Tytuł:
Świąteczna kafejka
Tłumaczenie:
Anna Sauvignon
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-65506-88-7
Opowieść o utraconej
miłości odkrytej w romantycznej scenerii śnieżnego Edynburga. Bea nie wierzy w
tak zwane drugie szanse. Jest 53-letnią wdową, która musi zmierzyć się z
faktem, że już na zawsze pozostanie samotna. Nie mogąc sobie poradzić z
nieukojonym żalem i ogromnym poczuciem lęku, ucieka w ciężką, tytaniczną pracę,
poświęcając się bez reszty prowadzeniu własnej kawiarni. W krótkim czasie
zyskuje ona miano miejsca, w którym można zjeść najlepsze w Sydney ciasto
marchewkowe. Pewnego dnia kobieta otrzymuje wiadomość mailową od poznanej na
forum właścicielki kafejki z Edynburga. Nowa znajoma namawia Beę do przyjazdu
do Szkocji na Boże Narodzenie. Bohaterka zgadza się i wraz z ukochaną wnuczką
Florą wyruszają w podróż, która już na zawsze odmieni ich życie.
Dopiero
teraz, aczkolwiek jeszcze zimą, przeczytałam powieść Amandy Prowse Świąteczna kafejka. Powieść upalno-mroźną!
Starzenie się
jest jeszcze trudniejsze w pojedynkę. (s. 194)
Beatrice
Greenstock, główna bohaterka, została sama po śmierci męża. Ale ma jeszcze
rodzinę, przyjaciół w Kuchni Reservoir Street, Kim i Taita. A po okresie żałoby
zawsze można poszukać partnera. Nikt tego nie zabrania, a są i tacy, którzy
zachęcają do tego. Można też zajrzeć w głąb swojego serca i odnaleźć drzemiące
tam uczucie… A można odpowiedzieć na list z Edynburga i zacząć e-mailować z
kobietą, która stanie się bratnią duszą w trudnym okresie.
Starsi ludzie są
jak książka napisana w dwóch trzecich. Coraz bardziej zawęża się wybór
możliwych zakończeń. (s. 143)
Jednak
to nie do końca jest chyba tak. Nie chodzi o to, by podążać drogą, którą ktoś
dla nas wyznaczył. Chodzi o to, aby samemu podejmować decyzje, racjonalne lub
pod wpływem chwili, lecz aby samemu decydować. Bea tak właśnie w pewnym
momencie postępuje i postanawia lecieć na drugą półkulę, do Europy, w krainę
zimna i śniegu.
Nigdy nie zapominaj, że życie jest wyłącznie dla
odważnych. (s. 112)
To
słowa zmarłego męża Bei z listu do niej. I te słowa coraz częściej towarzyszą
bohaterce. Zaczynają ją mobilizować, motywować do podejmowania śmielszych
decyzji, do rozpoczęcia życia na nowo, do otworzenia się na świat. Bo ma się
tylko jedną, jedyną szansę, a ona do tej pory wszystko robiła dla syna. W tym
wszystkim pomaga Bei jej wnuczka, czternastoletnia Flora. Dziewczynka jest w
wieku dojrzewania i stąd jej problemy. W jej życiu dużo złego się ostatnio
dzieje, nawet została zawieszona w szkole. Dziewczynka jest skonfliktowana ze
swoimi rodzicami. Ratunkiem wydaje się być babcia i pobyt u niej.
Świąteczna
kawiarenka powstała, bo w moim odczuciu święta to jedyny czas w roku, kiedy
ludzie zbierają się razem. To okres dzielenia się z innymi i gościnności dla
wszystkich. (s. 71)
Autorka
miała doskonały pomysł pokazać Boże Narodzenie w Australii i zestawić je ze
świętami w mroźnym Edynburgu. Ten kontrast to nie tylko różnica temperatur i
ilości ubrań, to też inny wystrój, inne potrawy, inna atmosfera, choć równie
radosna.
Trzeba dbać o
rodzinę, którą się ma. (s. 218)
Muszę
się zgodzić z tym stwierdzeniem. Autorka postawiła w powieści na rodzinę z jej
miłością, problemami, skomplikowanymi relacjami i tajemnicami. Ale wszystko
jest po coś – problemy można rozwiązać, a relacje naprawić, a przynajmniej
próbować je naprawić. Na pewno trzeba chęci i cierpliwości, a także odwagi.
Efekt może zaskoczyć wszystkich. Zwłaszcza w Boże Narodzenie! Szczególnie w
Szkocji! Tym bardziej w Australii!
Nie uciekaj od szczęścia. (s. 112)
Powieść generalnie dobrze mi się
czytało, jednak nie od początku. Początek to tragiczne wydarzenia, a potem
przez jakiś czas jest smutno. Nostalgicznie, wspomnieniowo i jakoś tak „po
nic”. Moim zdaniem pierwszy rozdział można by było pominąć i tylko wspomnieć o
tym wydarzeniu przy innej okazji. W ogóle przeredagować początek. W książce zaczyna
się coś dziać, gdy pojawia się Flora ze swoimi problemami. Babcia robi, co
może, lecz i ona stwierdza, że czasami potrzebny tłumacz miedzy dzieckiem a
dorosłym lub miedzy dorosłymi. Za to Bea pięknie opowiada, jak żyło się
dawniej. Czytelnik da się zauroczyć tymi opowieściami. Da się też uwikłać w
niejeden romans. Podchody, reakcje bohaterów, ich starania bawią, zwłaszcza w
Kuchni, lokalu Bei. Z kolei relacje rodzinne skłaniają do refleksji nad
własnymi.
Życie jest
wyłącznie dla odważnych, Kim. Musisz je sobie urządzić tak, jak chcesz i sama
dla siebie je zdobyć.
Świąteczna
kafejka
to powieść, której bohaterka stoi w obliczu trudnej sytuacji życiowej i która
nabiera odwagi do życia. Może i Wy nabierzecie jej także? Na pewno książka
wprowadzi Was w upalno-mroźny bożonarodzeniowy klimat, więc można ją czytać
także latem!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Czytałam. Miło wspominam tę książkę.
OdpowiedzUsuńJa też już ją miło wspominam.
UsuńSzkoda, że początek powieści pozostawia trochę do życzenia, ale i tak chętnie zapoznam się z tym tytułem.
OdpowiedzUsuńUważam, że pierwszy smutny rozdział jest zbędny i tak naprawdę niczego nie wnosi.
Usuńwydaje się przyjemna, więc jak wpadnie mi w ręce to przeczytam
OdpowiedzUsuńJest przyjemna!
UsuńI ja kiedyś chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń