Tytuł:
Wyprawa Gniewomira
Wydawnictwo: Psychoskok
Seria: Gniewomir
Tom: 2
Liczba stron: 244
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8119-276-7
Wyprawa Gniewomira Piotra Skupnika to
druga część cyklu Gniewomir.
Poprzednia Ścieżki Gniewomira
skupiała się pierwszych dwudziestu latach życia wojownika i jarla Oliego
Egilssona.
Zbudujesz tam osadę, w
której zamieszkasz. (s. 17)
Wiking
Olie Egilsson znany jako Gniewomir przeniósł się na ziemie słowiańskie ze Skandynawii.
Zasłużył się męstwem u księcia Bolesława i służył mu wiernie. Teraz otrzymał
rozkaz – przenieść się nad morski brzeg, tam założyć osadę, dbać o ludzi i
ziemię, stworzyć bitną załogę i zbudować łódź bojową. Wkrótce powstała osada
zwana Gniewogardem, a jarl stał się dobrym panem, skupiającym się na pracy i byciu
dobrym gospodarzem. Jednak to rodzina była na pierwszym miejscu – ukochana żona
Welewitka, córka Marzanna, syn Wojmir. Jednak szczęście nie trwało długo.
Tragedia, panie! Porwano
panią Welewitkę! (s. 48)
Najpierw
tajemnicze przybycie szwedzkiego handlarza Odinara Ottarssona, potem wyprawa na
Bornholm, aby Gniewomir pojmał swego brata Egilssona pałającego do niego żądzą
zemsty, a w międzyczasie uprowadzenie Welewitki. Ukochana jarla została wywieziona
na wyspę położoną na Śródlądowym Morzu nieopodal Czarnego Lądu. Rządził na niej
Ardul Krwiopijca, handlujący z kalifami, zapełniając ich haremy niewiastami z
różnych krajów. Był on posiadaczem niezliczonych skarbów i dziwnych zwierząt,
wśród których miał pupila – zwierzę z wielką grzywą na głowie. Jego przyjacielem
był dziwny człowiek o skośnych oczach i żółtej skórze.
Była to moja pierwsza,
wielka wyprawa, którą osobiście dowodziłem. (s. 89)
Porwanie
pięknej Słowianki i sprzedanie jej muzułmanom miało osobisty cel dla porywacza,
który wymyślił przebiegłą intrygę. Wciągnął w nią męża kobiety, który był gotów
poświęcić dla niej życie i sprzeciwić się woli swego pana, bo tak ją miłował. Wyprawa
po Welewitkę na dalekie i nieznane lądy wymagała wielu przygotowań i trwała
kilka lat, a Gniewomir nie miał pewności, czy odnajdzie żonę.
Niebawem znów przywołam
minione czasy i będę wojował. (s. 5)
O
wydarzeniach opowiada główny bohater z perspektywy czasu – jest rok 1050, a ksiądz Anzelm
spisuje jego kolejne wspomnienia. Gniewomir zaczyna swoją opowieść od jesieni
1000 roku. Opisuje on swoje życie, swoje plany, poczynania, jakie trudy
napotkał w czasie wyprawy, kogo spotkał na swej drodze, jakie widział nowe
miasta, kraje, zwierzęta, ludzi. Szkoda, że opisy nowych miejsc były dość
krótkie, za to konkretne, takie typowo męskie. Aż się prosiło o więcej
szczegółów. Tych z kolei nie brakowało w czasie walk, momentami było bardzo
brutalnie i krwawo. Autor jednak bardziej postawił na wyprawę morską po
odzyskanie umiłowanej jako niezwykłą przygodę. Zabrakło mi też opowieści
Welewitki o jej pobycie na wyspie Ardula, którą podzieliła się tylko z mężem.
Można by było rozbudować powieść, wzbogacić ją.
W styczniu, 1002 roku
gruchnęła wieść o śmierci cesarza Ottona III. (s. 26)
Całość
jest mocno osadzona w realiach początku XI wieku, choć mało tam wydarzeń typowo
historycznych, więcej fikcji literackiej. Miłośnicy Wikingów znajdą tam dla
siebie wiele ciekawostek z życia skandynawskich wojowników, informacje o ich
bogach, opowieści. Przekonają się, jaką moc miała wtedy wiedźma Gudrun, do kogo
zwracają się Wikingowie w chwilach grozy, a do kogo ochrzczony Gniewomir.
Cóż to za szkaradny
stwór. (s. 117)
Spośród
bohaterów na uwagę zasługują Wikingowie, ich waleczność, umiejętności bitewne,
oddanie swemu jarlowi. Gniewomir wielokrotnie udowadnia, że jest wspaniałym
dowódcą, nie tylko silnym i odważnym, ale też myślącym strategicznie,
przewidującym i mającym oczy z tyłu głowy. Umie dobrze rozszyfrować ludzi i ich
intencje. Otaczała go aura niezwyciężoności, jest sławny. Warto się bliżej
przyjrzeć Ardulowi, Odinarowi, Chińczykowi Ksiao. Ważną rolę w wyprawie odgrywa
Gudrun, jego przyrodnia siostra. A także zwierzęta, których wcześniej
bohaterowie nie znali, nie widzieli, a których widok wywoływał skrajne reakcje.
Wyprawa Gniewomira to dobra przygodówka
historyczna, wciągająca w wir wydarzeń, trzymająca w napięciu podróż drakkarem
przez morza i oceany, przybliżająca czytelnikowi, jak wyglądało życie na
początku XI wieku. Do tego Europa intrygująca wyglądem sprzed tysiąca lat i
opisy dzikich zwierząt. Czyta się dobrze i szybko, lecz mnie przystopowało
kilka błędów ortograficznych.
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka bierze udział w
wyzwaniu:
Nie czytałam pierwszego tomu. Póki co nie mam w planach tej książki.
OdpowiedzUsuń