Tytuł:
Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki
Wydawnictwo: Oficyna 4eM
Liczba stron: 304
Cykl: Inne historie Kazimierza Nóżki
Tom: 1
Oprawa: twarda
Data wydania: 2019
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66242-07-4
Rozwichrzona,
siwa czupryna i zawadiacki uśmiech pod wąsem to on, leśniczy Kazimierz Nóżka z leśnictwa
Polanki w Nadleśnictwie Baligród w Bieszczadach. Leśniczy z ponad
czterdziestoletnim doświadczeniem to prawdziwa skarbnica wiedzy, o czym miałam
się okazję przekonać w trakcie czytania książki Marcina Szumowskiego Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie
Kazimierza Nóżki. Autor to dziennikarz Polsatu, zakochany w Bieszczadach i
przyrodzie Karpat. Obaj razem chodzą po zapomnianych sadach, przeprawiają się
przez wartkie strumienie i błotniste szlaki, wieczorami siedzą przy ognisku.
Są zatem:
Damianek, Józefek, Dawidek, Karolek oraz Romanek. (s. 45)
Kazek
kocha niedźwiedzie i cieszy się ze spotkania z nimi jak dziecko. One go
rozpoznają i z nim rozmawiają. Są tak bliskie leśniczemu, że traktuje ich jak
ludzi. Nawet nadał im imiona od swoich dobrych znajomych. Damianek, Dawidek i
Karolek to niedźwiedzia młodzież, ucząca się życia. Zdarza im się przewrócić
ul, rozkopać mrowisko, przestraszyć turystę. Szalony Józefek lubi taplać się w
czymkolwiek, co jest w stanie przyczepić się do futra, ot choćby w żubrzym
łajnie! Borysław, Borys to olbrzymi niedźwiedź, przed którym leśniczy czuje
respekt. I jest jeszcze ukochana niedźwiedzica Aga, która darzy leśniczego
zaufaniem i lubi się czochrać o pnie świerków w przeciwieństwie do samców
tarzających się w ścierwie.
Lubię wyruszać
na wycieczki z Kazkiem i Marcinem, bo wiem, że zawsze dostanę potężną dawkę
wiedzy. (s. 230)
Wcale
się nie dziwię autorowi, ja sama chętnie zamieniłabym się z nim na miejsce. Młody
leśniczy Marcin Scelina, zwany „Botanikiem”, raczy go opowieściami z biologii i
botaniki historycznej – odtwarza historię miejsca na podstawie rosnących w nim
roślin. Dzięki niemu wiem, jaka roślina dała początek legendzie o kwiecie paproci.
Kazek opowiada o zwierzętach, ich naturze, zwyczajach, „wyczynach”. Czytelnik
poznaje niedźwiedzie, żubry, jelenie, wilki, rysie, lisy, wydry,
kuny, żmije, salamandry, ptaki, owady. Dowie się, w jaki sposób wilki jedzą
czyste mięso, jak postępuje tchórzliwy byk, czym się różni kuna domowa od
leśnej, skąd słychać mlaskanie zwierząt, dlaczego żmije próbują popełnić
samobójstwo, jakie zdolności mają bieszczadzcy giganci, czym są wilcze
kapliczki… Częścią opowieści leśniczego są ludzie. Mnie chwyciła za serce
historia smolarza Olusia.
Kazek to
prawdziwe przyrodnicze studio filmowe. (s. 137)
Leśniczy
nie chodzi z dużą kamerą do lasu, tylko z najnowszą, małą kamerką, której
niewiele grozi w dzikich, bieszczadzkich ostępach schowanej w kieszeni. Statywy
się go nie imają. Jego ekipa produkcyjna to oprócz aparaciku z wysuwanym zoomem
cztery fotopułapki. Kazek pełni kilka funkcji jednocześnie: reportera,
operatora, oświetleniowca i producenta, a swoje zdjęcia i filmy udostępnia na
Facebooku (Nadleśnictwo Baligród, Lasy Państwowe). Studio Baligród ma rzeszę
sympatyków, do której i ja dołączyłam, a wszystko to dzięki pomysłodawcy
internetowego profilu nadleśnictwa, którym był „Botanik”.
Las jest bardzo
dynamicznym tworem. (s. 254)
Świat
przyrody cały czas zaskakuje. Tu nic się nie marnuje. Śmierć jednego jelenia
zapewnia zimą wyżywienie kilkunastu innym zwierzętom lasu. Resztki z wilczego
stołu zapraszają do siebie lisy, rysie i niedźwiedzie, a gdy jest ich mało,
żywią się nimi kruki, sikorki, myszołowy. Leśniczy to fryzjer lasu. Fotopułapki
Kazka polują na kłusowników, złodziei drewna, ludzi wywożących śmieci do lasu. Do
dziś w Bieszczadach trzeba uważać na niewybuchy.
Rozmowa o
rysiach była okazją do podpytania go o żbiki. (s. 141)
Opowieści
leśniczego niejednokrotnie wprawiają w zdumienie, a opowiadać on umie. Nadaje
im nieco dramatyzmu poprzez robienie pauz w odpowiednich miejscach. Snuje swoje
historie jak prawdziwy gawędziarz, w których głównymi bohaterami są leśne
zwierzęta. Pokazuje ich świat swoimi oczami. To świat, w którym niedźwiedzie
mają imiona i traktują leśniczego jak przyjaciela; to świat ludzi, którzy
więcej wiedzą o przyrodzie od profesorów; to świat, o którym mieszczuchy nie
mają pojęcia i do którego nie mają dostępu – świat Kazimierza Nóżki. Bieżące
wydarzenia stają się przyczynkiem do wspomnień, opowieści o historii Bieszczad.
Autor również zabiera głos i opowiada. Wszystkie leśne opowieści wywołują w
czytelniku grozę, zdumienie, śmiech i łzy, skłaniają do zadumy i są zaproszeniem
na turystyczne szlaki.
Nikt też nie
umie policzyć miłości do lasu i zwierząt. (s. 303)
Od
książki Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie
Kazimierza Nóżki trudno się oderwać, zwłaszcza gdy się kocha las i
przyrodę. Pochłonęłam ją w jedno popołudnie, gdyż tak byłam oczarowana leśnymi opowieściami
i zdjęciami. Przepiękne ujęcia natury! I te widoki! Koniecznie sięgnijcie po tę
niezwykłą książkę i poznajcie niedźwiedzie królestwo Kazimierza Nóżki.
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Oj tak, jak się kocha przyrodę to taka publikacja jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej!
UsuńMoje rejony, więc myślę, że kiedyś po tę książkę sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo! :)
Usuń