Na wygnaniu
- Na okładkę! Długo tak
jeszcze?
- Co tam znowu?
- Długo jeszcze będziecie
na mnie leżeć i mnie przygniatać?
- Nie wiem.
- Nie mam pojęcia…
- Mnie też w grzbiecie
łamie.
- Ej, ty tam, na samej
górze! Jak wygląda nasza sytuacja?
- Tak samo jak dwa
tygodnie temu. Leżymy w stosach na stole w salonie.
- Mnie już w okładkach ściska!
- Na poprawę się nie
zanosi. Na razie.
- Wciąż czekamy.
- Ale na co?
- Na nowe regały.
- To poczekamy.
- Wytrzymamy!
Kurtyna.
Znam to! :)
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię. :)
UsuńWytrzymamy. A co 😀
OdpowiedzUsuńNo pewnie. Taki jest plan!
UsuńNowe regały :) też bym czekała.
OdpowiedzUsuńByle nie za długo...
UsuńGdyby moje książki umiały mówić, to zapewne prowadziłyby taki sam dialog jak powyższe :)
OdpowiedzUsuńKochane regały!
UsuńU mnie też niestety tak to wygląda!
OdpowiedzUsuńWniosek - u każdego książkoholika tak to wygląda.
Usuń