Autor: Katarzyna Muszyńska
Tytuł:
Wiedźma
Typ: rękopis
Liczba stron: 243
formatu A-4
Pewnego
styczniowego dnia zostałam poproszona o przeczytanie rękopisu nowej powieści
Katarzyny Muszyńskiej Wiedźma i
napisanie pierwszej recenzji. Moja ciekawość pobudzona przez autorkę przeważyła
szalę. Zgodziłam się.
Katarzyna
Muszyńska to absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na
Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jest dziennikarką „Gazety
Pomorskiej”, autorką Tajemnicy Avinionu i
Buntu, czyli dwóch pierwszych tomów Świata Płaskowyżu. Udowodniła, że Polka
potrafi. Na portalu crowfundingowym zorganizowała zbiórkę pieniędzy na wydanie
swojej drugiej książki fantasy.
Bogowie mają
względem ciebie plan.
Akcja
Wiedźmy rozpoczyna się w październiku
1099 roku. Wtedy to uciekająca z dzieckiem Sambora zjawia się na Górze
Kujawskiej. Oddaje zielarkom na wychowanie swoją czteroletnią córkę Sulimirę. W
ten sposób wypełniła przyrzeczenie i była wolna. Odjechała co koń wskoczy, a Sulim
stała się mieszkanką Kujaw.
Następuje
przeskok czasowy do września 1112 roku. W czasie zbierania chrustu Sulim
spotyka ciężko rannego mężczyznę. Zabiera go do chat i tam opatruje. To Wilkomir,
syna zielarki Żyborki, z którym na jakiś czas zwiąże ją los. W czasie zabawy w
Bydgostii, na którą Sulim potajemnie się udała, ratuje zarządcę strażnicy od
śmierci. I to nie ziołami, a magią. To wtedy pierwszy raz ujawniła się jej prawdziwa
moc. Okazuje się, że Sulimira jest uzdrowicielką, a w jej żyłach płynie magia.
Zielarki nie mogły jej już zatrzymać u siebie i Sulim zamieszkała u zarządcy.
Nie ma lekko. Wilk zaczął ją uczyć szukania żaru w sobie i ujarzmiania go. Postępy
nikłe. Albo Wilkomir jest słabym nauczycielem, albo ona oporną uczennicą. W
końcu udają się do widzącej Cirzby. Kobieta przepowiada jej dwie ścieżki życia.
Zorze decydujące o losie mącą jej w życiu, do tego powtarzające się koszmary z
czarnym ptakiem. A miała tylko dobrze służyć bogini Marzannie. Jak potoczy się
dalsze życie uzdrowicielki? Którą ścieżkę życia wybierze? Jak wykorzysta swój rzadki
dar?
Po prostu mi
powiedz, co żeś zrobiła z dzieciakiem.
Autorka
nie pozostawia czytelnika w nieświadomości, co jakiś czas karmi go krótkimi
rozdziałami o Samborze i dawkuje wiedzę. Czytelnik zastanawia się, dlaczego
kobieta zostawiła dziecko obcym kobietom na pastwę losu, przed kim ucieka, kto
jest ojcem Sulim. Z czasem znajduje odpowiedzi na pytania, a nawet znacznie
więcej.
Niech prowadzi
cię Odyn.
Z
kolei inne krótkie rozdziały dotyczą Rusa Eskila o lodowatych oczach, ostrych
rysach twarzy oraz policzkach i czole naznaczonych czarnymi kreskami. Jego
ojciec jest hurata, a on sam… nie jest zwykłym człowiekiem. Dwa statki pod jego
dowództwem przepłynęły Morze Scytyjskie i zapuściły się na południowy zachód. Dobiły
do brzegu w okolicy wsi Zapadłe. Po ograbieniu mieszkańców Rusowie ruszyli w
głąb puszczy po bogate łupy. Mają je przywieźć dla swojego jarla Hakona. Eskil
wraz ze swoją drużyną morduje, pali i grabi. Ale nie tylko to…
Przysyła mnie
Wrona.
Narrator
przenosi czytelnika także w czasie i odsłania pewne wydarzenia z dzieciństwa
Sulim. Każdy rozdział rozpoczyna się od miejsca i daty, dzięki czemu łatwo się
odnaleźć w czasie i przestrzeni. Przeskakiwanie między rozdziałami z jednej
strony może drażnić, bo chciałoby się bardziej rozsmakować w fabule, z drugiej
strony dostarcza cennych informacji o innych bohaterach i wydarzeniach, aż z
czasem wszystko staje się jasne i spójne. Pomysł na książkę ciekawy, akcja żywa
i pełna zwrotów, a strony same się przewracały, gdy przenosiłam się z 2019 roku
do 1112. Bohaterowie dają się lubić, choć też czasem podnoszą ciśnienie. Czasem
denerwowała mnie Sulim, która miała zdolność przyciągania problemów i wpadania
w kłopoty. Sama do końca nie wiedziała, kim jest i jaką moc posiada, jej życie
przypominało niekiedy rozsypaną układankę. Eskil i Jaga fascynowali mnie swoją
osobowością i umiejętnościami. Zakończenie dało mi nadzieję na ciąg dalszy. Rękopis
wymaga jeszcze podszlifowania kilku rzeczy. Nie przemówiła do mnie scena
wesela, zwłaszcza obrzęd oczepin i strój panny młodej.
Magia aż kipi tu
ze wszystkich stron.
Wiedźma Katarzyny
Muszyńskiej to nie tylko pasjonująca historia o uzdrawiaczce Sulimirze, Eskilu
grabiącym polskie ziemie, to także podróż do wczesnego średniowiecza. Czytelnik
bierze udział w wyprawie łupieżczej Eskila i bezlitośnie morduje niewinnych
ludzi. Zagląda do chat, osad, wsi i miast. Gości w domach, stołuje się, ubiera,
po prostu mieszka. Jest obecny na zabawie i weselu. Obserwuje Sulim przy pracy
i w trakcie nauki. Poznaje podstawowe zioła i ich zastosowanie. Podróżuje,
poznaje ludzi i demony. Autorka na fali słowiańskości w literaturze wplotła do
swej powieści postacie pogańskich demonów. Można spotkać czorta, leszego,
strzygę, brzeginię, wiedźmę, a tuż obok widać kościół. Czy pogodzenie się tych dwóch
światów jest możliwe? Trzeba się samemu przekonać, przy okazji poznać legendy.
Była kluczem do
poznania prawdy.
Tytułowa
wiedźma rzuciła na mnie czary. Pokazała siebie, swoje uczucia i myśli oraz swój
świat, który sama właśnie zaczęła odkrywać. Z kolei Wiedźma to swoista mieszanka wyobraźni autorki, w której
składnikami są: ziołolecznictwo, leczenie, uzdrawianie, magia, słowiańskość,
średniowiecze, samotność, poszukiwanie własnej tożsamości, wybór ścieżki życia,
nauka, a także łupieżcze napady i tajemnicza więź. Dacie się skusić na taką
powieść?
Brzmi bardzo ciekawie. Książka na pewno znajdzie swoich odbiorców.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńZapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńTak!
Usuń