Agnieszka Lingas-Łoniewska we własnej osobie |
W
poniedziałek 2 października o 6.00 rano wyruszyła i przejechała 605 km z
Wrocławia, aby na 15.00 dotrzeć na spotkanie autorskie w mej wsi. Ba! Tak wcześnie
autorka dotarła, że mnie i jeszcze 2 osoby (pół godziny przed planowanym czasem
rozpoczęcia) kompletnie zaskoczyła! Rozmawiałyśmy
sobie o… wiadomo o kim i o czym, a tu wychodzi pani Agnieszka we własnej osobie
zza przepierzenia i się przedstawia! Szok! Chwilę porozmawiałyśmy (wymiana e-maili na temat powieści "Szósty", jaka miała miejsce ponad 5 lat temu, zawczasu
poprosiłam o zdjęcie i autograf do mego kalendarza blogowego.
Agnieszka i Marta |
Mój blogowy kalendarzyk zapełnia się autografami |
Rozpoczęło się
spotkanie...
Spotkanie... wśród lawendy |
Agnieszka
Lingas-Łoniewska to polonistka z wykształcenia, która połączyła zawód z pasją.
W pewnym momencie uświadomiła sobie: Bez
państwa nie byłoby mnie i moich książek. Jej cel to przynosić czytelnikom,
radość, emocje, czasami nerwy i wzruszenia. Potwierdzam!
Autorka w swoim żywiole |
Dzieciństwo. Autorka mówi o sobie tak: wychowywałam się w
latach 70., w domu pełnym książek. To były dobre lata, bo nie było wszystkich
tych urządzeń elektronicznych. Jako dziecko miałam bardzo wybujałą wyobraźnię.
W wieku czterech lat nauczyłam się czytać. Bardzo się wciągnęłam w
czytelnictwo, chodziłam z mamą do biblioteki. Jako dziecko różnym ludziom
opowiadałam swoje historie, a potem moja mama dowiadywała się dziwnych rzeczy. Pewnego
dnia dała mi zeszyt do zapisywania swoich historyjek, żebym ich ludziom nie
opowiadała. Moja pierwsza książka powstała w czwartej klasie.
Nowa powieść już jest! |
Początki. Co pisarz musi mieć? Pisarz powinien posiadać
wyobraźnię. W 2007 roku powstały moje pierwsze teksty do szuflady. Dwie
wścibskie przyjaciółki po naciskach na mnie dostały do przeczytania jedną
książkę. Przeczytały ją w jedną noc i kazały mi iść do wydawnictwa i ją wydać. Debiut
„Bez przebaczenia”9.01.2010 r. w trzy tygodnie stał się bestsellerem, a w
szufladzie miałam jeszcze 8 powieści. Przez 3 lata żyłam w dwóch światach –
korporacja i pisanie w domu (mama i żona na pełen etat). Trzy lata po debiucie
odeszłam z korporacji i zajęłam się pisaniem na pełny etat. 2010 rok to była
dynamiczna jazda, rok pełen zmian.
Obłożona książkami |
Pisanie. Do tej pory ukazało się 25 moich powieści. Bardzo
lubię pisać serie, ale ich planowanie jest najtrudniejsze. Lepiej pisać
historie, które potem zamieniają się w serie. Nie piszę na zamówienie, muszę
mieć pomysł. Jak ja piszę książkę, to jestem nie do życia – jestem w tej
historii, żyję nią, żyję życiem bohaterów. Bardzo lubię mieszankę gatunkową,
uprawiam płodozmian w swej twórczości, bo szybko się nudzę. Zbieram materiały
bezpośrednio u źródła (policja, prawnicy, chłopcy z miasta), żeby było w
powieści jak najbardziej realnie. Jak to zwykle w moich powieściach – jest
wątek miłosny.
Zasłuchani |
Podróżowanie. Dużo podróżuję. Wszędzie mam blisko, przejechałam
Polskę wzdłuż i wszerz. W tym roku miałam już 60 spotkań autorskich, a jeszcze
36 przede mną (na dzień 2X). Są miejsca, które mnie fascynują. Wysyłam tam
moich bohaterów, bo łatwiej mi pisać o miejscach, w których byłam. To teraz
czekam na książkę, w której autorzy przyjadą w moje okolice. ;)
Zawsze z uśmiechem |
Pisarz to jest taka gąbka – ona nasiąka wszystkim, co
widzi, emocjami ludzi.
Piękna dedykacja... dla wszystkich nas, fanów pióra pisarki! |
I
przyszedł czas na pytania. Zadałam ich kilka.
„Nie ma czegoś takiego jak brak
weny. Jest po prostu śmierdzące lenistwo, którego się nie leczy”. Czy na pewno
nie ma weny?
Jest
pomysł, koncepcja, plan, konspekt na 2-3 strony. Ważne, by żyć swoją historią.
Jest przygotowanie, pomysł, zaplanowanie i pracowitość. Weny nie ma. Są dni,
kiedy nie piszę, i to jest lenistwo!
To w takim razie, czym dla Pani
jest słowo?
Notująca |
Słowo
to narzędzie, by czytelnicy zobaczyli, co jest w mojej głowie, by czytelnicy
mogli współodczuwać.
Jaką rolę odgrywa muzyka w Pani
życiu?
Kolosalną!
Muzyka jest mi niezmiennie bliska, towarzyszy mi cały czas. Jest źródłem
nieustającej inspiracji. Słucham muzyki, która mnie nastroi. Czasem usłyszę w
radiu jakąś piosenkę i mam już pomysł na dalszy ciąg fabuły (był zastój).
Kiedy powstaje tytuł? (koleżanka)
Na
początku. Ale to zależy jeszcze od wydawcy, bo on ma prawo go zmienić. 90%
tytułów to moje tytuły. Nowa seria: Kiedy
zniknę i Kiedy wrócę ukaże się w przyszłym roku, a wymyśliłam ją pod
prysznicem. W zeszycie zapisuję swoje pomysły.
Bardzo bym chciała podziękować za
to, że pani bohaterowie są wysocy… (śmiech)
W
moich powieściach dokonują się metamorfozy mężczyzn pod wpływem, wskutek
miłości do kobiety. A z zewnątrz niech oni będą fajni. ;)
Na
koniec zakupy, autografy, dedykacje, zdjęcia…
Marcie i Ewie... dedykuje się! |
Teraz tylko czytać i bać się! |
Pół roku czekania i szybko
minęło, bo pani Agnieszka jechała na kolejne spotkanie. W domu doszłam do
wniosku, że wybrałam złą sukienkę. Założyłam szarą, a czerwono-czarna została w
domu. A przecież Agnieszka Lingas-Łoniewska lubi czerwony kolor!
Dwie polonistki z pasją! |
Zdjęcia dzięki uprzejmości GOK.
Zazdroszczę spotkania. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki pani Agnieszki, chociaż wydaje mi się, że jakaś jej powieść mam. Warto było nadrobić. :)
W szarej sukience też prezentujesz się świetnie.
Nadrób, koniecznie. Zacznij od serii "Zakręty losu", to według mnie najlepsze powieści autorki.
UsuńDzięki, Kornelia. :)
Takie spotkania są zawsze inspirujące. Świetne zdjęcia. Widać, że było bardzo sympatycznie.
OdpowiedzUsuńInspirujące i zachęcające. Oby jak najwięcej takich spotkań autorskich.
UsuńSpotkanie na pewno udane u nas w Węgorzewie było 4 października było super.Pozdrawiam Alicja.
OdpowiedzUsuńU mnie pani Agnieszka rozpoczynała trasę mazurską, a u Ciebie prawie kończyła.
UsuńSerdeczności wysyłam. Marta
Super, że miałaś okazję uczestniczyć w spotkaniu z Autorką - bardzo lubię jej książki z emocjami :)
OdpowiedzUsuńP.S.Jakaś Ty wysoka!
Zaproszenie na spotkanie autorskie w ramach klubu DKK.
UsuńPS No wiem, wiem ;)
Takie spotkanie to świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek nimi żyje jeszcze długo po!
UsuńZazdroszczę spotkania! Pani Łoniewska była niedaleko mojej miejscowości, a ja to przegapiłam!
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, niestety.
UsuńBardzo lubię książki autorki.Bardzo czekam na " W szponach szaleństwa". Zazdroszczę spotkania.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
A ja dziś się wykaraskałam z szaleństwa. Masz na co czekać! :)
Usuń