Tytuł:
Kobieta zaklęta w kamień
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-08-04383-7
Książka
Kobieta zaklęta w kamień Marty Fox przeczytana
została na listopadowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, które odbędzie się
w przyszłym tygodniu w mej bibliotece gminnej
Główną
bohaterką powieści jest pisarka Emilia. To szczęśliwa kobieta, zakochana w
Tomaszu, matka dwóch córek z pierwszego małżeństwa i syna Alana, owocu romansu
z Filipem. Córki robią karierę, syn wyjechał na stałe do Francji, do ojca.
Emilia czasami popada w stany, które nazywa „mistyką na własny użytek”. Pewnego
dnia odkrywa czerwone plamy na skórze. Wkrótce dowiaduje się, że jest poważnie
chora na scelodermię. W szpitalu ma dużo czasu na myślenie. To przemyślenia
skłaniają ją do tego, by pojechać do Francji i naprawić swój błąd, odbudować
relacje. Emilia nauczyła się też mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Zrozumiała,
że są…
Sprawy, które
trzeba zostawić własnemu biegowi, nie komentować ich, nie naprawiać, pozwolić,
by same się toczyły. (s. 265)
Jej
przyjaciółka z teatru, starsza aktorka Bogumiła, dawała jej wiele różnych rad,
choćby taką, by wzięła sobie kochanka lub:
Nie trać czasu
na uczynki, które nie są tego warte. (s. 115)
Bohaterka
koresponduje również z inną przyjaciółka, Olgą, a czytelnik ma okazję zapoznać
się z treścią listów. Emilia prowadzi blog „Z szuflady Emilii”, w którym
opisuje kobiety te mniej i te bardziej znane – Gertrudę Stein, Emily
Dickinsoną, Marię Skłodowską-Curie. Szczególnie wpis o naszej rodaczce mnie
poruszył. Jej życie zawodowe i osobiste to wzloty i upadki, skandale, a
przecież:
Piedestał zobowiązuje
do bezcielesności. Zarówno kamień, jak i brąz mają serce z kamienia i nie mają
drzwi, madame Curie. (s. 297)
Po
tej książce spodziewałam się zupełnie czegoś innego – walki kobiety ze straszną
chorobą zamieniającą jej ciało w kamień. A otrzymałam opowieść o życiu
bohaterki, roztrząsaniu każdego etapu jej życia. W powieści dominują
wspomnienia i opowieści o przeszłości. Bieżąca akcja jak dla mnie potraktowana
zbyt pobieżnie – dopiero pod koniec książki jest więcej aktualnych wydarzeń.
Wątek Moniki ledwo zarysowany, a szkoda. To on mnie najbardziej poruszył.
Niekiedy
brakowało mi płynności pomiędzy przechodzeniem od współczesności do
przeszłości. Czasami gubiłam się w czasie akcji i mężczyznach bohaterki (Roman,
Jacek, Tadeusz). Akcji zdecydowanie brak dynamizmu, ona się snuje. Dużo też metafor,
rozważań psychologiczno-filozoficznych, takiej wewnętrznej rozmowy bohaterki
samej ze sobą i to głównie w myślach. Zresztą sam tytuł jest metaforyczny i
można go różnie interpretować.
Kobieta zaklęta
w kamień
to opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia w każdym momencie swego życia i
mimo wszystko, to rozliczanie się z przeszłością i walka o przyszłość.
A
na koniec cytat, jakże oddający mentalność Polaków, lecz jednocześnie dający
dobrą radę:
Ludzie nie lubią
słuchać o szczęśliwym życiu, wolą tragedie, a ja [Bogumiła] żyłam bardzo
szczęśliwie, mimo dramatów. Bo najważniejsze, jak z tymi dramatami człowiek
sobie radzi. Rzecz w tym, by ich nie rozpamiętywać, tylko je oswajać. (s. 182)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Piszesz, że brakowało Ci płynności pomiędzy przechodzeniem od współczesności do przeszłości. Obawiam się, że ten aspekt mnie zirytuje. Dlatego jednak nie skuszę się na powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńMnie to właśnie irytowało, ale jakoś dobrnęłam do końca powieści.
UsuńSzkoda, że akcji brak dynamizmu. Ja jednak lubię prozę Marty Fox, więc może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńGdy się skusisz, to poczytam o Twoich wrażeniach.
Usuń