Mieszkam naprzeciwko
największego w Polsce parku uzdrowiskowego- Parku Solankowego. To tylko 100 ha.
Ale nie trzeba daleko chodzić, by poznać Baśki! Tylko trzeba mieć argumenty, by
raczyły do ciebie podbiec i chciały cię bliżej poznać. Moje to orzechy laskowe.
Głodna Baśka, tak została nazwana przeze mnie pierwsza wiewiórka, najpierw
długo się myła w cieniu drzewa między jego korzeniami. Tu czyści kitkę:
Potem łapczywie
rzucała się na orzechy rzucane w jej kierunku, jakby dawno nie jadła. Z miejsca
chwytała je łapkami i gryzła. Słychać było chrobotanie. Głodna Baśka była
bardzo płochliwa i raz uciekła z posiłkiem na drzewo.
A to resztki
z pańskiego stołu:
Kilka metrów
dalej poznałam inną Baśkę:
Bardzo
szybką… Migawka aparatu czasami za nią nie nadążała!
Ale ta wiewiórka
okazała się bardzo odważna, dlatego nazwałam ją Odważną Baśką. Reagowała na swe
imię i podbiegała do mnie.
Co tu dużo
będę pisać – jadła mi z ręki! Delikatnie opierała się łapkami o moją dłoń i
pyszczkiem chwytała orzech laskowy, a potem uciekała, aż się kurzyło! Ona nie
jadła, ona robiła zapasy na zimę. Skakała po trawniku, szukając najlepszego
miejsca na kryjówkę. Szybko wykopywała dołek, wypinając zadek. Chowała swój
skarb, a potem zakopywała i… uklepywała trawkę! I tak
schowała z 6-7 orzechów!
(Nie)świadomie Odważna Baśka
została główną aktorką w moich filmach przyrodniczych:
A na koniec
dylemat, który może mieć tylko wiewiórka – który orzech będzie smaczniejszy?
O
wiewiórkach jeszcze usłyszycie i zobaczycie… Zapas orzechów jeszcze mam!
Te zwierzaki są super.
OdpowiedzUsuńWiewiórek trochę tu jest, także na budynkach.
UsuńSpryciula mała.:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Na tym pierwszym zdjęciu nie widziałam wyraźnie, ale jakbyś nie napisała, że Baśka czyści kitkę, to myślałabym, że tam się orgia wyprawia.
OdpowiedzUsuńBo się schowała między korzeniami w cieniu. A faktycznie, mogło to tak wyglądać. :D
Usuń