i sekrety rzutują na sprawę i
wskazanie winnego. Zastawianie pułapki na przestępcę to przeplatanka ryzyka,
sprytu, ale i głupoty. Ludzki czynnik nie gwarantuje w stu procentach
spełnienia oczekiwań. Zwroty akcji i nieprzewidywalność mają to do siebie, że
zawsze zaskakują bohatera i czytelnika. W jednym momencie lekko mi zmroziło
krew w żyłach. Cóż, zabrakło mi kropki nad i.
Żaden mężczyzna
nie jest wart, by ryzykować dla niego reputację. (s. 194)
Nigdy cię nie
opuszczę
to thriller z dobrą intrygą, dreszczykiem emocji, londyńską pogodą, w którym
dominuje obsesyjna, zakazana miłość do klienta. Opiera się ona na po wielokroć
powielanym schemacie – dominujący samiec, przystojny i bogaty oraz uległa,
piękna kobieta. To wszystko osadzone w środowisku londyńskiej palestry, w
której konkurencja nie śpi, a reputacja w zawodzie jest bardzo istotna. Czy
Francine uratuje swoją karierę? Czy wróci do równowagi psychicznej? Czy odzyska
poczucie bezpieczeństwa? Czy będzie z Martinem? Przekonajcie się sami.
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Dobra intryga to dla mnie podstawa. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCzuję się mocno zachęcona do lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńCzeka na półce do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń