Tytuł:
Rozalia
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Damy i buntowniczki
Tom: 2
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7976-790-8
Marianna Magdaleny Wali
to pierwsza dama i buntowniczka, a teraz dołączyła do niej Rozalia. Cóż to była za uczta literacko-historyczna!
A on dowie się,
że nie jest delikatnym, salonowym kwiatuszkiem. Jest polującą wilczycą! (s.
146)
Rozalia
Pawłowska to młodsza siostra Marianny, hrabiny Sierawskiej. W tajemnicy przed
ojcem przybywa do Czarnowca, by być panną do towarzystwa dla Julianny
Mierzejewskiej. We dworze dzieją się dziwne rzeczy – światła w ogrodzie, mak na
podłodze, plotki służby o strzygoniu, a w ruinach zamku zapewne kryją się
spiskowcy. Rozalia chce działać, a nie tylko siedzieć w bezczynnie w domu.
Pragnie pomagać powstańcom, emisariuszom. Lubi rozwiązywać zagadki i odkrywać
tajemnice. Jest mądra i sprytna, odważna i niezłomna, lecz czasem zbyt
lekkomyślna i za szybka w działaniu, jej brawura niejednokrotnie wpędziła ją w
tarapaty. Przemawia przez nią młodość i niedoświadczenie, lecz liczą się też
chęci.
I dlatego skradała się pani od drzewa do drzewa? (s.
143)
Ciekawość
Rozalii rozpala jej umysł i nie daje spać, dlatego gdy w nocy zobaczyła
sylwetkę mężczyzny idącego w kierunku ruin, od razu za nim ruszyła. Nawet nie
wiedziała, kiedy została napadnięta! Jeden kopniak to za mało, lecz sprawy
potoczyły się zgoła inaczej. Tajemniczy mężczyzna zagościł w jej myślach i nie
pozwalał spać ani się wyspać. Mimo zakazu dalszych spacerów, bohaterka nadal
wymykała się nocą z pokoju. W jej przypadku ciekawość to pierwszy stopień do…
poznania prawdy.
Wymagano od
niej, jako przyszłej pani dworu, by umiała się znaleźć zarówno w komorze, jak i
w kuchni – ale przede wszystkim salonie. (s. 102)
Zasady,
zasady i jeszcze raz zasady! Przeciwko jednym Rozalia się w skrytości burzy, a
drugie wykorzystuje do nauki. W dodatku rotmistrzowa ciągle przypomina, iż
największym skarbem cnotliwej kobiety jest zadowolenie jej męża!
Dziś zajmiemy się czyszczeniem pierzy. (s. 99)
A
jedną z cech idealnej żony jest umiejętność zarządzania dworem i służbą.
Rozalia towarzyszyła rezydentce Ludwice i skrzętnie wszystko notowała. Oprócz
prania pierza czytelnik bierze udział w czyszczeniu dywanów, myciu okien i
naczyń, wypiekaniu chleba, przygotowywaniu kąpieli i sprzątaniu całego domu.
Autorka zdradza między innymi przepis na proszek do mycia zębów zrobiony z
łupin niedojrzałych owoców laskowych, który zapewnia biel zębów. Lecz najlepszy
opis dotyczy testu n mamkę! Same smaczki! Także frazeologiczne. Od momentu
przeczytania tej powieści wiem, co znaczy „być na szarym końcu”.
Lecz
przebywanie we dworze to nie tylko praca. To także przyjmowanie gości, zabawa w
ciuciubabkę, krzesła czy „Sekretarza” (te ostatnią warto wypróbować). To
czytanie książek, granie na fortepianie i śpiewanie piosenek patriotycznych i
tych z przesłaniem.
Cóż, jeśli chce
się modnie i elegancko głodować… (s. 169)
Opisy
sukien nie robią na mnie już wrażenia. Są mi znane z wielu innych książek. Mnie
bardziej ciekawi, co jest… pod sukienką szlachcianki! Autorka opisuje desusy,
nawet wspomina o płóciennym nieodzownym. I jak na razie, jako jedyna znana mi autorka
powieści historycznych, nie boi się, nie wstydzi opisywać fizjologii kobiet. Okres
to kobieca klątwa nie tylko współcześnie. Zawsze się zastanawiałam, jak dawniej
kobiety radziły sobie w tym trudnym dla nich czasie. I po raz pierwszy dostałam
odpowiedź, bardzo, bardzo szczegółową odpowiedź. Jestem ukontentowana. Także
przenośnym naczyniem nośnym! Nie ma to jak historia społeczna! W polityce
polskiej zawsze się dużo działo, ale niewiele wiemy, jak na co dzień ludzie
żyli i jak sobie radzili w różnych, codziennych sytuacjach. Z niektórych
starych sposobów można śmiało skorzystać.
Niewidzialna
wojna prowadzona w koronkowych rękawiczkach potrafiła być bardziej krwawa niż
największe bitwy. (s. 171)
W
powieści jest na to kilka przykładów. I aż się prosi o więcej, bo to prawdziwe
perełki językowe i nie tylko. Można się z nich wiele nauczyć – przede wszystkim
tego, jak utrzeć komuś nosa, a nawet komuś dopiec, posługując się kulturalnym
słownictwem, inteligencją i sprytem! Pani Katarzyna Mierzejewska była w tym
mistrzynią, ale Rozalia jej w niczym nie ustępowała. Młoda kobieta miała swoje
zdanie i potrafiła je wyrazić tak, by kogoś urazić, lecz nie bezpośrednio. W
dodatku robiła to z uśmiechem na ustach i zajadłością. A byli i tacy, którzy
jej potrafili zaleźć za skórę i wprawić w osłupienie…
Gdyby traktowano
nas jak istoty myślące, żadna z nas nie musiałaby uciekać się do sztuczek i
wybiegów, co dzieje się w wielkim świecie. (s. 280-281)
Kobiety
w XIX wieku uważano za osoby słabsze, także umysłowo. Ponoć nie były w stanie
zrozumieć skomplikowanych wydarzeń politycznych czy spraw gospodarczych
majątku. Tematy poważne panowie omawiali we własnym gronie na odpowiednio
wysokim poziomie, ewentualnie ze starszymi i doświadczonymi życiowo kobietami.
Damskie rozmowy dotyczyły wymogów mody, cech charakteru pożądanych u panny na
wydaniu czy wymiany przepisów choćby na balsam na oparzenia. Rozalia buntuje
się przeciwko „przebrzydłej etykiecie” i przeklina swoją płeć kolejny raz. Władza
mężczyzn nad kobietami była ogromna, co autorka opisuje ze znawstwem tematu i
udowadnia w różnych scenach.
Nie wszyscy we
Francji chcą wybuchu kolejnego powstania. (s. 250)
Akcja
powieści rozgrywa się po powstaniu listopadowym. Sytuacja w zaborach jest
nieciekawa, zwłaszcza w rosyjskim. Poszukiwania emisariuszy i spiskowców,
aresztowania, wyroki, kary śmierci są na porządku dziennym. Autorka z
wykształcenia jest historykiem i wie, o czym pisze. Wplata wątek zakazanych
książek – Dziadów cz. III i jej
przemytu przez granicę w bardzo niecodzienny sposób. Ukazuje czytelnikowi w
przystępny sposób, na czym polegały problemy z odzyskaniem przez Polskę
niepodległości, jakie panowały nastroje wśród poszczególnych warstw
społeczeństwa, jak właściciele ziemscy traktowali swoich włościan, do czego
posuwali się zaborcy i jak ich można było okiełznać (w tej materii płeć piękna
nie ma sobie równych!). Gwarantuję Wam, dowiecie się więcej niż na lekcji w
szkole.
Dziś w Sobieraju
jest prażnik, czyli odpust. (s. 178)
Autorka
wiarygodne i plastycznie odmalowuje obrazy włościan Mierzejewskich, są to sceny
z życia codziennego i z okazji świąt. Atmosfera we wsi z miłej i przyjaznej
szybko może się przerodzić w niebezpieczną dla młodych panien, zaś innym razem
sama z siebie budzi przerażenie. Niektórzy chłopi są zabobonni – zabezpieczają
swoje krowy przed czarownicami, wierzą, że jeden z krzewów jest przeklęty, że
strzygoń krąży. Wynikało to z przeświadczenia, że wszystkie przesądy i obrzędy
miały zapewnić chłopom dobrobyt i urodzaj. Takie tam mazurskie zabobony. Ale dwie
sceny lekko mnie zaszokowały swoją „oryginalnością”. Kolejne smaczki!
Nie jestem
awanturnicą, tylko patriotką. (s. 248)
Powiem
krótko, dla mnie powieść Rozalia
Magdaleny Wali to historyczny smaczek, w który znakomicie wpleciono wątek
„nocnej” miłości ze słońcem w tle.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Lubię czasem przenieść się w czasie. Jak tylko wpadnie mi w oko, na pewno po nią sięgnę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWarto sięgnąć. Serdeczności literkowe zasyłam :)
UsuńTamte czasy były bardzo trudne dla kobiet. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńI słusznie. A pierwszy tom to "Marianna"
UsuńMam ochotę poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńI dobrze. Naprawdę warto.
UsuńZaintrygowała mnie ta książka i chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCieszę się.
UsuńNajbardziej romantyczna książka z całego cyklu.Przeczytałam i serdecznie polecam.
OdpowiedzUsuńJa także polecam, cały cykl.
Usuń