Tytuł:
Niebieskie motyle
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-8177-271-6
Sięgając
po książkę Anny Sakowicz Niebieskie
motyle, przypomniałam sobie film przyrodniczy o migracji tych barwnych owadów. Ile łączy film z książką?
Ale mama jest
zniknięta! – krzyknęła dziewczynka. (s. 151)
W
Chełmnie zaginęła lokalna malarka Małgorzata Obielska. Do miasta przybywają jej
siostry Anna i Matylda. Biorą sprawy w swoje ręce i szukają Gośki. Wykorzystują
wszelkie możliwe sposoby na jej znalezienie, te realne i niestandardowe. Jednak
na darmo, jakby Gośka nie chciała być znaleziona, nie chciała wrócić do domu. Jej
mąż Patryk nie ułatwia sprawy, jakby ukrywał jakiś sekret. Stopniowo Ania i
Matylda odkrywają tajemnice Gośki, a wydawało się, że miały z nią dobry
kontakt. Tak naprawdę niewiele wiedzą o życiu siostry, specyficznej i
nieprzewidywalnej kobiecie, artystycznej duszy, niespokojnym duchu. Dlaczego Gośka
malowała niebieskie motyle? Żyje czy zniknęła dla artystycznego happeningu?
Szukanie Gośki to
jak grzebanie w stogu siana. (s. 154)
Czytelnik
wraz z siostrami i przyjaciółką Gośki artystką Michaliną szuka zaginionej. Zagląda
do jej garderoby, pracowni, odwiedza znajomych, przemierza uliczki Chełmna. Znalazł
się „w labiryncie ludzkich spraw” (Czy ktoś pamięta serial Labirynt?) i musi się zmierzyć z prawdą, trudnymi decyzjami, niewygodnymi
prawdami. Siostry nie są do końca szczere wobec siebie. Ich relacje od lat mają
dziury. Żadna z nie chce się przyznać do problemów, które są nieodłączną stroną
życia. Każda przez całe życie coś ukrywa przed resztą, a niby znają się jak
łyse konie. Stąd niejasności, złość, pretensje. Nie wszystko jest tym, czym się
wydaje być w pierwszej chwili. Z pozorów wysnuwane są straszne hipotezy...
A żeby przysięga
miała moc, musiała się odbyć w odpowiedniej atmosferze. (s. 6)
Siostry
Mazur w dzieciństwie połączyła przysięga trzech muszkieterów. W krytycznej sytuacji
dwie ruszyły na pomoc trzeciej i nie traktowały tego jak zabawy. Jako dojrzałe
kobiety przekonywały się o sile łączącej je przysięgi i siostrzanej więzi. Autorka
ukazała mobilizację rodziny w obliczu zniknięcia jednego z jej członków i
prawdopodobnie grożącego mu niebezpieczeństwa. Maluje jednocześnie kilka
obrazów typów ludzkich i ich postawy w danej sytuacji. Dobierając odpowiednie
cechy charakteru i ubierając je w emocje, tworzy złożone obrazy bohaterów z
pierwszego i drugiego planu. Emocje przeplatają się w książce niczym nitki w kolorowej
dzianinie – złość i lęk mieszają się z nadzieją, strach z tęsknotą, bunt z płaczem
i stagnacją. Reakcje dzieci na zaginięcie matki są różne. Im najtrudniej zrozumieć
zachowanie dorosłych, zwłaszcza matki.
Powinnam wezwać
policję! (s. 211)
Książkę
czytałam z niesłabnącym zainteresowaniem dzięki intrygującej i
nieprzewidywalnej fabule pełnej tajemnic i komplikacji oraz temu, że dałam się
wciągnąć w poszukiwania. Razem z Anką i Matyldą odkrywałam elementy łamigłówki zaginięcia
artystki oraz urok miasteczka. Wprawdzie to powieść obyczajowa, lecz autorka
wprowadziła do niej elementy kryminalne, doprawiła to nutą sensacji i grozy,
dozując napięcie i stopniowo odkrywając prawdę. Dodatkowo do całości wplotła cechy
powieści psychologicznej, stwarzając niezwykły klimat. Niejako przy okazji uwrażliwia
czytelnika na pierwsze objawy depresji.
Niebieski jak
niebo. Nie bo nie. (s. 129)
Metaforyczny
tytuł wiedzie czytelnika poprzez poszukiwania o budowie oka i widzeniu barw, istocie
niebieskości, kolorze niebieskim i niebieskich motylach. Wyłaniają się one z okładki,
obrazów i gablotek. Autorka pokazuje ich piękno, pod którym ukryła dramat
malarki, jej największą tajemnicę. Stopniowo go ujawnia, pozwalając zgłębić zawiłości
artystycznej duszy.
Opowieść
o rodzinie i problemach życiowych, dziurawych jak sito relacjach rodzinnych
ubranych w standardowe i uspokajające słówka, walce o najważniejsze sprawy w
życiu i dramacie malarki Anna Sakowicz ukryła w przepięknej okładce i podpisała
optymistycznym tytułem Niebieskie motyle.
Stworzyła pozory. Bo i o pozorach jest ta książka. Jak one mylą, o tym lepiej
przekonać się na kartach literackiej opowieści niż zbyt często w realnym życiu.
Chodzi o uczciwość i o to, by potem nie okładać się słowami.
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Mam oczywiście w planach, gdyż uwielbiam prozę Ani Sakowicz.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre plany!
UsuńNa razie muszę ogarnąć inne zobowiązania czytelnicze, ale może kiedyś uda mi się sięgnąć po powyższą książkę. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńSięgaj. Proza Anny Sakowicz powinna Ci się spodobać.
UsuńZnam już twórczość Ani Sakowicz i bardzo ją cenię.
UsuńBardzo fajna, lekka książka jak wynika z opisu. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńLekka z wierzchu.
UsuńWiele o tym tytule słyszałam!
OdpowiedzUsuńWierzę, że samego dobrego!
Usuń