Tytuł:
Zielarka
Wydawnictwo: WasPos
Liczba stron: 380
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83- 66425-64-4
RECENZJA
PRZEDPREMIEROWA
Maj
w pełni. Zazieleniło się, zakwitło, zapachniało! Rośliny zaprasza do swego
królestwa zielarki, zwłaszcza jedną, wyjątkową zdolną. Poznajcie Marenę, główną
bohaterkę Zielarki, najnowszej
powieści Katarzyny Muszyńskiej.
Czeka cię nauka.
Dużo nauki, aż pewnego dnia będziesz leczyć. (s. 11)
Na
Górze Kujawskiej zjawia się Sambora. Oddaje zielarkom na wychowanie
czteroletnią Marenę. Dziewczyna uczy się ziołolecznictwa i objawów różnych
chorób. Męczą ją koszmary z czarnym ptakiem. Wie, że nie wolno będzie się jej
zakochać i nigdy nie założy rodziny. Na zawsze pozostanie z zielarkami.
Jesteś teraz
kimś ważnym, kimś, kim zainteresują się różni ludzie. (s. 73)
Trzy
przebiegłe Zorze zaplanowały dla Mareny coś innego. W 1111 roku Marena w ratuje
zarządcę strażnicy, nieświadomie wykorzystując swoją ukrytą moc. Jest
uzdrowicielką, córką bogini Marzanny. Przenosi się do domu zarządcy. Gdy żar
krążący w jej ciele zamienia się w przekleństwo, Marena wyrusza na poszukiwanie
mitycznej wiedźmy, by prosić ją o pomoc. Sytuację komplikuje przepowiednia
widzącej i dziwna więź, która połączyła ją z wikingiem, grabiącym ziemie Polan.
Marena zapomina, że trzeba rozsądnie dobierać przeciwników, bo nie wiadomo, kto
zdradzi przyparty do muru. A gdzieś nad głową krąży kruk…
Zdarz-Bogowie.
(s. 19)
Ponad
rok temu miałam możliwość przeczytać maszynopis pod zupełnie innym tytułem.
Zmieniło się co nieco, ale na plus. Jestem bardzo zadowolona z mego patronatu,
którego propozycję dostałam od samej autorki. Także za osobiste podziękowania
dla mnie i innych blogerów w książce. Czuję się doceniona, zauważona. Rozczuliłam
się, gdy po raz pierwszy przeczytałam zdrobnienie Marcia.
Ta dziewczyna
przyciągała kłopoty niczym kości psa. (s. 247)
Bohaterowie
nie tylko z naszego świata przyciągają uwagę. Polubiłam uzdrowicielkę, choć
czasami irytowała mnie, a jednocześnie intrygowała ukrytą mocą i nieodgadnionym
prawdziwym ja. Eskil, niezwykły człowiek, skrywający w sobie przerażającą
tajemnicę, fascynował, ale i budził niepokój. Wiedźma to nieprzeciętna
osobowość, wyróżniająca się „elokwencją” i wiedzą. Na uwagę zasługują inni: Wilkomir,
Jaromir, Sambora, Żyborka, wikingowie, zwłaszcza kobieta wiking Astrid. Niezwykła!
Są też bohaterowie zbiorowi, a wśród nich zielarki, kujawskie wiedźmy,
znachorki, odcięte od świata, widzące tylko ludzkie cierpienie.
Karczmarka wróciła
z misami parującymi gulaszem. (s. 208)
Interesuje
mnie, jak dawniej na co dzień żyli ludzie, jak sobie radzili. Dzięki powieści obserwowałam
codzienność Polan, żyjących na przełomie X i XI wieku. Mieszkałam w chacie i w
strażnicy, byłam w Wyszogrodzie i Gdańsku. Przebywałam wśród ludzi, zaglądałam
do ich chat. Podróżowałam i gościłam w karczmach. Strzegłam Brdy i obserwowałam
napaść wikingów. Autorka wiernie przedstawiła rzeczywistość, odmalowując blaski
i cienie życia przed wiekami, ludzkie radości i bolączki oraz przesądy, choć to
fikcja literacka. Ponadto moja pasja onomastyczna wzbogaciła się o wiele imion
słowiańskich.
Z jeziora
wynurzyła się brzeginia. (s. 184)
Coraz
więcej powieści wpisujących się w popularny nurt mitologii słowiańskiej, ale Zielarka wyróżnia się na ich tle. Czym? Na
kartach powieści pojawiają się znane demony słowiańskie, ale nie do końca w
takim samym ujęciu. Dzieją się tu rzeczy niepojęte nawet dla demonów. Autorka połączyła
mitologię słowiańską z mitologią nordycką i elementami chrześcijaństwa. Obok bogini
Marzanna i Nyji pojawia się Odyn, Loki, Tyr, a na tle miejskich krajobrazów
widać dwa kościoły. Całość okrasiła ziołolecznictwem i doprawiła magią. Książka
jest hołdem złożonym matce naturze i zielarkom, bogini Marzannie. Także wiedźmom
– tym, co wiedziały.
„Nigdy nie
pozwól nikomu zdeptać poczucia twojej wartości”. (s. 317)
Punktem
wyjścia do napisania powieści stała się legenda o zielarkach z Góry Kujawskiej.
Interesujący pomysł zamienił się w zaskakującą i wciągającą historię, w której
zanurzycie się na kilka godzin i będziecie czytać z niesłabnącym
zainteresowaniem, by potem chcieć jeszcze więcej. Ciekawie prowadzone dwa
pozornie odległe od siebie wątki splatają się w jeden, tworząc spójną całość, nieoczekiwaną,
magiczną i demoniczną, dostarczającą wielu emocji, napisaną lekkim i przystępnym
stylem. Wraz z rozwojem akcji autorka stopniowo ujawnia prawdę o głównych
bohaterach. Po kolei zdejmuje warstwy tajemnic, a tym samym jeszcze bardziej
intryguje. Dzieję się! Jest dużo niewiadomych. Mam nadzieję, że to nie
wszystko, co Kasia Muszyńska ma do powiedzenia w kwestii Mareny, bo zakończenie
zostawia otwartą furtkę, a ja z chęcią przeczytałabym o dalszych losach
uzdrowicielki. Choć to fantasy, to nie brak w niej podstawowej wiedzy o ziołach
i ich leczniczych właściwościach, dobrych rad i skrzydlatych słów. Przepiękna
okładka i szata graficzna oddają klimat powieści, dodają uroku i wyróżniają ją.
Zostaniesz zielarką.
Tak zostało przepowiedziane w dniu twych narodzin. (s. 11)
Zielarka to swoista
mieszanka legendy, ziół, magii, leczenia, mitologii, zabobonów, wierzeń, wypraw
łupieżczych wikingów, realiów średniowiecza powstała w wyobraźni autorki. W tym
wszystkim nauka, samotność, szczególna więź, poszukiwania własnej tożsamości, ścieżki
życiowej, prawdy o rodzinie, odróżniania wrogów od przyjaciół i jeszcze coś. Zielarka pachnie ziołami, czaruje magią,
leczy żarem, oplata emocjami, wabi słowiańskością, wieje grozą. A gdzieś nad
głową krąży kruk…
Dziękuję Katarzynie Muszyńskiej za zaufanie.
Też zauważyłam, że coraz więcej powieści, w których wykorzystuje się motywy z mitologii słowiańskiej. Na naszym polskim gruncie, jak i w literaturze światowej... Z jednej strony dobrze, bo dotychczas mam wrażenie, że te wierzenia były jakoś traktowane marginalnie, a teraz łatwiej sobie je przybliżyć czytając o nich. Ale z drugiej... Wielu autorów robi to powierzchownie. Przynajmniej takie zarzuty w wielu recenzjach znajduję. Fajnie, że Katarzyna Muszyńska sobie radzi. :)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi nauczania mitologii słowiańskiej w szkole.
UsuńNie wiedziałam, że punktem wyjścia do napisania powieści stała się legenda o zielarkach z Góry Kujawskiej. W takim razie przydałoby się bliżej poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, wskazane.
UsuńTo musi być bardzo ciekawa mieszanka. A mitologia słowiańska dodaje fabule smaczku.
OdpowiedzUsuńI to jakiego! :)
Usuń