Ja nie wiem, jak to się stało,
że tydzień temu nie pokrążyliście wokół książek po raz 139.
Byłam pewna, że post przygotowałam, a w sobotę się okazało…
Że mam pierwsze objawy sklerozy blogowej!
Tydzień w nerwach i rozjazdach, środa szczyt wydarzeń… i
(nie) wyszło.
I nawet lekko się zdziwiłam, że nikt mi nie zwrócił uwagi,
że cyklicznego środowego postu zabrakło.
Kajam się i przepraszam najmocniej.
Ale marzec jeszcze trwa, pogoda bywa różna, więc:
A dziś dzień wyjątkowy. Przynajmniej w kalendarzu!
Proszę Państwa, mamy wiosnę!
Astronomiczną nawet od wczoraj!
Więc cieszmy się i bawmy się!
Mój tytuł: „Zanim zawisły Marzanny”…
W księgarni można siedzieć cały czas.
OdpowiedzUsuńDopóki księgarni nie zamkną. ;)
UsuńStaram się być twarda i omijam księgarnie, ale nie jest to łatwe:)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza gdy nowości zza szybki kuszą... tak jak dziś mnie.
UsuńNIEZNANA MARZANNA (Nieznana terrorystka) właśnie skończyłam.
OdpowiedzUsuńŁadny tytuł.
Usuń