Tytuł:
Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek
Ilustracje:
Hubert
Grajczak
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8164-128-9
Anna
Sakowicz w wersji dla dzieci? Czemu nie! Na początek stworzyła duet z Emma
Kiworkową i tak powstała książka dla dzieci Wiewiórka
Julia i magiczny orzeszek.
Ale nie był to
zwykły orzech włoski. (s. 11)
Poznajcie
Zosię rudą jak wiewiórka. Kiedyś dzieci w przedszkolu wyśmiewały się z niej i
nazywały wiewiórką, robiąc dziewczynce wielką krzywdę. Jednak z czasem Zosia
uwierzyła, że wiewiórka to najlepsze stworzonko na świecie. Jak to się stało?
Babcia podarowała jej orzech włoski. Niby zwykły z wyglądu, lecz niezwykły w
działaniu. To był magiczny orzeszek. Wystarczyło nim trzy razy stuknąć w szybę
lub parapet, a pojawiało się energiczne rude stworzonko – wiewiórka Julia.
Pewnego
dnia Zosia musiała obejść się smakiem, deseru nie będzie – ktoś ukradł ciasto i
nakruszył. Po wezwaniu Julki idą razem po Franka, sąsiada Zosi, ucznia klasy
pierwszej. Dziewczynka bardzo podziwia chłopca, który umie czytać i pisać i
marzy o tym, żeby zostać policjantem. Franek zawsze w kieszeni nosi lupę i
powtarza to, co w bajkach mówią detektywi. Trójka przyjaciół zaczyna śledztwo.
W trakcie dochodzenia trafia na gang kun, któremu przewodzi Bubel. Od tej
przygody jednooki herszt kun będzie śledził Julkę i próbował ją złapać za wszelką
cenę i różnymi sposobami.
Julka
jak to wiewiórka mieszka na drzewie. Do tej pory była to doskonała kryjówka,
lecz przestała nią być, bo kuny także umieją się wspinać. Wprawdzie mały
rudzielec umie latać, do tego ma magiczne moce i potrafi czarować swoim ogonem,
jednak w obliczu zagrożenia boi się jak każdy. Nie obce Julce są lęki typowe
dla ludzi. Jakoś musi sobie radzić, gdyż czuje się odpowiedzialna za dzieci.
To już nie była
zabawa w detektywów, ale bardzo poważna sprawa. (s. 69)
Zosia
i Franio nie bawią się w detektywów. Oni nimi są. Wszystkie swoje zagadki
detektywistyczne traktują bardzo serio i solidnie przykładają się do ich
rozwiązania. Zbierają dowody, obserwują, gromadzą fakty, analizują je. Za
każdym razem wzywają wiewiórkę, bez której żadna przygoda nie mogła się
zdarzyć. Mali detektywi nie tylko walczą z gangiem kun, lecz także ze srogim
dozorcą ich bloku i jego przebiegłym kotem Daktylem. Ta para ma niejedno na
sumieniu. Z drugiej strony mali detektywi mają sprzymierzeńców czarownicę
Leokadię Masełko i jej szczura oraz inne postacie.
Połączenie
rzeczywistości, w której na co dzień funkcjonują dzieci, ze światem fantazji,
magii najszybciej zainteresuje współczesnego małego czytelnika. Tajemnicze
przejścia w stylu magicznych portali wiodły z domu do… innych niezwykłych
miejsc, choćby do bajek. Wizyta w mieszkaniu dobrej czarownicy Leokadii na
ostatnim piętrze wieżowca budzi obawy i fascynację. Po otwarciu drzwi goście
wchodzą do jednej z bajek, a zamiast czarnego kota wita ich szary szczur Serek,
przyjaciel Julii. Najciekawsza według mnie sprawa, nie była sprawą a misją do
wykonania i dotyczyła cierpliwości. Mamom Zosi i Franka wyczerpały się jej pokłady.
Co takiego działo się z cierpliwością, skoro ciągle jej brakowało dorosłym?
Dzieci będą zauroczone wszystkimi opowiadaniami i sprawami
detektywistycznymi, jednak uważam, że wizyta w Krainie Widzimisiów najbardziej
im się spodoba. Wiecie, widzi mi się…, czary-mary...
– Mam odstające
uszy! – krzyknął i znów zachlipał. (s. 197)
Dwanaście
opowiadań stworzyło niebanalną książkę. Większość z historyjek to sprawy
kryminalne, tylko jedna jest misją. Wszystkie łączy nie tylko trójka bohaterów,
ale ci sami wrogowie, zagadki do rozwiązania, elementy detektywistyczne, magia,
zwroty akcji i wartości – przyjaźń, lojalność, dobre serce. Autorki w swej książce
poruszyły ważne tematy i problemy – dokuczanie w klasie innym dzieciom ot tak
dla zabawy, wyzywanie ich, robienie przykrości; pokonywanie własnych słabości;
samodzielna walka z własnymi lękami; chęć bycia sławnym. Przekonują, że lepiej
wszystko robić razem, być dobrym i pomagać innym w potrzebie. Uświadamiają
dzieciom, że każdy ma prawo się bać i czegoś nie lubić, że każdy z nas ma
jakieś lęki. W nietypowy sposób propagują także zdrowy styl życia.
Przestrzegają dzieci nawet przed wkładaniem gumy do żucia do kieszeni…
Książki dla dzieci muszą się wyróżniać graficznie, by dziecko chętniej sięgnęło po nie. Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek przykuwa uwagę małego czytelnika tytułem i okładką, przedstawiającą najważniejszych bohaterów. W środku znajdują się kolorowe ilustracje Huberta Grajczaka, a na końcu książki dwa komplety naklejek, które ucieszą dzieci. O magicznym orzeszku dobrze ukrytym w pokoju Zosi nie da się zapomnieć, gdyż każdy rozdział zaczyna się od jego ilustracji.
Książki dla dzieci muszą się wyróżniać graficznie, by dziecko chętniej sięgnęło po nie. Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek przykuwa uwagę małego czytelnika tytułem i okładką, przedstawiającą najważniejszych bohaterów. W środku znajdują się kolorowe ilustracje Huberta Grajczaka, a na końcu książki dwa komplety naklejek, które ucieszą dzieci. O magicznym orzeszku dobrze ukrytym w pokoju Zosi nie da się zapomnieć, gdyż każdy rozdział zaczyna się od jego ilustracji.
A
jakże! Emma Kiworkowa i Anna Sakowicz użyły podstępu, żeby zaciekawić
czytelnika w każdym wieku. Sama dałam się wciągnąć przygodom i perypetiom Zosi,
Franka i Julki, razem z nimi rozwiązywałam zadania, przenosiłam się w różne
miejsca i spotykałam znanych mi bohaterów z literatury dziecięcej i tych
nieznanych, a przy tym unikałam spotkania z gangiem kun i jego sojusznikami. I
wiem, że to nie koniec przygód z małym rudzielcem, gdyż za jakiś czas pojawią
się nowe. Równie magiczne!
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Te opowiadania muszą być niezwykle wciągające.
OdpowiedzUsuńJa przepadłam.
UsuńLubię książki Ani w wersji dla dorosłych, ale nie wątpię, że te dla dzieci są równie warte uwagi. :)
OdpowiedzUsuńTo sztuka umieć pisać książki dla dorosłych i dla dzieci.
UsuńBardzo, bardzo dziękuję. To najpiękniejsza recenzja Wiewiórki. :) :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję. Pozdrawiam literkowo. :)
UsuńBardzo cenię książki Anny Sakowicz-te dla dorosłych,ale muszę się przyznać,że od dzieciństwa UWIELBIAM�� (choć mam już wnuka��)książki-baśnie i piostaram się dla mojego wnuka tę książeczkę zakupić i przeczytać(wnuk ma dopiero 3 lata,ale lubi i potrafi mi opowiedzieć to,o czym mu czytałam-jestem z niego bardzo dumna��).Recenzja bardzo dobrze napisana,zachęca do sięgnięcia po książkę��E.J./na fb-EFB w skrócie/
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że myślisz o rozwoju czytelniczej pasji u wnuka.
UsuńDziękuję za miłe słowa.