wtorek, 9 maja 2017

W Wenecji wirtualnej i rzeczywistej



Autor: Jonathan Holt
Tytuł: Carnivia. Rozgrzeszenie  
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Akurat
Seria: Carnivia
Tom: 3
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-287-0116-8

Zawsze jest coś do znalezienia. (s. 271)
Długo czekałam na trzecią część trylogii Jonathana Holta Carnivia Rozgrzeszenie. Tak długo, że aż zapomniałam, co było w poprzednich dwóch tomach. Pamiętam tylko fragmenty, klimat i internetową wersję Wenecji.
Kapitan Kat Tapo dostała swoje pierwsze samodzielne śledztwo. Jej zadaniem jest znaleźć mordercę Alessandra Cassandrego. Od razu wiadomo, że śledztwo będzie złożone i o szerokim zasięgu. Dlaczego? Bowiem ciało mężczyzny znalezione na plaży weneckiej wyspy Lido jest bardzo okaleczone, widnieją na nim tajemnicze znaki, zaś twarz ofiary ukryta jest pod zagadkową maską. Wkrótce okazało się, iż w symbolice masońskiej taka maska oznacza zdrajcę. To był mord rytualny. Dochodzenie komplikuje fakt, iż Alessandro Cassandre był współwłaścicielem katolickiego banku zaangażowanego w negocjacje z hrabią Tignellim, jednym z najbogatszych ludzi we Włoszech.
Internet to już nie jest luzacka zabawa, w której małolaty robią sobie dowcipy, a nikt nie wie, kim są naprawdę. Teraz to już prawdziwy świat. (s. 389)
Akcja powieści przenosi się do świata wirtualnego, w którym królują avatary. W tym samym czasie wirtualny świat Wenecji stworzony przez Daniele Barbo, czyli carnivia.com, zostaje zaatakowany przez hakerów. Ich działania zagrażają funkcjonowaniu państwa, ale mogą też ujawnić tajemnice przeszłości, które powinny zostać tajemnicami.
Tymczasem do Włoch przylatuje amerykańska podporucznik Holly Boland. Chce on poznać prawdziwą przyczynę wylewu ojca, a także poznać prawdę o jego pracy i rozwiązać zagadkę jego memorandum. Pomaga jej przyjaciel ojca Ian Gilroy.
Nasze dochodzenie jest dostatecznie skomplikowane bez prób powiązania go z jakimiś fantazjami. (s. 183)

Śledztwo prowadzi w mroczne zakamarki Wenecji – tej prawdziwej, i tej wirtualnej. Trójka znajomych ma pełne ręce roboty. Tropy prowadzą do różnych osób i w różnych kierunkach, cofają bohaterów w przeszłość, także do porwania i okaleczenia Daniele. Kat Tapo szuka pomocy u swoich kochanków, przyjaciół, wrogów, przełożonych, szpiegów i hakerów. Chce dotrzeć do prawdy, a ta może być okrutna, dlatego lepiej byłoby jej nie poznać. Taką osobą jest m.in. jej nowy kochanek – odważny prokurator Flavio li Fonti. Mężczyzna walczy ze złem za pomocą prawa:
Mamy tylko prawo. Wobec korupcji, zorganizowanej przestępczości, knowań obcych mocarstw, polityków napychających sobie kieszenie, biurokratów, którym chodzi tylko o utrzymanie swoich emerytur, i rządów gorszych niż cała reszta razem wzięta… Prawo nie jest może doskonałe. Ale to wszystko, co nam pozostało. (s. 276)
W tej powieści poszczególne odległe od siebie wątki z czasem układają się w całość. Autor połączył masonów, bankierów, hakerów, polityków, agentów, mecenasa sztuki, księdza z praniem brudnych pieniędzy, swapami ryzyka kredytowego, polityką banków i władz, działalnością masonów, a nawet z wykorzystaniem w terapii światów wirtualnych.
Wątek miłosny, który rozwija się między Kat a Flavio, niejako częściowo zmiękcza okrutne wydarzenia i śmierć bohaterów. W dodatku, mimo że fabuła jest fikcją, to autor nawiązał do współczesnych wydarzeń i sytuacji politycznej – imigranci z Libii, rezygnacja Berlusconiego, Snowden, terroryzm. Swoistego klimatu nadaje lokalna kuchnia i gotowanie, a także duchota i smród Wenecji.
Ludzie zwykle o czymś zapominali. (s. 264-265)
Czytanie wymaga skupienia i znajomości poprzednich tomów. Tutaj bardziej rozbudowana jest warstwa polityczna, przez co samej akcji jest nieco mniej. Zagadki się mnożą, tajemnic przybywa, nic nie jest jasne i logiczne, ale do czasu. Samo zakończenie zaskoczyło mnie ostatnim wydarzeniem. Sprawiedliwość musi być. Przekonał się też o tym Daniele Barbo, przypominając sobie zdarzenia sprzed lat. Zostały rozwiązane chyba wszystkie zagadki z całej trylogii, choć ja nadal będę twierdzić, że za mało carnivii w Carnivii.
Trylogię Carnivia polecam miłośnikom kryminałów, thrillerów, sensacji, przy czym zaznaczam, że lepiej czytać tom jeden po drugim.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Mroczne zakamarki Wenecji to brzmi ciekawie. Cała seria jest interesują ca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wirtualne też, choć ku mojemu rozczarowaniu - w małej ilości.

      Usuń
  2. Lubię takie historie i zaciekawiłaś mnie swoją recenzją :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Kojarzę tę serię, ale jak na razie nie mam jej w swoich planach czytelniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo się czekało na kolejne tomy, zwłaszcza na trzeci.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.