wtorek, 24 kwietnia 2018

Polowanie na czarownice


Autor: Tomasz Kowalski
Tytuł: Nie pozwolisz żyć czarownicy
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7779-440-1 





To cioty, księże, diabła służebnice, zejdź mi z drogi! (s. 99)
Tematyka czarownic interesuje mnie od dawna, dlatego sięgnęłam po książkę Tomasza Kowalskiego Nie pozwolisz żyć czarownicy.

Barbara Zdunk została oskarżona o wywołanie pożaru za pomocą czarów, a sąd miejski w Reszlu na Warmii skazał ją na śmierć na stosie. Tak została stracona ostatnia osoba w Europie, ostatnia czarownica, a działo się to 21 sierpnia 1811 roku. Jednakże wcześniej wiele tysięcy kobiet zostało oskarżonych o czary i zginęło w płomieniach. Czternaście z nich w Doruchowie Roku Pańskiego 1775. Przenieśmy się w czasie…
Nie moja droga panno, to nie żaden wypadek. To wieczny rzeczy początek. (s. 12)
W maju 1835 roku pod kołami fiakra ginie praczka Teresa Puff uciekająca od pijanego męża, który przed chwilą katował ją na oczach ludzi. Jednym ze świadków zdarzenia był starszy mężczyzna, który źle się poczuł. Pomogła mu młoda dziewczyna. Okropny wypadek stał się przyczynkiem do rozmowy i opowiedzenia pewnej historii sprzed sześćdziesięciu lat.
Większość tych rzeczy, o których ci zaraz opowiem, widziałem na własne oczy. Dziecięca ciekawość i nieznajomość życia kazały mi osobiście, na ile to było możliwe, uczestniczyć w wydarzeniach, które dziś napawają mnie smutkiem i odrazą. (s. 14)
W 1775 roku bohater miał zaledwie osiem lat. Mieszkał na plebani u wuja ks. Józefa Możdżanowskiego we wsi Doruchów w starostwie ostrzeszowskim niedaleko Wielunia. Uczył się w wiejskiej szkole, a po naukach razem z kolegami biegał po okolicy. Chłopcy opowiadali sobie różne czarcie historyjki – o świetlikach będących duszami nieochrzczonych dzieci lub pokutujących dorosłych, o utopcach w lokalnym stawie, o diabelskim kamieniu na wzgórzu Pokora-Śmir. Ulubionym miejscem ich zabawy była Łysa Górka. To tu nocą lokalne cioty spotykały się z Szatanem. Tak ludzie gadali.
Cioty, cioty się zalęgły. (s. 48)

Cioty czyli czarownice – młode kobiety w sile wieku, które w czasie miesiączkowania miały najlepszy kontakt z Szatanem. Oddając mu swe grzeszne ciała, stawały się jego oblubienicami. W zamian za oddanie mu duszy, miały moc czynienia szkody ludziom i zwierzętom, mogły sprowadzać na nich choroby i śmierć. A w Doruchowie wiele kobiet było w odpowiednim wieku – gospodarna Dobra, sierota Dorotka, przechrzta Anna, upośledzona umysłowo Andula… Gusła, zabobony, ciemnota, osobiste urazy, nienawiść, zemsta, podłość ludzka, chora ambicja i pożądanie zebrały obfite żniwo, a granica między praktykami służącymi ludziom tolerowanym przez Kościół a tym, co mogło być działaniem Szatana, była bardzo cienka w tamtych czasach. Czternaście kobiet z Doruchowa i okolic oskarżono o czary.
Cioty na rozkaz dziedzica ze wsi wyłapują. (s. 98)

Dalszy ciąg recenzji znajduje się TUTAJ.



Książka przeczytana w ramach wyzwań:





6 komentarzy:

  1. Ta książka porusza ciekawy temat. Na pewno dowiedziałam się z niej wiele ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygujący temat powieści. Muszę przeczytać!

    Pozdrawiam,
    toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tematyka fascynuje, ale w pewnym momencie i przeraża.

      Usuń
  3. Widać, że ksiązka potrafi wciągnąć i zaintrygować!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.