Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z wywiadem.
Katarzyna Muszyńska, bydgoszczanka, dziennikarka, autorka dwóch powieści fantasy ze świata Płaskowyżu Tajemnica Avinionu i Buntu oraz Zielarki zbierającej bardzo dobre recenzje, udzieliła mi ekspresowego wywiadu.
Serdecznie zapraszam!
Katarzyna Muszyńska: Uparta niepoprawna
romantyczka, wierząca w szczęśliwe zakończenia.
Bydgoszcz: Cudowne miasto, kryjące
wiele niespodzianek.
Kujawy: Region ze wspaniałymi
tradycjami, nieco już zapomnianymi obrzędami i przede wszystkim legendami.
Czytanie: Zazwyczaj sięgam po
fantastykę, to zdecydowanie mój ulubiony gatunek. W mojej biblioteczce znajdzie
się również kilka horrorów, kryminałów i romansów.
Pisanie książek: Uwielbiam zatracać się
w nowych historiach, nad którymi pracuję. To moja odskocznia od codzienności.
Miejsce pracy twórczej: Najczęściej piszę w
„pokoju pasji”, jak go nazywamy z mężem. Znajdują się tam regały z książkami,
wygodny fotel, ale i tarcza do darta oraz puchary, medale i dyplomy, które
Andrzej zdobył na różnorakich turniejach. Uwielbiam to miejsce!
Wena: Pomysłów mam całe
mnóstwo, gorzej z czasem, aby je wszystkie spisać. Samo wymyślanie historii i
kreowanie bohaterów to najfajniejszy moment pracy nad książką.
Fantastyka, fantasy: Uważam, że nic tak nie
pobudza wyobraźni jak książki fantasy. Uwielbiam zatracać się w nowych światach
i poznawać ich bohaterów.
Pomysł na Zielarkę: Pojawił się, gdy
usłyszałam legendę, a w zasadzie jedno zdanie o zielarkach, które miały
mieszkać na wzniesieniu przy dzisiejszej ulicy Kujawskiej w Bydgoszczy.
Marena: Marena jest zagubiona i
nie bardzo potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jednocześnie jest
oczarowana światem, który istnieje poza Górą Kujawską. Jest też spragniona
miłości, której w dzieciństwie nie zaznała. Jest kompletnym przeciwieństwem
mnie.
Eskil: Uwielbiam go! Za
hardość, bezwzględność, ale także wrażliwość i opiekuńczość, które kryją się w
jego wnętrzu.
Zioła: Sporo czasu zajęło mi
czytanie zielnika.
Magia, czary: Zdecydowanie brakuje
ich w naszych czasach.
Zielarki, uzdrowicielki: W XI i XII wieku
nazywano je szeptuchami, znachorkami, babkami, ale i wiedzącymi. Stąd właśnie
wzięła się nazwa wiedźma, czyli ta, co wie.
Wikingowie: Przy pisaniu książki
dowiedziałam się, że mieliśmy też „swoich” wikingów, którzy mieszkali na
nadbałtyckiej wyspie Rugia.
Mitologia słowiańska: Uważam, że jest zbyt
zapomniana. Uczymy się o panteonie greckich i rzymskich bóstw, a nie poświęcamy
nawet chwili na rodzimych bogów. Do tego te wszystkie cudowne demony, jak na
przykład brzeginy, południce, strzygi, borowi, czy leśni jeźdźcy. To, jak
dawniej tłumaczono wszystkie zjawiska ingerencją złych i dobrych sił, jest
fascynujące.
Mitologia nordycka: Również jest cudowna. Z
przyjemnością zagłębiałam się w te dawne wierzenia przy tworzeniu postaci
Eskila.
Realia średniowiecza: Cieszyłam się jak
dziecko, czytając całą masę tekstów o tamtejszych realiach, zwyczajach,
strojach i potrawach serwowanych w karczmach.
Dzień premiery: To moja trzecia powieść.
Każda premiera wiąże się z ogromnymi emocjami. Nie potrafię opisać uczuć, które
mi towarzyszą, gdy po raz pierwszy biorę do ręki swoją książkę.
Humor: Warto jest nauczyć się
śmiania samemu z siebie. Zwłaszcza kiedy tak jak ja, ma się ogromne szczęście
do pakowania się w różne zabawne sytuacje.
Blogosfera: Blogerzy są wspaniali!
Nie spodziewałam się takiego ciepłego przyjęcia Zielarki i tak cudownych zdjęć, które zasypały Instagram. To, ile
mają pomysłów na promocję książki, jest zdumiewające.
Czym jest dla Ciebie
SŁOWO?: Sposobem na wyrażenie siebie.
Co chciałabyś przekazać
innym ludziom?: Dobra książka potrafi poruszyć, sprawić, że identyfikujemy się z
bohaterami i razem z nimi pokonujemy przeciwności losu. Ale naprawdę dobra
książka powoduje, że sięgamy po nią drugi, trzeci i czwarty raz, za każdym
razem odkrywając ją na nowo. Moim marzeniem od zawsze jest napisanie właśnie
takiej powieści.
Martucha: Oby się spełniło. Dziękuję za wywiad.
Interesująca rozmowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńŚwietny wywiad. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z autorką, że mitologia słowiańska jest zbyt zapomniana. I choć sama nie czytam fantastyki, bardzo się cieszę, że ostatnio narodziła się w niej jakaś moda na słowiańszczyznę, bo dzięki temu wielu czytelników sobie o niej przypomni i choć trochę ją pozna.
Dziękuję. Też się z tym spostrzeżeniem zgadzam.
UsuńPrzyjemnie poznać jest bliżej nową autorkę. Bardzo fajny pomysł na wywiad.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń