wtorek, 27 marca 2018

Tajemnicze lokatorki


Autor: Małgorzata J. Kursa
Tytuł: Tajemnica Sosnowego Dworku
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65351-58-6





Jest takie powiedzenie: wszyscy stoimy na ramionach naszych przodków… (s. 18)
Słowo „tajemnica” zawsze wywołuje we mnie dreszczyk emocji, bo wiem, że książka mi się spodoba, przynajmniej z założenia. A gdy do tego dodamy dworek sprzed lat, to robi się jeszcze bardziej intrygująco, bo dochodzi aspekt historyczny. Cóż to za książka? Tajemnica Sosnowego Dworku Małgorzaty J. Kursy, której lekkość pióra i poczucie humoru miałam okazję poznać wraz z Nieboszczykiem wędrownym.
We wrześniu otwieramy świetlicę. Będziesz jej kierowniczką. (s. 28)
Katarzyna Rawska straciła pracę w banku, a jej „partner” przeszedł do lamusa; pozostał jej tylko wolontariat w fundacji RAFA. I stamtąd niespodziewanie, a raczej dzięki poczcie pantoflowej, przychodzi pomoc. Szef Andrzej Niciński zatrudnia ją na etacie kierowniczki świetlicy dla podopiecznych fundacji w Kraśniku. Świetlica będzie mieć siedzibę w zabytkowym Sosnowym Dworku razem z fundacją Niny Wojnarowej. Od teraz Kasia ma dopilnować remontu dworku i dla formalności podpisać umowę o pracę.
Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby pana nie zawieść. (s. 29)
Od tej pory Kaśka wpada w wir pracy, chce udowodnić szefowi, że się do niej nadaje. Wszyscy wkoło o tym wiedzą, ale nie sama zainteresowana, bowiem ta 29-letnia kobieta nie jest zbyt pewna siebie, za to skromna i nierzucająca się w oczy. Teraz musi nadzorować pracę ekipy remontowej i radzić sobie z robotnikami. Niewiele osób widziało tę niepozorną kobietę w akcji… Niewiele osób wie, co ona tak naprawdę potrafi… A potrafi, gdy życie ją do tego zmusi lub życie pozwoli się wykazać. Ta praca zmieni całe życie Kasi, lecz przede wszystkim zmieni ją samą.
Marcie przydarzają się różne dziwne rzeczy. (s. 159)

Czyżby Marta grzechu warta? Na pewno uwagi, bo swoją osobowością i charakterem przykuwa uwagę od początku powieści i niejako spycha swą przyjaciółkę Kasię na dalszy plan. Marta Artymowicz ma ksywki Mała, Malutka, ale zwana jest nawet… czortem. Ona inaczej odbiera świat niż ludzie wokół niej. To chodzący wulkan energii świetnie zorganizowany. Poza tym wszędzie jej pełno oraz jej szalonych czasami pomysłów. U niej nie ma nic na siłę. Ona ma swój sposób zdaniem męża – najpierw ugłaskać, a potem wymagać. Z taką kobietą można konie kraść albo… szukać duchów!
Tak bym chciała poznać jego historię! (s. 37)
Kasia rozpoczęła poszukiwania informacji o Sosnowym Dworku. Niestety, niewielu rzeczy się dowiedziała. W sprawę zostaje zaangażowany lokalny dziennikarz Marek Dorosz, jej były. Maszyna historyczna została wprawiona w ruch. Ale najlepszym źródłem informacji będzie zupełnie co innego. A raczej kto inny.
Powiem ci coś, tylko nie śmiej się ze mnie… Mnie się wydaje… Czasami mam wrażenie, jakby ktoś mi się przyglądał… (s. 43)
Sosnowy Dworek liczy sobie około dwustu lat. W ciągu minionego czasu było w nim kilka instytucji, przewinęło się mnóstwo ludzi, lecz dwie lokatorki zamieszkały w nim na… dłużej. I to one teraz przyglądają się Kasi w trakcie remontu dworku. Ich (nie)obecność na pewno bawi czytelnika, samą zainteresowaną i niektórych innych bohaterów raczej wprowadza w stan szoku, przerażenia i niedowierzania. Kierowniczka fundacji postanawia poznać ich dzieje. W ten niecodzienny sposób trafia na zagadkę z przeszłości. Jej rozwiązanie z pomocą przyjaciół będzie kamieniem milowym w jej przyszłości.
Marek nie myśli racjonalnie na tematy damsko-męskie. Wciąż się okopuje. (s. 41)
Autorka porusza w powieści temat relacji damsko-męskich. Przedstawia małżeństwa Arytmowiczów i Nicińskich, funkcjonowanie ich rodzin, podział obowiązków, także w kwestii opieki nad dziećmi. Na tle sielsko-anielskich rodzin rozgrywa się dramat osobisty – Marek Dorosz, zatwardziały singiel, dziwnie się przygląda wszelkim parom znajomy ze szkolnych lat i nadziwić się nie może, że jego koledzy są szczęśliwi w małżeńskim stadle. Nie może dojść do ładu ze swoimi uczuciami, sam tak naprawdę jeszcze nie wie, czego chce. Albo dojrzeje, albo nie.
Małe trzęsienie ziemi dobrze wpływa na umysł. (s. 14)
Akcja toczy się sama, zaś bohaterowie zabierając czytelnika w różne miejsca, pokazują mu bardziej i mniej znane aspekty życia. Szczęśliwe zakończenie nie jest zaskoczeniem, wręcz można je przewidzieć – kwestia tylko, po jak bardzo krętych ścieżkach prowadził los swoich bohaterów. Bardzo miło spędziłam czas w Sosnowym Dworku. Książka dostarczyła mi rozrywki, momentami bawiłam się setnie, śmiejąc się w głos z dialogów dzieci, realizacji pomysłów Marty, perypetii Kasi z duchami czy z samych duchów żądnych… Ale o tym cicho sza.
Jednak pod płaszczykiem komizmu i banalnych spraw w Tajemnicy Sosnowego Dworku ukryte są ważniejsze rzeczy. Dążenie do poznania historii dworku, dziejów jego lokatorów skłonić może do zainteresowania się historią lokalnego zabytku czy nieznanym grobem na cmentarzu. Z drugiej strony to sposoby na zgodne funkcjonowanie w rodzinie i rozwiązywanie problemów. Z trzeciej to wpływ czynników zewnętrznych na człowieka, jego metamorfozę, wydobycie jego prawdziwego „ja”, zaś z czwartej wkroczenie w nieco inny wymiar…, nie wspominając o potrzebie działania różnych fundacji.
Chcę wiedzieć, co się dzieje w dworku. To wszystko jest nieprawdopodobne. (s. 159)
Małgorzata Kursa ma niewątpliwie lekkie pióro z zaostrzoną końcówką albo dobrze zatemperowany ołówek. Jej postacie mają pazura, choć różnej długości, mają cięty język i charakter. W tej obyczajówce pani Małgorzaty pojawiło się nieco fantastyki i magii, które są powiewem historii rodzinnej i dodają uroku powieści. Takich „urokliwych” duchów jeszcze w literaturze nie spotkałam. Zachęcam Was serdecznie do zapoznania się z nimi, gdyż naprawdę warto.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:



Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Książka wpisuje się w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam fantastyki, wiec jej elementy w książce zniechęcają mnie do niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa duchy to jeszcze nie fantastyka! Spróbuj! Będziesz się setnie bawiła, a duchy potraktuj jak współczesnych bohaterów.

      Usuń
  3. Coraz bardziej chcę przeczytać tę książkę. Jestem jej ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z każdą stroną byłam ciekawsza dalszych wydarzeń.

      Usuń
  4. No, no, no, brzmi naprawdę interesująco :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.