Tytuł:
Dworek w Miłosnej
Wydawnictwo: Filia
Seria: Dworek w Miłosnej
Tom: 1
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-
Rzadko
się to u mnie zdarza, że o wyborze książki do czytania zadecyduje okładka i
chęć uwiedzenia mnie niespiesznym rytmem życia. Blurb też zachęcał do
przeczytania książki Agnieszki Olejnik Dworek
w Miłosnej.
To nasza szansa,
Monika! Twoja, moja i naszego syna! (s. 93)
Spadek
po ciotecznej babci Bognie w rodzinie Sucheckich wydaje się receptą na wszelkie
zło. Monika i Igor od dwóch lat żyją samotnie obok siebie pogrążeni w żałobie.
Ona obca, wycofana do swego kokonu, on snujący się po domu, a między nimi
kilkuletni, Radek zostawiony sam sobie, który od pewnego dnia nie wymówił ani
słowa, który tkwi w swoim cichym świecie. To rodzina pokiereszowana przez los. Także
Ada Rytter z synem widzą szansę na pozytywną zmianę w życiu. Przyjęty spadek w
życiu dwóch kuzynek i ich rodzin to na pewno przełom, być może błogosławieństwo.
Od tej pory w dworku zamieszkała młodość, a wraz z nią pojawiają się marzenia,
tęsknoty i namiętności. Co kryją stare mury angielskiego dworku?
Wiedziała jedynie,
że ma ksywkę „Bruce Lee”. (s. 165)
Mężczyzna
kryjący się pod tą ksywką to niejednoznaczna postać, pełna zagadek, dziwnych
zachowań i różnorodności językowej. Igor ma wiele zalet, ale przy tym i wad
oraz … dodatkowo uporu, jakby nie chciał pomóc sobie i synowi. Potrząsnęłabym nim
porządnie. Jego milczący syn Radek z jednej strony mnie zadziwiał swoim uporem
i inteligencją, a z drugiej serce mi się krajało na myśl o tym, co przeszedł i
co się tak naprawdę siedziało w jego głowie. Licealista Dawid Rytter podbił
moje serce swoją osobowością, wrażliwą duszą. Antoni Kowaluk – przyjaciel Bogny,
skarbnica wiedzy o przeszłości i roślinach, prosty, skromny, nieco osamotniony
człowiek. Ada wydaje się nieco wycofana z życia, a nawet ukrywająca się przed
nim, zwłaszcza przed miłością, za to ma bardzo dobre relacje z dorastającym
synem. Monice współczułam, póki nie poznałam prawdy. Bognę Horyniec polubiłam z
marszu i żałuję, że autorka tak mało poświęciła jej miejsca, że na przykład dokładniej
nie opisała całego pobytu dalszej rodziny w Miłosnej.
Jakoś się żyje,
masz rację. Nie jestem tylko pewien, czy o to chodzi, żeby żyło się „jakoś”.
(s. 183)
Igor
ma rację, wypowiadając te słowa, lecz sam tak naprawdę nic nie robi ze swoim
pokiereszowanym życiem. Jest tu i teraz i tak mu dobrze, nie podejmuje żadnych ważnych
decyzji rodzinnych. Jak dla mnie to on ze wszystkich bohaterów „jakoś” żyje. Ada
ma pewien sposób na oderwanie się od swojej pracy i to ona zaczyna robić
porządek ze swoim życiem. Pan Antoni po śmierci przyjaciółki nie chciał jakoś
żyć, ale dostał bojowe zadanie od Ady – miał sprawić, żeby wszyscy pokochali
dworek w Miłosnej. Różne postawy bohaterów skłaniają czytelnika do
zastanowienia się nad jakością własnego życia, do refleksji i zrobienia małego
rachunku sumienia.
Wreszcie mają
święty spokój, nigdzie się nie trzeba spieszyć, można sobie żyć pomalutku w
swoim rytmie, napić się wina z piwniczki, skubnąć śliwkę z drzewa… (s. 56)
Slow
life. Życie w dworku angielskim w otoczeniu ogrodu i parku rzeczywiście
spowalnia rytm życia, choć widać również, że czas nie stoi w miejscu – przyroda
zmienia się, cieszy oczy i raduje duszę niezależnie od pory roku. Rodzinne posiłki,
delektowanie się kawą czy winem, rozmowy, wspólne milczenie, zabawy z
dzieckiem, spacery to wszystko i jeszcze więcej spowalnia rytm życia. Nie trzeba
gonić, trochę bohaterowie zawdzięczają to losowi oraz wykonywanej pracy.
Miłosna wydaje się sennym miasteczkiem, choć nie ma wiele informacji o niej. Chciałabym
więcej opisów tego, co się działo w ogrodzie i parku. Pan Antoni i jego wiedza
przyrodnicza przekazywana młodszym zainteresowałaby z pewnością wielu
czytelników.
Uważaj na siebie.
Lataj nisko i zwalniaj na zakrętach. (s. 237)
Ten
lotniczy żart to sekretny język miłosny, budowany przez lata związku Moniki i
Igora. Jednak coś się kiedyś zmieniło między małżonkami. Gdzieś ich miłość
zagubiła się, wyczerpała, wypaliła… Szukanie miłości to antidotum na życie w
samotności. Miłość nadaje życiu smak. Przychodzi niespodziewanie i atakuje z
całą mocą, zasłaniając świat, przywiązując do drobnych przyzwyczajeń, słów,
gestów drugiej osoby. Samotna Ada nawet nie szuka miłości i nawet o niej nie
marzy. Autorka pięknie pisze o płaczu, ciekawie o historii dworku i ludzi, smutno
o tragedii rodzinnej, rozpaczliwie o poniesionej stracie, z nadzieją o tej
prawdziwej miłości.
Tafla stawu
zmarszczyła się lekko pod dotknięciem delikatnego powiewu wiatru. (s. 5)
Tak
zaczyna się powieść obyczajowa Dworek w
Miłosnej Agnieszki Olejnik, a zarazem to pierwszy tom cyklu pod tym samym
tytułem. Przyznam szczerze, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego, a
dostałam poplątane życiorysy bohaterów, pełne problemów, bólu i skrajnych
emocji ukazanych na tle sielskości angielskiego dworku w Miłosnej, którzy
zaczynają odnajdywać siebie i przyrodę. Ciepła i wzruszająca powieść, której
zakończenie sprawi, że nie będziecie się mogli doczekać kolejnego tomu.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Bardzo lubię prozę Agnieszki Olejnik. Chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuń