Tytuł:
Saturn
Wydawnictwo: Burda Książki
Seria: Bezlitosna siła
Tom: 3
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-8053-686-9
Walki
MMA i działalność fundacji oczami Agnieszki Lingas-Łoniewskiej powracają na mój
blog – Saturn to trzeci tom cyklu Bezlitosna siła.
Nie warto
walczyć z tym, co siedzi w głowie. (s. 39)
Konrad
Klajzer wie, co to znaczy cierpieć i tęsknić przez lata. Zebrał wiele ciosów od
życia. Zbyt dobrze pamięta chore rzeczy z przeszłości. Uratowały go walki.
Wyszedł na ludzi dzięki przybranej siostrze i jej mężowi. Czasami nie umie
wyzwolić z siebie głębszych uczuć, a odkąd zobaczył czerwonowłosą Inez,
przepadł. Ta drobna kobieta zawróciła mu w głowie. W jej obecności odczuwa obce
mu emocje, lecz nie potrafi się do niej zbliżyć. Nie wierzy, że jakakolwiek
kobieta może mu zaufać. Tymczasem niezwyciężony Saturn musi skupić się na treningach.
Revenge zabiega o walkę z nim.
Tak bardzo
chciałam mieć własną bajkę, chciałam mieć więcej radości, kolorów. (s. 102)
Inez
wyróżnia się fryzurą, strojem i kolorami, jakby chciała przemalować tragiczną
przeszłość. Los ją brutalnie doświadczył, a raczej czyjeś ręce. Blizny skrywa
pod długimi rękawami, ale to w sercu nosi najgorsze rany. Jej piekielne
„doświadczenia” przyćmiewają Anity i Martyny. Prawdę o Inez zna psychoterapeutka
z fundacji oraz ten, który ją skrzywdził i naznaczył. Teraz przypomina o sobie,
wraca z przeszłości i staje się teraźniejszością. Młoda kobieta jest silna. Sama
walczy ze swoimi diabłami, choć niedaleko znajduje się jej bohater – Saturn.
Sądzi, że on uważa ją za nieznośną młodszą siostrę, której nie lubi…
Jesteś dla mnie
piękna i czysta. Niczym nieskażona. (s. 114)
Główni
bohaterowie to silne osobowości borykające się z własnymi demonami. Czuć ich
ból, widać walkę o normalność. Ich uczucie pojawiło się nagle. Jednak z powodu
przeszłości ci dwoje dopiero uczą się miłości. W swoim życiu ominęli etap bycia
prawdziwymi nastolatkami i nie przeżyli młodzieńczej miłości. Saturn dopiero
przy Inez uczy się, jak to jest mieć dziewczynę na stałe. Dziwiło mnie, że
oboje wątpią, iż dwie pokręcone dusze się w sobie zakochały, kiedy obok mają
przykład dwóch par.
Chronimy nasze
kobiety i przyjaciółki naszych kobiet też. (s. 74)
Autorka
kontynuuje i rozwija wątki z poprzednich tomów. Kastor i Polluks są trenerami,
organizują walki MMA, lecz na pierwszym miejscu jest ich prywatne życie. Ich zaborczość
i nadopiekuńczość w stosunku do partnerek wywoływała uśmieszek na mej twarzy.
Gdyby zaczęli znów się bić, partnerki ustawiłyby ich do pionu. Lecz gdy
sytuacja staje się poważna, są inne priorytety. Przyjaźń łącząca mężczyzn godne
są pozazdroszczenia. Przypominają mi d’Artagnana i trzech muszkieterów.
Niezmiennie bawią mnie ich „idiotyczne” rozmowy, zwłaszcza dogryzanie Marsa. W
ich wypowiedziach niektóre wulgaryzmy są zbędne.
Ale MMA to
sztuka, stary. (s. 202)
W
tym tomie mój apetyt na walki został zaspokojony. Ciężkie treningi, sparingi,
walki w klatce i coś jeszcze, czego dotąd nie było. Jedna scena, choć
przedstawiona tylko w zarysie, mocno poruszała moją wyobraźnię. Musiałam
przeczytać ją jeszcze raz, by się upewnić w swoich wnioskach. Autorka potrafi
mnie jeszcze zaskoczyć. To dobrze. Momentami epatuje olbrzymim złem i
okrucieństwem. Ukazuje zemstę jako motor napędzający do wyrównania rachunków.
Każdy z mężczyzn ma tatuaż. Są one symboliczne i odgrywają ważną rolę. Czasem mogą
pełnić jeszcze inną funkcję.
Masz w sobie
bezlitosną siłę, która pcha cię do przodu i pomaga przetrwać… (s. 148)
Bez
wątpienia autorka pisze lekko i barwnie, grając na emocjach czytelnika (moich
niekoniecznie), jej historia wciąga, suspens działa. Ta powieść zabrała mnie w
znane miejsca i przedstawiła kolejną dwójkę poharatanych życiowo bohaterów,
Konrada i Inez. Było to możliwe pod jednym warunkiem – przymknęłam oko na
schematyzmy. Autorka zastosowała ciekawy chwyt kompozycyjny. Każdy rozdział
powieści kończy się sceną z życia Konrada, które razem tworzą krótki film o
jego przeszłości.
Może właśnie o
to chodzi. Że potrzebujemy siebie nawzajem. (s. 170)
Saturn to obyczajówka
z elementami romansu, erotyka i sensacji, w którym bezlitosna siła skierowana
jest we właściwą stronę. Plastrem na zadane rany i traumę jest miłość oraz
bezpośredniość. Ta książka uczy, jak i cała seria, aby przestać być ofiarą i
znaleźć w sobie siłę, powiedzieć STOP oprawcy i ruszyć do przodu. Przekaz wciąż
mocny i aktualny.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
"Saturn" wciąż przede mną. Niebawem zabieram się za tę lekturę.
OdpowiedzUsuńOwocnych wrażeń.
UsuńCiekawe, czy zagrałaby na moich emocjach. :) Może sprawdzę.
OdpowiedzUsuńTo może od pierwszego tomu...
UsuńNa tą serię się skusiłam i nie żałuję ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze. Czekamy na "Marsa".
UsuńMi najbardziej podobał się tom drugi! Ale każdy z nich przeczytałam jednym tchem😊 i z niecierpliwością czekam na tom 4!
OdpowiedzUsuńJa najbardziej na ten tom czekam ze względu na starszą od Marsa panią psycholog.
Usuń