środa, 27 maja 2020

Wywiad z Katarzyną Muszyńską


Witajcie! 

Dziś przychodzę do Was z wywiadem.

Katarzyna Muszyńska, bydgoszczanka, dziennikarka, autorka dwóch powieści fantasy ze świata Płaskowyżu Tajemnica Avinionu i Buntu oraz Zielarki zbierającej bardzo dobre recenzje, udzieliła mi ekspresowego wywiadu.

Serdecznie zapraszam! 

Katarzyna Muszyńska: Uparta niepoprawna romantyczka, wierząca w szczęśliwe zakończenia.

Bydgoszcz: Cudowne miasto, kryjące wiele niespodzianek.

Kujawy: Region ze wspaniałymi tradycjami, nieco już zapomnianymi obrzędami i przede wszystkim legendami.

Czytanie: Zazwyczaj sięgam po fantastykę, to zdecydowanie mój ulubiony gatunek. W mojej biblioteczce znajdzie się również kilka horrorów, kryminałów i romansów.

 
Pisanie książek: Uwielbiam zatracać się w nowych historiach, nad którymi pracuję. To moja odskocznia od codzienności.

Miejsce pracy twórczej: Najczęściej piszę w „pokoju pasji”, jak go nazywamy z mężem. Znajdują się tam regały z książkami, wygodny fotel, ale i tarcza do darta oraz puchary, medale i dyplomy, które Andrzej zdobył na różnorakich turniejach. Uwielbiam to miejsce!

Wena: Pomysłów mam całe mnóstwo, gorzej z czasem, aby je wszystkie spisać. Samo wymyślanie historii i kreowanie bohaterów to najfajniejszy moment pracy nad książką.

Fantastyka, fantasy: Uważam, że nic tak nie pobudza wyobraźni jak książki fantasy. Uwielbiam zatracać się w nowych światach i poznawać ich bohaterów.

Pomysł na Zielarkę: Pojawił się, gdy usłyszałam legendę, a w zasadzie jedno zdanie o zielarkach, które miały mieszkać na wzniesieniu przy dzisiejszej ulicy Kujawskiej w Bydgoszczy.

Marena: Marena jest zagubiona i nie bardzo potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jednocześnie jest oczarowana światem, który istnieje poza Górą Kujawską. Jest też spragniona miłości, której w dzieciństwie nie zaznała. Jest kompletnym przeciwieństwem mnie.

Eskil: Uwielbiam go! Za hardość, bezwzględność, ale także wrażliwość i opiekuńczość, które kryją się w jego wnętrzu.

Imiona bohaterów: To rzeczywiste imiona, które nosili dawni Słowianie i mieszkańcy północy.

Zioła: Sporo czasu zajęło mi czytanie zielnika.

Magia, czary: Zdecydowanie brakuje ich w naszych czasach.

Zielarki, uzdrowicielki: W XI i XII wieku nazywano je szeptuchami, znachorkami, babkami, ale i wiedzącymi. Stąd właśnie wzięła się nazwa wiedźma, czyli ta, co wie.

Wikingowie: Przy pisaniu książki dowiedziałam się, że mieliśmy też „swoich” wikingów, którzy mieszkali na nadbałtyckiej wyspie Rugia.

Mitologia słowiańska: Uważam, że jest zbyt zapomniana. Uczymy się o panteonie greckich i rzymskich bóstw, a nie poświęcamy nawet chwili na rodzimych bogów. Do tego te wszystkie cudowne demony, jak na przykład brzeginy, południce, strzygi, borowi, czy leśni jeźdźcy. To, jak dawniej tłumaczono wszystkie zjawiska ingerencją złych i dobrych sił, jest fascynujące.

Mitologia nordycka: Również jest cudowna. Z przyjemnością zagłębiałam się w te dawne wierzenia przy tworzeniu postaci Eskila.

Realia średniowiecza: Cieszyłam się jak dziecko, czytając całą masę tekstów o tamtejszych realiach, zwyczajach, strojach i potrawach serwowanych w karczmach.

Dzień premiery: To moja trzecia powieść. Każda premiera wiąże się z ogromnymi emocjami. Nie potrafię opisać uczuć, które mi towarzyszą, gdy po raz pierwszy biorę do ręki swoją książkę.

Humor: Warto jest nauczyć się śmiania samemu z siebie. Zwłaszcza kiedy tak jak ja, ma się ogromne szczęście do pakowania się w różne zabawne sytuacje.

Blogosfera: Blogerzy są wspaniali! Nie spodziewałam się takiego ciepłego przyjęcia Zielarki i tak cudownych zdjęć, które zasypały Instagram. To, ile mają pomysłów na promocję książki, jest zdumiewające.

Czym jest dla Ciebie SŁOWO?: Sposobem na wyrażenie siebie.

Co chciałabyś przekazać innym ludziom?: Dobra książka potrafi poruszyć, sprawić, że identyfikujemy się z bohaterami i razem z nimi pokonujemy przeciwności losu. Ale naprawdę dobra książka powoduje, że sięgamy po nią drugi, trzeci i czwarty raz, za każdym razem odkrywając ją na nowo. Moim marzeniem od zawsze jest napisanie właśnie takiej powieści.

Martucha: Oby się spełniło. Dziękuję za wywiad.


6 komentarzy:

  1. Świetny wywiad. :)

    Zgadzam się z autorką, że mitologia słowiańska jest zbyt zapomniana. I choć sama nie czytam fantastyki, bardzo się cieszę, że ostatnio narodziła się w niej jakaś moda na słowiańszczyznę, bo dzięki temu wielu czytelników sobie o niej przypomni i choć trochę ją pozna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Też się z tym spostrzeżeniem zgadzam.

      Usuń
  2. Przyjemnie poznać jest bliżej nową autorkę. Bardzo fajny pomysł na wywiad.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.