wtorek, 21 listopada 2017

Lekarz dyżurny



Autor: Christer Mjåset
Tytuł: Lekarz, który wiedział za dużo
Tłumaczenie: Dorota Polska
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Mroczny Zaułek
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-62122-35-6


Jakiś czas temu trafiłam na książkę Christera Mjåseta Lekarz, który wiedział za dużo. Norweski autor zupełnie mi nieznany, tytuł zachęcający i do tego thriller.
Na norweskiej wyspie w gminie Hitra w przychodni wraz ze Starym Doktorem Aldusem Caroliussenem od niedawna pracuje Mads Helmer. Wprawdzie w kalendarzu jeszcze jesień, ale za oknem krajobraz iście zimowy. Napadało mnóstwo śniegu, na drodze są zaspy, ciągle trzeba odśnieżać drogi o dojścia do domów, a śnieg wciąż sypie. Młody lekarz wracając od pacjenta, został zmuszony zatrzymać się na drodze na pustkowiu. W dole odkrywa rozbite auto przysypane śniegiem. Za kierownicą siedział jego szef. Nie żył. Policjant Ove Forsnes uznaje to za wypadek, choć Mads sugeruje mu wykonanie sekcji zwłok.
Następne dni to maraton dla Madsa Helmera. Ma na głowie pacjentów w przychodni, wizyty domowe, nagłe wezwania. Pracuje 24h na dobę. Jest przeciążony pracą, przemęczony i niewyspany, a jego zwierzchniczka nie potrafi znaleźć nikogo do pomocy. W dodatku Mads stopniowo dowiaduje się coraz ciekawszych rzeczy o swoim byłym przełożonym. Aldus Caroliussen cieszył się dużym poważaniem wśród miejscowej ludności, ale… jak się okazuje… miał też swoje za uszami. Stary Doktor był człowiekiem, z którym nie warto było zadzierać. Helmer ma niezłą zagwozdkę, dlatego postanawia dowiedzieć się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Z pomocą przychodzą mieszkańcy i Lina, córka zmarłego lekarza.
Wokół bohatera dzieją się dziwne rzeczy, które są powiązane ze Starym Doktorem, między innymi: wypadek w śnieżycy, puste kartoteki w przychodni, znalezione u pacjentów białe koperty z napisem:
„Jedna tabletka w razie potrzeby – na serce” (s. 140)

Koperty zawierające tajemnicze białe tabletki, domowa piwnica pełna papierów... itd. Etyka lekarska w przypadku Aldusa była co najmniej dziwna, miała inny wymiar. Czasami lekarz działał na korzyść chorego, choć wbrew jego woli. Poczynał sobie niezbyt etycznie.
Zdawało się między innymi, że Stary Doktor na dobrą sprawę porzucił ideę leczenia profilaktycznego pacjentów, którzy przekroczyli pewną granicę wieku lub tych, którzy z powodu choroby mieli obniżoną jakość życia. (s. 195)
Poruszony w powieści problem etyki lekarskiej zmusza czytelnika do zastanowienia się nad etyką zawodową w ogóle, a w szczególności lekarza rodzinnego. Czy na pewno jesteśmy dobrze leczeni? Czy lekarz rodzinny mówi nam prawdę i nie zataja czasem złych informacji? Czy nie wpisuje w kartę fałszywych informacji? Pytania można mnożyć. A odpowiedzi szukać bez końca.
Czytelnik ma okazję z bliska przyjrzeć się działaniu służby zdrowia w Norwegii i zapoznać z tamtejszymi przypadkami, choć większość z nich jest taka jak u nas. Tło obyczajowe jest bardzo rozbudowane – autor lubi opisy pomieszczeń i zwraca uwagę na pogodę. To ona w dużej mierze wpływa na funkcjonowanie mieszkańców, których relacje damsko-męskie i sąsiedzkie oraz sposób zachowania w pracy i poza nią oraz sposób myślenia zostały dokładnie opisane, czasami aż nazbyt.
Dla mieszkańców ważniejsze są zawody w kręgle niż śledztwo w sprawie śmierci lekarza. Dlatego też książkę się czyta jak obyczajówkę. Wprawdzie czuć jakiś niepokój, jakieś napięcie związane ze Starym Doktorem, lecz przez długi czas jest ono tylko tłem. Dopiero pod koniec zaczyna się coś dziać, akcja przyspiesza i nabiera rumieńców, choć samo zakończenie jakoś mnie nie zaskoczyło.
Powieść podzielona jest na pięć części. Cztery pierwsze są zakończone mocnym akcentem, urwane w takim momencie, że czytelnik jest zły na autora. Jego złość się jeszcze powiększa, gdy następna część zaczyna się od nowego wątku. Dopiero po pewnym czasie ciekawość czytelnika zostaje zaspokojona i wie, co takiego ciekawego wydarzyło się wcześniej. Choć jak się okazuje, czasami lepiej za dużo nie wiedzieć…
Co do gatunku… Według mnie nie jest to thriller ani sensacja, ani kryminał. Jest to bardziej obyczajówka oscylująca wokół tematyki medycznej w Norwegii z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Wprawdzie są dziwne przypadki śmierci i inne wypadki, ale nie ma tu typowego okrucieństwa, strzelaniny, przelewu krwi. Jakby padający śnieg maskował zło dziejące się na Hitrze.
Nadchodzące Boże Narodzenie, intensywne opady śniegu, śmierć Starego Doktora tworzą mroczny klimat. Dlatego książkę tę najlepiej czytać zimą, gdy za oknem pada śnieg.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

2 komentarze:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.